Rozdział 29. Czy kolacja coś zmieni?

1.3K 61 2
                                    

Właśnie przeżywałam najbardziej ekstremalny rollercoaster emocji, jaki tylko mógł zgotować mi los. Biłam się z własnymi myślami, wciąż wspominając dotyk i ciepło ust Maxima na swoim ciele. Nadal się do mnie dobijał. Czytałam te wszystkie wiadomości i miałam wrażenie, że to nie był żart. Że naprawdę chciał się ze mną spotkać, porozmawiać i ewentualnie wyjaśnić. Tylko czy było co wyjaśniać? Wszystko doskonale słyszałam. Zatem, czy kolacja coś zmieni?

Moje myśli zostały przerwane przez ojca, który wtargnął do mojego pokoju. Mimo to, wciąż wgapiałam się w telefon.

– Kolacja czeka – oznajmił poważnym tonem. Zerknęłam na niego z ukosa i wróciłam do ekranu smartfona.

– Nie jestem głodna.

– Nie interesuje mnie to. Masz być za dwie minuty na dole – burknął i trzasnął drzwiami. Przymknęłam na chwilę oczy biorąc głęboki oddech.

Wytrzymaj Xylia, jeszcze tylko kilka miesięcy.

Naprawdę byłam już tym zmęczona.

Po dwóch minutach wciąż nie stawiłam się na dole. Siedziałam na krześle, przy biurku, oglądając kosmyki swoich ciemnych włosów. Nie miałam ochoty nic jeść. Moją głowę zakrzątały jedynie myśli o wydarzeniach sprzed kilku tygodni jak i kilku dni. Po co on przyszedł na to cholerne Halloween? Żeby namieszać mi w głowie? Jeśli tak to udało mu się to perfekcyjnie.

– Xylia! – Donośny krzyk mojego ojca, sprawił, że wróciłam do przykrej rzeczywistości. Wciąż nie ruszałam się z miejsca. Zacisnęłam szczękę słysząc ciężkie, męskie kroki.

– Czy ty jesteś głucha dziewucho?! – krzyknął tak głośno, że aż podskoczyłam na siedzeniu, nie spodziewając się tak mocnego dźwięku. Ojciec szybko pokonał między nami, złapał boleśnie moje ramię i zaczął ciągnąć mnie w kierunku wyjścia.

– Puść mnie! To boli!

– Ma boleć. Nie słuchasz się, to ponosisz karę – syknął wściekły. Łzy bólu spowodowane mocnym uściskiem ojca, spłynęły po moich lekko różowych policzkach.

– Ale ja nie chcę jeść – załkałam. Szarpnął mną tak mocno, że straciłam równowagę i wpadłam na barierki od schodów. Gdy pojawił się mocny ból w okolicach żeber, starałam się nabierać mocne hausty powietrza. Z każdym oddechem bolało coraz bardziej. Gdy ojciec wymierzył mi policzek, na schodach znalazła się mama, przytykając dłoń do ust.

– Zostaw ją Edward! Boże! – krzyczała zapewne chcąc odwrócić jego uwagę. Ojciec stał nade mną z zaciśniętymi piąstkami a jego klatka piersiowa poruszała się nienaturalnie szybko. Trzymałam się za bolące miejsce, nie dając rady się podnieść. Uderzenie było tak silne, że bałam się czy mi czegoś nie uszkodził.

Boże jak ja go nienawidziłam. Życzyłam mu wszystkiego co najgorsze. A mama? Była współwinna temu, co mnie spotykało na co dzień.

Mama podbiegła do ojca, obejmując go i zaprowadzając na dół. Szeptała mu jakieś rzeczy na ucho jednak mnie to nie obchodziło. Chciałam zaszyć się w swoim pokoju i nigdy więcej z niego nie wychodzić.

Nawet matka miała mnie w dupie.

Wspaniale.

Zdenerwowana i rozżalona chwyciłam telefon, kładąc się na materacu łóżka. Uprzednio zamykając drzwi na klucz, byłam pewna, że ten potwór już mnie nie dorwie.

– Halo? – odezwał się po drugiej stronie słuchawki. Nie wiedziałam dlaczego w ogóle wybrałam jego numer, ale po prostu działałam pod wpływem chwili. Chciałam spędzić wieczór z kimś, kto mnie nie oceniał. I choć wiedziałam, że Maxim również mnie skrzywdził, to wciąż w niego ramionach czułam się bezpiecznie.

Elsher Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz