Rozdział 11.

14.5K 355 11
                                    

Nie chciałem jej się narzucać, ale też nie bardzo lubiłem imprezowe życie. Usiadłem u siebie w biurze i zabrałem za papiery, ale długo to nie potrwało. Nie mogłem się skupić, więc ustałem przy wielkim weneckim lustrze i obserwowałem bawiących się ludzi. Udało mi się w końcu odnaleźć dziewczynę. Tańczyła na środku parkietu, tylko zastanawiał mnie jeden szczegół. Ten idiota, który się koło niej kręcił, a jej mina świadczyła, że nie była zadowolona. Zszedłem na dół i odnalazłam ją w tłumie. Postanowiłem zaryzykować.

- Nie.

- Tylko jeden taniec. – koleś ledwo trzymał się na nogach.

- Powiedziałam nie.

- Oj nie bądź taką cnotką, każda lubi się zabawić. – zauważyłem jego obślizgłą łapę na jej pośladku i nie wytrzymałem.
Podszedłem do niego i złapałem na kark unosząc lekko nad ziemią.

- Chyba Pani powiedziała nie.

- Spadaj gościu. Ona jest moja, znajdź sobie inną.

- Nie wydaje mi się. Jest moją kobietą. Dobrze to zapamiętasz. – podniosłem drugą dłoń, przywołując ochronę.

- Szefie. – zjawili się w sekundę.

- Zabrać go.

Oczywiście szarpał się, ale to chuchro nie miało za żadnych szans. Podszedłem do Isy, bo wyglądała na przestraszoną i była strasznie blada.

- Zrobił Ci coś? – pokręciła głową. – Rozmawiaj ze mną. – Moi bracia i dziewczyny od razu znaleźli się przy nas. – Widziałem, jak oczy zachodzą jej łzami i sekundę później traci przytomność.

- Iss! – krzyk siostry przebił się nawet przez muzykę.

Zdążyłem złapać jej bezwładne ciało w ramiona. Podniosłem ją i ruszyłem na górę.

- Będzie z nim bezpieczna. – głos przyjaciela dotarł jeszcze do mnie, kiedy skręcałem na schody. Pewnie próbował uspokoić Gab.

Dotarłem do gabinetu i położyłem ją na kanapie w rogu, po czym przykryłem kocem. Zostało mi czekanie, aż się obudzi. Nalałem wody do szklanki, a sobie alkohol. Wypiłem wszystko na raz i usiadłem na rogu łóżka. Minęło pół godziny, gdy zaczęła się kręcić. Nagle otworzyła szeroko oczy i podniosła się do siadu. Wyglądała jak dziecko, które się zgubiło.

- Matteo. – szept, był ledwie słyszalny.

- Jestem. – przysunąłem się do niej, ale ona się odsunęła.

- Gdzie on jest? – zaczęła się rozglądać.

- Nie ma go. Jesteś bezpieczna. – pokiwała głową. Podałem jej wodę, którą przyjęła. Gdy lekko się uspokoiła, podjąłem próbę. – Wiesz, że to nie jest normalne. Powiedz mi proszę, dlaczego tak reagujesz na bliskość.

- Nie mogę. – podkurczyła kolana do klatki piersiowej.

- Isa, nie chcę na Ciebie naciskać, bo chcę, żebyś ze mną pogadała sama z siebie. Jeśli nie chcesz ze mną, możesz z Gabi, zawołam ją. Daj sobie pomóc. – Byłem bezradny, bo serio miała coś w sobie, że nie chciałem odpuścić. Zamknęła oczy i po dłuższych oddechach je otworzyła. Spojrzała w dal i zaczęła mówić. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo diabeł we mnie będzie prosił o wolność.

- Miałam szesnaście lat. Moi rodzice postanowili iść sobie na randkę do kina. Bardzo się kochali. Nie chcieli mnie zostawić samą, bo dochodziło do włamań w naszej okolicy, więc poprosili o pomoc przyjaciela taty. Został ze mną. Ufałam mu. Gdy leżałam już w łóżku, przyszedł do mnie. Położył się obok i zaczął dotykać. Prosiłam, żeby się nie wygłupiał i mnie zostawił. Nie było mi do śmiechu, a on za to śmiał się głośno. Nawet nie zarejestrowałam, kiedy złapał moje ręce i przywiązał je do ramy łóżka. Moje krzyki i płacz nie zdał się na nic, byliśmy sami. Rozebrał mnie i zaczął się zadowalać. Później znowu zaczął mnie dotykać i wsadzać palce, do obu dziurek na zmianę. Tak okropnie bolało. W końcu mnie zgwałcił. Włożył we mnie kutasa na zmianę z palcem. Byłam wtedy dziewicą. Cieszył się jak małe dziecko z nowej zabawki. Bawił się mną całą noc. Kazał ssać i on ssał mnie. Cały czas mówiłam nie. Wtedy nie miał mnie kto obronić. Gdy już skończył powiedział, że spisałam się idealnie. Byłam bardzo grzeczna. Zagroził mi, że jak komuś coś powiem odsiedzi swoje i wróci po moją mamę i mnie. Znalazłby nas wszędzie, poza tym robił to w gumce. Nie było dowodów. Rok później wyjechał z moim tatą na misję, gdzie mój ukochany tata zginął, a to bydle dalej żyje na emeryturze. Nie wiadomo, gdzie jest. Nikt nie wie, tak jakby rozpłynął się w powietrzu. Prowadzi cudowne życie ze swoją żoną tyle wiem. Dlatego wtedy uciekłam, to nie chodziło o Ciebie, tylko o mnie. Boje się bliskości. Przez niego z nikim więcej nie byłam– po tych słowach wpadła w histeryczny płacz. Widziałem jak wiele ją to kosztowało. Siedziałem zamurowany, chciało mi się wymiotować, ale jednocześnie miałem ochotę urządzić rzeźnię.

- Jak się nazywa? – zadałem tylko pytanie.

- Nie. Nie po to Ci o tym opowiedziałam Matt. Obiecaj, że nic nie zrobisz. - zaczęła kręcić głową we wszystkie strony.

- Wiesz, że nie mogę, nie lubię kłamać.

- Matt.. - jęknęła bezradnie. Złapałem ją za ramiona i spojrzałem głęboko w oczy.

- Jesteś moja. Rozumiesz? Nic więcej nie ma znaczenia.

Pokiwała głową i ku mojemu zaskoczeniu przytuliła się. Objąłem ją i po morzu płaczu usnęła. Jej miarowy oddech powoli się uspokajał. Wyciągnąłem telefon i napisałem smsa.

Ja: Przyślij tutaj Gabi i Giannę a wy na dole za chwilę. Wszyscy

Mattia: Co się stało?

Ja: Dowiesz się.

Faktycznie dziewczyny zjawiły się po chwili. Odłożyłem dziewczynę na łóżku, pocałowałem w czoło i przykryłem kocem.

- Co się stało?

- Pilnujcie jej.

- Matteo co się stało? – Gabi nie odpuszczała, a mi nie bardzo chciało się rozmawiać.

- Będzie chciała, to wam wszystko opowie. Nie naciskajcie. Zostawiam wam ochronę, zawiezie was do rezydencji.

- Braciszku boję się jak tak wyglądasz.

- Nie ty powinnaś się mnie bać. – pocałowałem ją w czoło, po czym to samo zrobiłem Giannie. Wiedziałem, że to właśnie ona podtrzyma Isę na duchu. – Opiekujcie się nią.

Nic więcej nie powiedziałem tylko zszedłem do piwnicy, gdzie czekali na mnie bracia z Mattią i mój oraz Gabi ochroniarz.

- Kogo trzeba zabić? – Mattia doskonale znał tą minę.

Ustałem na środku i mój ryk było słychać chyba na Sycylii. Musiałem dać sobie upust emocją.

- Kogo mam znaleźć? – Fabio zajmował się namierzaniem i porwaniami więc w nim cała nadzieja.

Nie wdawałem się w szczegóły, bo nie były im potrzebne. Mieli mi tylko go znaleźć. Opowiedziałem im skróconą wersję. Widziałam jak w ich oczach rodzi się ogień. Może nie byliśmy święci, ale nie pozwoliliśmy ruszyć kobiety. Najbardziej dotknęło to Giulia. Widziałem to.

- Przyniosę Ci tego skurwiela w zębach bracie. – Fabio był dosłownie czerwony. Podszedł do mnie. – Zawalcz w końcu o nią. Nie odpuszczaj. Ty też zasługujesz na bycie szczęśliwym. – poklepał mnie po plecach, po czy poszedł do pomieszczenia obok, gdzie miał wszystkie potrzebne narzędzia do pracy.

Każdy wiedział co ma robić. Mogliśmy wrócić do domu. Dziewczyny leżały w salonie wtulone w siebie, pogrążone w śnie. Wziąłem z nich przykład i poszedłem na górę. Wziąłem długi prysznic, żeby zmyć z siebie ten dzień, ale to nic nie dało. Położyłem się do łóżka, po chwili usnąłem.

__________________________________________

BOM 🤯🌡️🔥

All I Wanted Was You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz