23) Ktoś może wejść.

6.6K 153 6
                                    


-Chętnie oprowadziłbym cię po swoich włościach... - Wskazał ręką na masywne pomieszczenia. - Ale moja siostra zadeklarowała, że koniecznie chce to zrobić za mnie- Nachylił się nade mną. - O wilku mowa. - Wyszeptał, gdy zauważył idącą Avril. - Później po ciebie przyjdę. Chciałbym, żebyś opowiedziała mi więcej o wypadku.

-Okej. - Uśmiechnęłam się delikatnie.

-Witaj braciszku. - Avril zawiesiła się na szyi bruneta. Mężczyzna odwzajemnił uścisk. - Dobrze wyglądasz. -Zlustrowała go wzrokiem. - Ale teraz już sobie idź. - Osunęła się od niego i złapała mnie pod rękę. - Zajmij się swoimi Lucasowymi sprawami i pozwól, że ukradnę ci narzeczoną. - Pociągnęła mnie w głąb domu.

-Jest szansa, że jeszcze kiedyś ją zobaczę? - Zironizował z lekkim uśmiechem.

- Nie wiem! - Wykrzyczała, gdy byłyśmy już dość daleko. Obejrzałam się przez ramię, brunet pokręcił głową z dezaprobatą.

Skierowałyśmy się do prawej części domu, nigdy, nawet kątem oka, nie zwróciłam uwagi na ten korytarz. Dziewczyna szła jak taran, a ekscytacja aż w niej buzowała.

-Nawet sobie nie wyobrażasz, jak straszne jest życie z czwórką mężczyzn. - Wymamrotała.

-Po twojej minie, rozumiem, że bardzo. - Zaśmiałam się.

-Tak! Dlatego cieszę się, że jesteś. -Przybliżyła się do mnie. - Tak między nami, chciałam cię nauczyć jak omamić moich braciszków… Ale widzę, że z Lucasem świetnie sobie poradziłaś. - Puściła do mnie oczko, chichocząc.

-Nie powiedziałabym, że go omamiłam. Zachowuje się normalnie. - Wzruszyłam ramionami.

-Pff, proszę cię. Jeszcze nie widziałam, żeby mój brat był, aż tak wylewny. - Pociągnęła drzwi. Na ustach miała, przyklejony szeroki uśmiech. Gdy tak patrzyłam, widziałam w niej kopie matki. Brązowe, długie, kręcone włosy. Oczy tego samego koloru i z tą samą iskrą.

-Wylewny? - Zapytałam zaskoczona.

-Giń śmieciu, giń! - Zawołał jakiś głos ze środka, spojrzałam na dziewczynę, a ona tylko wywróciła oczami, ciągnąc mnie do środka.

Gdy weszłam do pomieszczenia, pozostałe rodzeństwo właśnie tarzało się po podłodze, okładając pięściami.

-Jeszcze jedno słowo, a skończysz trzy metry pod ziemią. - Zagroził ten starszy. Żaden nie zwrócił na nas uwagi.

-Powinnyśmy zareagować? - Zapytałam, nachylając się nad dziewczyną. Ta założyła ręce na piersi.

-Nie, oni tak średnio trzy razy dziennie. - Zironizowała.

-Kurwa, zajebałeś mojego pingwina! - Wrzeszczał Ben, odpychając Nicolasa.

-Jakiego kurwa pingwina! - Wykrzyczał starszy, unikając ciosu.

-Mojego dupku.

-Ehkem. - Avril w końcu zareagowała, gdy obie głowy zwróciły się w naszą stronę, kontynuowała. - Wybaczcie, że zakłócamy wam tę jakże intymną chwilę, ale właśnie prowadzę wycieczkę krajoznawczą, więc jakbyście mogli się zachowywać, byłabym wdzięczna. - Prychnęła z wyrzutem.

Chłopcy popatrzyli na siebie i zmrużyli oczy.

-Wstawać, ale już. - Nakazała tonem nieznoszącym sprzeciwu.

Niechętnie się podnieśli.

-Więc? O co poszło? - Zapytałam spokojnie, przechodząc wzrokiem z jednego do drugiego.

-Zajebał mi pingwina. - Ben żachnął się z wyrzutem w stronę Nicolasa.

-Pingwina? - Popatrzyłyśmy na siebie.

Black Lady // ZAKOŃCZONA //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz