-Błagam, błagam, błagam – mamrotałam pod nosem, próbując wyjechać. Był styczeń, nie mogłam poradzić sobie ze szklanką na jezdni. Zablokowałam zarówno wjazd, jak i wyjazd z kampusu. Chciałam tylko zawrócić przy szlabanie, ale auto mi się ślizgało. -Spokojnie. Teraz w przód. Skręć kierownicę maksymalnie w lewo, a teraz w tył – gadałam sama do siebie. Odwróciłam głowę. Wyglądało jakbym nie miała absolutnie miejsca, by cofnąć. Ciąg kierowców czekał, aż wyjadę. Najgorsze było to, że na kampus wjeżdżać mógł jedynie personel, więc możliwe, że blokowałam samego dziekana. Stresowało mnie to tak bardzo, że ogarniał mnie kompletny chaos. Wstydziłam się wysiąść, ale musiałam zobaczyć, ile miałam miejsca. Dobrze, że było okropnie zimno. Mróz był bowiem zbawienny dla moich purpurowych policzków. Z maksymalnie spuszczoną głową obeszłam swoją skodę. Usłyszałam kolejne klaksony. Chcieli mnie ponaglić, a tymczasem to jeszcze bardziej mnie spowalniało. Miałam pół metra z przodu i niewiele więcej z tyłu. Wróciłam do auta. Z niemocy łzy cisnęły mi się do oczu. Nie miałam pojęcia, jak wykonać manewr. Nie wiedziałam już, w którą stronę powinnam kręcić kierownicą. Podskoczyłam na siedzeniu, gdy usłyszałam pukanie. Opuściłam szybę.
-Sarenka, jak to możliwe, że ty jeszcze żyjesz? – zakpił Adrian. Był z trzeciej grupy. W każdą środę mieliśmy zajęcia w pobliskich salach, dzięki czemu się znaliśmy. Pochylił się i zaczął kręcić kierownicą. -Podjedź do przodu, tylko powoli.
-Możesz ty? – poprosiłam. -Jest strasznie ślisko.
-Nie mam prawka. Jesteś pewna, że chcesz, żebym prowadził?
-Och – zamknęłam oczy, ale szybko je otworzyłam słysząc kolejne klaksony.
-Dobra, wysiadaj, ale umówisz się ze mną na randkę, jeśli przeżyjemy – zaskoczył mnie. Nie znałam go dobrze, ale był przystojny. Dlaczego chciał się ze mną umówić? -Żartowałem. Zaciągnij ręczny – krzyknął, gdy spuściłam nogę z hamulca. -Wiesz czym się różni blondynka od...
-Przepraszam, że przeszkadzam – znajomy głos przerwał, zapewne niemiły żart Adriana. Powoli wychyliłam się z auta, by zobaczyć profesora, który śnił mi się po nocach. Podobno był czynnym agentem ABW. Zupełnie niechcąco dowiedziałam się sporo rzeczy na jego temat. Okazało się bowiem, że nie tylko mnie śnił się po nocach. Wszystkie studentki o nim plotkowały. -Blokują państwo zarówno wjazd, jak i wyjazd – nadmienił, jakby nie był pewny, czy zdążyłam zauważyć.
-Koleżanka znalazła prawko w chipsach – wyjaśnił Adrian.
-Zazdrościsz, bo ty szukasz do tej pory – wściekłam się, wysiadając. Szybko jednak musiałam spuścić z tonu, bo potrzebowałam jego pomocy.
-Proszę wsiąść z powrotem. -Mężczyzna wypowiedział to jedno zdanie tak spokojnie, a jednocześnie pewnie, że zabrzmiało jak rozkaz.
-Ale... – spojrzałam na Adriana, na próżno szukając w nim wsparcia.
-Pomogę – zapewnił profesor. -A Panu dziękujemy – kiwnął do Adriana, by się przesunął. Nie musiał odchodzić aż kilku metrów. Profesor Krystian wyprostował się, gdy ja pokornie usiadłam. Zobaczyłam, jak uniesioną ręką uspokoił czekających kierowców. To musieli być sami pracownicy, bo tylko oni mogli parkować na terenie kampusu. -Jak ma pani na imię – zapytał. Nie wiedziałam czy cieszyłam się, że mnie nie pamiętał, czy zasmucił mnie ten fakt.
-Sara.
-Pani Saro, proszę wrzucić pierwszy bieg. -Instruował mnie, trzymając swoją dużą dłoń na kierownicy, przez otwartą szybę. Po piątym manewrze byłam wolna. Stres miałam już na tak wysokim poziomie, że zapomniałam podziękować. Ruszyłam z piskiem opon. Koła mi zabuksowały. Na pierwszym zakręcie uciekł mi tył samochodu. Na szczęście udało mi się zapanować nad pojazdem i wyjechałam na prostą. Zwolniłam dopiero za trzecim skrzyżowaniem, gdy zdałam sobie sprawę, jak pędziłam. Cała się trzęsłam. Gdy sobie to uświadomiłam, natychmiast zwolniłam pedał gazu. Po chwili musiałam zatrzymać się przy pasach. Czekając na zielone światło, wzięłam kilka wolnych wdechów. To pomogło.
CZYTASZ
Pan da 3, profesorze
RomanceKrystian jest czynnym agentem ABW, dlatego na uczelni wykłada jedynie raz w tygodniu. Niedostępny dla studentek mężczyzna budzi w ich brzuchach motyle. Jest tego świadomy, ale nigdy nie wszedłby w romans z kilkanaście lat młodszą kobietą. Sara rozp...