Rozdział dwudziesty siódmy

24.4K 929 68
                                    

Dziękuję!! <3 Jesteście najlepsi.

Nowy rozdział pojawi się w piątek i już ostrzegam, że będzie 18, a jego napisanie było dla mnie wyzwaniem. 

Jak zawsze będę wdzięczna za każde miłe słowo (lub krytyczne gdy widzicie jakiegoś babola :P) i za każdą gwiazdkę.

--------------------------------

Enrico poprowadził ją kawałek dalej na powoli zapełniający się tańczącymi parami parkiet. Rozbrzmiały pierwsze takty nowego utworu, a cały wcześniejszy wypity alkohol opuścił ciało Gabrielli pod przenikliwym spojrzeniem mężczyzny.

Odwróciła od niego wzrok i rozejrzała się po sali. Alessandro tańczył z Matilde, która zawzięcie coś do niego mówiła. Jej idealnie ułożona fryzura, skakała z każdym wypowiadanym przez nią słowem. Niedaleko nich stała Paola z Simone, a widząc wzrok przyjaciółki, uśmiechnęła się do niej szeroko, na co wzruszenie ponownie ścisnęło jej gardło.

– Witamy w rodzinie, Gabriello – odezwał się wreszcie Enrico.

– Dziękuję – powiedziała drżącym głosem, ponownie zwracając uwagę na tańczącego z nią mężczyznę.

– Widzę, że dobrze dogadujesz się z moim synem – stwierdził, przyglądając jej się uważnie.

Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Miała pustkę w głowie, a żadne wymyślone przez nią zdanie, nie wydawało jej się odpowiednie.

– Tak – odparła wreszcie, rumieniąc się wściekle.

Po raz kolejny podziękowała za zbawienie, jakim była gruba warstwa podkładu na jej twarzy. Gdyby nie ona, świeciłaby się na czerwono przez całe przyjęcie.

– To dobrze. Sandro zasługuje na, chociaż odrobinę szczęście w swoim życiu – odezwał się, wpatrując się w coś nad jej głową.

Gabriella zapatrzyła się w jego zielone tęczówki, pełne tej samej łagodności, którą widywała w spojrzeniu jego syna. Odetchnęła z ulgą, gdy piosenka wreszcie się skończyła.

Po kolejnych dwóch godzinach spędzonych na tańcu ledwo czuła stopy i tylko czekała, aż ten wieczór dobiegnie końca. Zerknęła w stronę Alessandro i uśmiechnęła się,widząc jak tańczy z jakąś wysoką, wyraźnie przerażoną blondynką.

– Czy można prosić do tańca? – odezwał się głos po jej prawej stronie.

Odwróciła się i ujrzała przed sobą znajomą, przyjazną twarz.

– Witaj Sergio.

Uśmiechnęła się, widząc jego koszulę w kolorowe wzorki. Nie zauważyła go wcześniej na ceremonii, więc najpewniej dopiero dotarł na salę.

– Pięknie wyrosłaś, Gabby – powiedział, przyglądając się jej. – Jesteś tak podobna do Carli...gdyby nie twoje oczy i kolorowe włosy, mógłbym przysiąc, że to ona stoi przede mną.

Przygryzła wargę, nie odzywając się przez chwilę. Nie lubiła być porównywana do swojej matki, lecz wiedziała, że mężczyzna nie miał nic złego na myśli. Był dobrym znajomym Lorenzo, który szybko zaskarbił sobie jej przyjaźń, obdarowując ją po kryjomu słodyczami.

– Ty również niewiele się zmieniłeś, odkąd ostatni raz ciebie widziałam – odparła.

Nie kłamała. Gdyby nie jego wyraźnie przerzedzone włosy i kilka dodatkowych zmarszczek dookoła oczu, wyglądałby identycznie jak dwa lata temu. W przeciwieństwie do Enrico, czas był dla niego łaskawszy.

– Przepraszam, że ominąłem zaślubiny. Miałem sprawę do załatwienia – wyjaśnił.

– Nic nie szkodzi. Cieszę się, że w ogóle udało ci się dotrzeć, zwłaszcza teraz, gdy tyle się dzieje w Organizacji.

Skrywane nadzieje - PREMIERA 12.02.25Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz