XXV - LIVE AND LET DIE

660 44 1
                                    

--

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

--

— Cóż, to jest dobry sposób na przebudzenie. — Audrey wymamrotała, kiedy otworzyła oczy tego ranka, jej uśmiech tylko rósł gdy poczuła usta Elijaha przyciskające się do jej karku.

— Myślałem, że taki będzie najlepszy. — Mruknął, kontynuując całowanie jej szyi, zanim delikatnie przechylił jej głowę, a ich oczy spotkały się, gdy złączył ich usta. — Dzień dobry, kochanie.

— Dzień dobry. — Powiedziała miękko, jej palce delikatnie muskały jego policzek. — Przypuszczam, że musimy wstać i stawić czoła dniu, nieprawdaż?

— Niestety tak. — Skinął głową, całując jej dłoń, gdy ją trzymał. — Jednak wierzę, że dzień może poczekać pięć minut, podczas gdy ja będę się cieszył chwilą z moją narzeczoną.

Minęło zaledwie kilka dni od przyjęcia z Esther, a Klaus skupił się teraz na znalezieniu Daviny i Mikaela, żadne z nich nie było widziane od incydentu u Rousseau. Hayley skupiła się na wydostaniu jej ludzi spod kontroli Esther i zaprzestaniu przyjmowania rozkazów od Finna, którego Audrey poznała, gdy został
przywrócony przez Esther. Umieszczono go w ciele wiedźmy,
obok Kola, który wciąż nie pokazał swojej nowej twarzy żadnemu z nich. Propozycja Esther dla Hayley i Audrey postawiła parę w stanie wysokiej gotowości, wiedząc że Audrey nie zaakceptuję tego, a Esther skupi swoją uwagę na dziecku. Żadne z nich nie zamierzało pozwolić, żeby coś się stało ich dziecku, a Elijah był zdeterminowany, aby za wszelką cenę chronić dziecko i Audrey.

— Lubię ten dźwięk. — Gilbert uśmiechnęła się, owijając ramiona wokół jego szyi, gdy usiadła. Na ustach Elijaha pojawił się uśmiech, gdy ostrożnie posadził ją na swoich kolanach, kładąc się z powrotem na łóżku. Posłała mu tylko zdezorientowane spojrzenie, wskazując na swój brzuch. — Naprawdę? Czy nie jestem ostatnio trochę za ciężka na to?

— Ciii. To bzdura. — Uciszył ją miękko, całując czubki jej dłoni. — Zawsze byłaś dla mnie piękna i zawsze będziesz. To, co robisz, życie, które w tobie rośnie... — Zaczął, kładąc dłoń płasko na jej brzuchu z wyrazem podziwu w oczach. — To tylko sprawia, że ​​jesteś o wiele piękniejsza.

— Jeszcze pięć miesięcy. — Powiedziała, kładąc jej dłoń na jego.

— Nie może przyjść wystarczająco szybko. — Wypuścił, patrząc na nią z miłością w oczach. — Nigdy nie sądziłem, że będę w stanie to mieć a teraz... nie wyobrażam sobie mieć innej przyszłości.

— Ja też nie. — Pochylając się bliżej, połączyła ich usta w pocałunku, kładąc czoło na jego, kiedy ledwo się cofnęła. — Kocham cię.

— Kocham cię. — Wymamrotał, zanim pocałował ją ponownie, para rosła całkowicie zagubiona w tej chwili.

* * * * * * * * * *

𝐀𝐛𝐬𝐨𝐥𝐮𝐭𝐢𝐨𝐧 [𝘦𝘭𝘪𝘫𝘢𝘩 𝘮𝘪𝘬𝘢𝘦𝘭𝘴𝘰𝘯] [𝟮] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz