„Miłość to akt nieustannego przebaczenia, czułe spojrzenie, które wchodzi w nawyk".
Peter Ustinov
Alyssa
Po raz kolejny miałam na sobie bluzę Conora z wyszytym na plecach numerem jeden. Rozglądałam się wokół i aż nie mogłam uwierzyć w to, że na trybunach zebrało się tak wiele ludzi. Nie wiem kto pomyślał abyśmy oglądały cały mecz w strefie VIP, ale miałam ogromną ochotę go pocałować, ponieważ dźwięk kibiców był tak ogłuszający, że z ledwością dało się go wytrzymać.
Od powrotu z weekendu na ranczu minęły dwa tygodnie, podczas których staraliśmy się spędzić ze sobą każdą wolną chwilę. Rok się kończył i coraz bliżej docierało do mnie, że Conor właśnie kończył studia. Nie będziemy się tak często widywać i to mnie wręcz przerażało. Jego pochłonie praca a mnie ostatni rok studiów jednak wiedziałam, że nasz związek był silniejszy niż jakakolwiek rozłąka.
- Issa denerwujesz się. – Ava klepnęła na kanapę obok mnie z hot dogiem w jednej ręce i colą z drugiej. Jak na tak małą osóbkę pochłaniała przerażającą ilość jedzenia.
- Aż tak widać? – mój głos aż ociekał zdenerwowaniem.
Po raz pierwszy będę oglądała mojego chłopaka podczas meczu, gdzie wcześniej widziałam go tylko na treningach a to było całkowicie coś innego. Ten sport był pełen brutalności nieczystych zagrywek i aż zanadto się o tym przekonałam, kiedy specjalnie obejrzałam jeden z jego meczów, po których nie mogłam zasnąć w nocy.
Widziałam, jak zawodnicy nokautują się wzajemnie i obawiałam się, że coś mogło mu się stać. Zdawałam sobie sprawę, że to nie był jego pierwszy mecz, więc wiedział co robi, ale i tak nie mogłam pohamować własnych emocji.
Dzisiaj oświadczył, że to jego ostatni mecz przed ukończeniem szkoły a ja w duchu wygłaszałam modły pochwalne, że nie będę musiała tego przeżywać raz za razem. Oczywiście nie powiedziałam o swoich obawach Conorowi, bo jeszcze wpadłby na pomysł, żeby zrezygnować z dzisiejszej rozgrywki a na to nie mogłam pozwolić. Nie po to, aby mnie uspokoić, tym bardziej że było to dla niego ważne, aby zakończyć to z wielką pompą.
- Jakbyś mogła od razu byś stąd uciekła. – oświadczyła pewnie Sara siadając obok mnie a zaraz za nią pojawiła się Rosa.
Kiedy na nie popatrzyłam dotarło do mnie, że nie tylko ja miałam na sobie bluzę swojego chłopaka, bo dziewczyny nosiły identyczne. Nigdy bym nie przypuszczała, że kiedyś będziemy wszystkie cztery siedzieć obok siebie i zachowywać się jak najlepsze przyjaciółki.
Jedyne co mnie w dalszym ciągu martwiło to związek Matta i Avy którzy, pomimo że rozmawiali coraz częściej zachowywali się bardziej jak przyjaciele niż zakochane w sobie bezgranicznie osoby. Może to i dobrze, bo to pozwoli im na ponowne zaufanie sobie. Trzymałam za nich mocno kciuki, aby im się udało.
- Tak się właśnie czuję. – z westchnieniem odchyliłam się na oparcie kanapy a w dłoniach miętoliłam rękaw bluzy.
Kiedy myślałam, że już głośniej być nie może na boisko zaczęła wybiegać nasza drużyna ubrana w biało niebieskie stroje. Przyglądałam się zapartym tchem podziwiając ochraniacze na ramionach, przez które wyglądali na dwa razy większych niż w rzeczywistości a kaski dopełniały dzieła.
Tłum szalał a ja szukałam wzrokiem mojego chłopaka, ale przez strój go nie widziałam. Na szczęście liczby na koszulkach bardzo mi pomogły i udało mi się go szybko zlokalizować. Nie znałam dokładnych zagrywek w futbolu amerykańskim, ale i tak starałam się nadążyć nad tym co mówili spikerzy.
CZYTASZ
Będę twoim zawsze
RomanceAlyssa Callahan zaczynając studia nie spodziewała się, że w jej życiu tak wiele będzie się działo. Nowe znajomości, dawne przyjaźnie a nawet pewien chłopak, o którym nie może przestać myśleć. Na pierwszy plan wychodzi jednak tragedia sprzed kilku la...