MADISON
Spojrzałam na uśmiechniętych chłopaków, którzy majstrowali coś przy szybach. Czułam się dość dziwnie, widząc, że kogoś okradali. Ba! Nawet ja miałam w tym udział. Po chwili każdemu z nich udało się wejść do środka.
-Dobra, to ja biorę tą szarą corvette.- mruknął Matt.
-Jezu, tyle samochodów jest tu, że bym wziął każdą, ale dobra. Biorę Jeepa, tego czerwonego. - powiedział Noah.
Przypatrywali się każdemu, co i jak robił, a ja sama stałam na środku parkingu z kluczykami od motoru. Ściskałam je w dłoni stresujące się, ale też ekscytując. Z początku bałam się szybkiej jazdy, jednak dzięki Archerowi pokochałam ją. Pierwszy raz, gdy siadłam z Vebilem na motor, byłam kompletnie przerażona. Trzymałam się go najmocniej, jak mogłam. Gdy tylko przyspieszał, ja zaciskałam mocniej dłonie na jego brzuchu. Wiedziałam, że Archera kochał szybką jazdę. Kochał motory i samochody.
-Kurwa, moja przyszła żona powinna być dumna, bo idę po jaguara. - ruszył tanecznym krokiem Victor.
Zaśmiałam się lekko i po chwili usłyszałam, jak chłopaki odpalają samochody. Spojrzałam na Archera, który wskazał ruchem głowy, że mam wsiąść razem z nim, to też uczyniłam. Wsiadłam do niskiego Porsche i spojrzałam na Archera. Który uśmiechał się od ucha do ucha. On tak bardzo kochał motoryzację...
-Musimy się jakoś stąd wydostać, więc zapewne Noah wiedzie Jeepem w bramę i ją rozwali. - powiedział i dodał odrobinę gazu, aby posłuchać mruczenia auta.
Przymknęłam na chwilę oczy, by wysłuchać się w warkot silnika.
-Dobra, zaczynam się stresować. -mruknęłam, otwierając oczy i spoglądając na chłopaka.
-Skarbie, nie masz czym. -położył swoją dłoń na moim kolanie.
Skarbie...
Gdy poczułam jego dłoń na kolanie, moje mięśnie lekko się rozluźniły. Nie w pełni, ale jednak trochę ulżyły. Strasznie się stresowałam, że ktoś może nas przyłapać.
-Dobra, możemy już rusza...- nie dokończyłam, bo zauważyłam biegnącego w naszą stronę ochroniarza.
-Kurwa, a ten to skąd się wziął?- zapytał Archer, zaciskając ze złości szczękę.
Chłopaki też go zauważyli i po prostu ruszyli. Pierwszy jechał Noah później Victor, a za nim Scott później jechał Matt, a na końcu my. Gdy byliśmy blisko bramy, czerwony Jeep po prostu przyspieszył.
-Pacanie, jak jeździsz. W chipsach wygrałeś prawo jazdy czy co?!- krzyknął przez okno Matt na Jeepa, który właśnie rozwalił bramę.
Zaśmiałam się, a Vebil tylko pokręcił głową, zabierając z mojego kolana swoją ciepłą, żylastą dłoń.
Zatęskniłam za jego dotykiem...
Wszyscy wyjechaliśmy na ulicę, a Archer skręcił na parking, na którym stał jego motocykl. Chłopak zatrzymał się, a ja chciałam już wysiąść, jednak ten mnie zatrzymał. Usiadłam z powrotem na swoje miejsce i spojrzałam pytająco na chłopaka.
-Spotkamy się przed moim domem. Jedź ostrożnie, dobrze?- mruknął, patrząc w moje oczy.
Widziałam w nich zmartwienie i coś jeszcze. Jednak nie umiałam rozpoznać tego ostatniego.
CZYTASZ
Nie bój się mnie pokochać I TOM 1[ 18] [ZAKOŃCZONE]
RomanceTOM PIERWSZY DYLLOGIA SKY Archer Vebil dwudziestoletni typowy bad boy, który uwielbia nielegalne wyścigi, na których zarabia. Ma kochającą matkę Rosę, która troszczy się o niego i jego brata Luka, jak najbardziej może. Chłopak nie wiele może powiedz...