Chłopak przytaknął i powiedział:

-Zawieźć cię?

-Jeśli ci się chce - przetarłam głowę rękami.

Jebać kaca.

Szybko się ogarnęłam i z wyrazem męczennika wsiadłam do samochodu chłopaka, który już w nim siedział.

-Możemy jechać? - spytał na co jedynie przytaknęłam.

Całą drogę minęliśmy w ciszy, szybko pożegnałam się z chłopakiem.

Chciał mnie pocałować, ale ja szybko obróciłam głowę, dzięki czemu był to tylko przelotny całus w polik.

Wyszłam z auta widząc tylko zdziwioną twarz chłopaka, szybkim krokiem udałam się w kierunku mojego domu.

-Hej, Lyds! - usłyszałam jego głos, więc odwróciłam się - do później!

Uśmiechnęłam się niezręcznie i odmachałam, po czym weszłam do domu,  w którym jak się okazało ciocia z wujkiem już byli.

Ciotka Mary była już lekko po czterdziestce, chociaż nie było widać. Pracowała w skromnej piekarni na obrzeżach Santa Louis, za to Wujek Jake miał swoją własną firmę korporacyjną, dzięki niej zarabiał lepiej niż nasza cała rodzina razem wzięta. Często bywali w Kansas City, ponieważ wujek miał tutaj jeszcze swoje biura i innych pracowników. 

Za to Luke był ich synem, przystojnym synem. Gdyby nie to, że to mój kuzyn to pewnie bym się za nim oglądała nie raz.

-Lydia słoneczko - ciocia zauważyła mnie jako pierwsza i od razu do mnie podbiegła i uściskała - jak ja cię dawno nie widziałam.

Zaśmiałam się i wymieniłam się uściskiem dłoni z Wujkiem i Luke'iem.

Szybko ich przeprosiłam i pobiegłam do łazienki się ogarnąć.

Wzięłam szybki prysznic, owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam rozczesywać mokre włosy.

-Ktoś tu zachlał pysk - zaśmiał się Luke, który wszedł mi do łazienki.

-Coś ty - parsknęłam - nie wiem czy wiesz, jestem w samym ręczniku.

-Mi to nie przeszkadza - mruknął.

-Aha, no ok - zmarszczyłam brwi i siłą wypchnęłam go z pomieszczenia.

Co za debil

Wysuszyłam włosy suszarką, a na siebie założyłam jeansy i czarny top. Postanowiłam się nie malować. W końcu to i tak tylko rodzina.

Gotowa zeszłam na dół. Weszłam do wolnej kuchni, aż poczułam czyjąś obecność za sobą. Usłyszałam szept.

-Bez makijażu jesteś jeszcze ładniejsza - i Luke odszedł.

Nie no wszystko jasne, jak najbardziej.

Przygotowałam sobie kawę i poszłam usiąść z resztą.

-Powiedz mi Lydio - zaczął wujek. - co planujesz po zakończeniu szkoły.

-Studia prawnicze - powiedziałam popijając napój.

-Jak ledwo z matmy zdajesz - zaśmiał się kpiąco mój brat, który siedział z Lukiem i grał w coś na xboxie.

Przewróciłam oczami.

-Jeśli chcesz to twój kochany wujek może pomóc Ci załapać się do jakiejś dobrej uczelni, a potem do dobrej pracy - powiedział beztrosko - na przykład do mojej firmy.

-Jestem Ci bardzo wdzięczna wujku, ale wolałabym dojść do wszystkiego sama.

Po wypowiedzianych słowach zapadła cisza, którą przerwał dźwięk przychodzącego sms'a.

W moim telefonie...

Luke: Jeśli chcesz to ja ci pomogę dojść;)

Ja: co...

Luke: Mam wtyki w firmie ojca, a o czym pomyślałaś?

Spojrzałam na chłopaka i widziałam jego chytry uśmieszek. 

Nie ma, skończyło się.

Na chwilę odsunęłam się od rozmowy o mojej przyszłości i weszłam na grupę z dziewczynami, na której było pełno nowych zdjęć z wczorajszej imprezy, jednak postanowiłam tego nawet nie komentować.

-Lydia - zaczęła ciocia - w głównej firmie Wujka poszukujemy na wakacje asystentki pewnego człowieka.

-A główna firma znajduje się gdzie? - zapytałam głupio, mimo tego, że znam odpowiedź.

-dobrze wiesz gdzie - zaśmiała się ciotka.

-Musiałabym to przemyśleć, do wakacji jeszcze dużo czasu. - powiedziałam.

-Dwa miesiące Lydio - przypomniał wujek. - Byłabyś asystentką młodego, przystojnego chłopaka.

-Ona jest zajęta - powiedział Nathan.

Poczułam na sobie spojrzenia każdego zebranego, w tym mojej mamy.

To są chyba jakieś żarty...

***

Wiem, że nie było mnie już dość długo, sporo się u mnie dzieje ostatnio zakończenie roku i nauczycielom się przypomniało o ocenach, także postaram się trochę odbudować!




The Dream In The SoulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz