Perspektywa Thomasa:
Lekko zmęczony i spięty zacisnąłem oczy czując lekkie szarpnięcie w prawo. Byłem słaby i nie mogąc uzyskać kontroli nad własnym ciałem, poczułem jak lecę w bok. Myślałem, że za chwilę uderzę w coś z ogromną siłą, jednak ku mojemu zadowoleniu tak się nie stało. Po niespełna sekundzie, czyjaś dłoń ułożyła się na moim ramieniu i delikatnie pociągnęła w drugą stronę. Moje lewe ramię i lewy policzek spoczęły na czymś miękkim, a z moich ust wydobyło się ciche jęknięcie
- Tommy- usłyszałem przestraszony głos Dylana
- Obudził się?- kontynuował mój ojciec, a w tym samym momencie znów szarpnęło moim ciałem
Znów jęknąłem, po czym delikatnie uchyliłem oczy. Pierwsze co dostrzegłem to to iż znajdowaliśmy się w aucie. Całe wnętrze było urządzone w jasnych kremowych barwach co strasznie raziło mnie w oczy. Pomrugałem parę razy oczami, po czym z trudem odsunąłem się od czyjegoś ramienia o który się opierałem. Następne co przykuło moją uwagę był fakt iż jechaliśmy z ogromną szybkością. Z niedowierzaniem zmarszczyłem brwi, po czym zacząłem rozglądać się po aucie. Za kierownicą siedział mój ojciec, był zdenerwowany i przestraszony jednocześnie. Blondyn zaciskał dłoń na kierownicy, a jego barki były nieco uniesione co świadczyło o tym iż był cholernie spięty. Przeniosłem swój wzrok na siedzenie pasażera, które teraz przypominało prowizoryczny leżak, a to co tam dostrzegłem jeszcze bardziej mnie zdezorientowało.
Zdezorientowało i przywróciło wspomnienia sprzed omdlenia
- Paul- powiedziałem w stronę nieprzytomnego chłopaka. Chciałem się ruszyć w jego stronę, jednak w tym samym momencie autem ponownie zarzuciło, a ja bezwiednie opadłem na lewo
Moje ciało znów spotkało się z czyimś ramieniem, a z moich ust wydobyło się ciche jęknięcie. Spojrzałem na osobę po mojej lewej stronie, a mój wzrok od razu padł na te piwne tęczówki.
- Już dobrze- powiedział obejmując mnie ramieniem
I może zawsze ten gest mnie uspokajał jednak w tej chwili zdenerwowanie i rozkojarzenie zabrało nade mną górę. Przełknąłem nerwowo ślinę po czym znów spojrzałem przed siebie
- Gdzie jedziemy- zapytałem chcąc się czegoś dowiedzieć
- Do ludzi którzy pomogą Paulowi- wyjaśnił mój ojciec w bardzo dużym skrócie
- Nie powinniśmy pojechać z nim do szpitala?- zapytałem ściskając dłoń na przedramieniu Dylana. Po moich słowach mój ojciec spiął się jeszcze bardziej i nie ukrywam bardzo mnie to zdziwiło
- Byliśmy- mruknął Dylan, a ja spojrzałem z szokiem na jego profil. Szatyn westchnął, po czym spojrzał na mnie z góry- lekarze powiedzieli, że nie mogą mu pomóc
- Jak to nie mogą!- wydarłem się- przecież wystarczy my przetoczyć krew, którą wyssał mu Janson. Na pewno się tym już zajmowali, musimy tam wracać i to
- Thomas!- warknął mój ojciec a mnie zmroziło- On się staje hybrydą!
Po jego słowach automatycznie zamilkłem. Z lekko uchylonymi ustami wpatrywałem się w zdenerwowany profil mojego ojca, a serce zabiło mi mocniej. To nie może być prawda...myślałem, że Janson wysysa mu krew i przez to ciało Paula tak reagowało. Myślałem, że to jego instynkt obronny przejął nad nim władze i za wszelką cenę chciał się bronić. Jeśli to co powiedział mój ojciec jest prawdą to Paul jest w poważnym niebezpieczeństwie. Jad wampira zabija wilkołaki niszcząc ich organizm od środka. Po kolei atakuje kolejne komórki wyniszczając je, aż w końcu ofiara umiera.
- Więc co my teraz zrobimy?- zapytałem drżącym głosem. Nie ukrywałem mojego przerażenia
- Na świecie istnieje już jedna hybryda- powiedział na pozór spokojnym głosem mój ojciec. Mięśnie Dylana spięły się, a ja od razu zrozumiałem do kogo jedziemy
CZYTASZ
Sekret | Dylmas
Vampire- Kundel- powiedziałem do stojącego przede mną chłopaka - Pijawka- odparł posyłając wrogie spojrzenie - Thomas! Dylan!- krzyknęła nauczycielka- przestańcie się kłócić na lekcji i rozwiążcie w końcu te zadania Przewróciłem oczami po czym chwyciłem z...