38.

199 10 0
                                    

Właśnie wyszłam z mojego pokoju, gdzie siedział psycholog. Teraz wejść miał Yoongi. Każdy po kolei musiał przez to przejść, żeby zobaczyć, czy wszystko jest z nami okej. Tae cały czas siedzi na dole i płacze Namjoon nawet nie wie jak go uspokoić. Zeszłam na parter i podeszłam do kanapy.

Ja: Yoongi, teraz Ty.- oznajmiłam i usiadłam między nim, a Tae. Ten drugi złapał mnie delikatnie za rękę, podczas gdy starszy od niego wstał.

V: Wszystko z-z Tobą w porządku?- spytał, przełykając gulę w gardle.- Nie zrobił Ci nic, dobrze się czujesz?- pokiwałam głową, a wtedy rozległ się dźwięk pukania do drzwi.

RM: Nie ruszajcie się, sprawdzę.- powiedział i ruszył w kierunku wyjścia. On chyba zwariował. Na łeb i mózg mu padło. A w tej chwili wydawało mi się nawet, że tego mózgu nie ma.

Ja: Namjoon! Zdurniałeś do reszty?! Jeszcze ktoś Ci coś zrobi.- podeszłam do niego. Złapałam go za rękaw i popatrzyłam z wściekłością w jego oczy. Nie byłam zła na niego. Ale na wszystko dookoła już tak. Sytuacja mnie przerastała.- Przecież mówiłam, że typ kręci się dookoła domu.

RM: Przecież mam broń. Nic mi nie zrobi.- moja dłoń zacisnęła się na jego nadgarstku, a paznokcie zaczęły wbijać się w jego skórę. Moje oczy znowu napełniły się łzami, a ja nie wiedziałam jak inaczej go powstrzymać. Wyrwał mi się, a pod moimi paznokciami została najwidoczniej jego krew.

Poszedł w kierunku drzwi, a ja poszłam za nim. Schowałam się za ścianą. Słyszałam za sobą wołania, ale w tym momencie miałam je naprawdę głęboko gdzieś. Jeszcze mu pociski się skończą i nic nie strzeli. Otworzył drzwi. Yuhan. Znałam go aż za dobrze. Namjoon uniósł dłoń z pistoletem w ręce, a ja widziałam, jak młodszy chłopak wyciąga swoją broń zza pleców.

Nam nacisnął na spust. Moje serce zaczęło bić jeszcze mocniej. Zaczęło, bo broń nie wydała żadnego huku i żadna kulka nie wyleciała ze środka. Spust się zaciął. Nacisnął jeszcze raz. Nic. Hana broń jednak wystrzeliła bez żadnego problemu. Pierwszą kulką spudłował, jednak drugą trafił chłopaka nad biodrem. Osunął się na ziemię.

Usłyszałam kolejny głuchy upadek. Spojrzałam w stronę schodów. Załamałam się. Skończył rozmawiać z psychologiem i niczego nieświadomy zszedł na dół. Oberwał. Huk przykuł uwagę najmłodszego, który bronią, dużo mocniejszą, jaką mamy załatwioną przez wtyki managera, przeleciała przyjaciela Serima na wylot.

Nie wiedziałam gdzie najpierw biec. Namjoon czy Yoongi. Obraz przed oczami zaczął mi się całkowicie rozmywać. Zemdliło mnie i zaczęło mi się kręcić w głowie. Poczułam jak ktoś bierze mnie od tyłu za ramiona i zanosi gdzieś.

Kiedy już poczułam się lepiej, podniosłam się i rozejrzałam po salonie.

V: Kochanie, połóż się jeszcze na chwilę.- zorientowałam się, że leżę na jego kolanach, a on głaszcze mnie po głowie.

Ja: Zemdlałam?- spytałam, patrząc mu w oczy.- Z dzieckiem wszystko dobrze? Gdzie Minha i Yuhyun? Gdzie Namjoon? I Yoongi? Pojechali do szpitala? Tak bardzo Was przepraszam. To ja na nas to wszystko ściągnęłam.

V: Skarbie, uspokój się. Zemdlałaś na jakieś piętnaście minut. Z dzieckiem wygląda, że okej. Wika zabrała dzieci do siebie, są tam z Jiminem. Po chłopaków przyjechała karetka. Jak już dojdziesz do siebie, to pojedziemy do nich.

Ja: Mówiłam mu, żeby tam nie szedł. Głąb, debil, dzban i jeszcze nie wiem co. Wiedziałam, że coś się stanie. Spust mu się zaciął, no!- Tae mnie podniósł, posadził okrakiem na swoich kolanach i przytulił mnie od siebie. Poczułam się bezpieczna.

Uspokoiłam się w jego ramionach, trzymając brodę na jednym z nich. Kiedy już było okej, Oliwia zeszła na dół.

V: Skończyłaś?- poczułam jak jego pierś drży pod wpływem wymawianych słów, dlatego się domyśliłam, że to Oliwia. Ona najwyraźniej pokiwała głową, bo nie słyszałam odpowiedzi.

O: Z nią wszystko w porządku?- usiadła obok, pewnie myśląc, że usnęłam. Faktycznie. Ścięło mnie, ale nie mogłam zasnąć. Musiałam się znaleźć jak najszybciej obok Yoongiego.

Ja: Tak, jakoś żyję.- zaśmiałam się, odrywając od bezpiecznego ramienia brata.- Tae, proszę Cię, chodźmy już.- chciałam wstać, ale on mnie zatrzymał.

V: Dobrze, ale ja Cię zaniosę. Nie chcę, żeby coś Ci się stało, nie wiadomo czemu zemdlałaś.


Chwilę później byliśmy przy sali. Namjoona udało się uratować przy lekkich komplikacjach, a Yoongi... Na całe szczęście kula trafiła mu między płuca. Jest jeszcze operowany, ale już nie za długo to potrwa. Z Oliwią poszłyśmy na badania, maluchy całe. Dowiedziałam się jeszcze, że będę miała dziewczynkę. Oliwia zdradziła mi imię, bo będzie miała chłopca. Antoś. Uroczo, że po polsku tak jakby, ale ja wolałabym coś angielskiego. Hazel. To imię zawsze mi się podobało. I jeśli Yoongi się zgodzi, a raczej powinien, bo ostatnio on wybierał imiona z racji tego, że nie jestem za bardzo w tych koreańskich, to tak nazwiemy naszą małą. Teraz razem z Seokjinem we czwórkę siedzieliśmy przed salą czekając na to, aż nas wpuszczą.

Porwana 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz