-Rozumiem cię, bo musisz podjąć trudną decyzję, ale szczerze mówiąc to co zrobisz zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Jeśli jesteś pewna, że wasz związek przetrwa to powiedz mu co czujesz. Jeśli jednak nie jesteś tego pewna i wiesz, że w każdej chwili możecie się rozstać to byłoby to nieuczciwe względem niego, gdyby został.- odpowiedział, a ja wiedziałam, że miał zupełną rację.
-Wiem, ale muszę, w końcu podjąć jakąś decyzję, bo jutro będzie ostatnia szansa, żeby z nim porozmawiać. Tak jak mówisz problem jest taki, że nie jestem pewna, czy nasz związek by przetrwał. Jak byliśmy razem to było cudownie, ale teraz nie mam pojęcia czy może być tak samo.- ukryłam twarz w dłoniach.- A ty co zrobiłbyś na moim miejscu?
-Tak jak mówię jest to tylko i wyłącznie twoja dobrowolna decyzja. Posłuchaj serca i będziesz wiedziała co powinnaś zrobić. Musisz zadecydować sama czy warto tyle ryzykować, bo nikt tego za ciebie nie zrobi.
Tata miał rację. To ja musiałam sama zadecydować, chociaż wiem, że nie ważne co zrobię to i tak jedno z nas będzie nieszczęśliwe. David zostałby, ale nie spełniłby swoich celów życiowych, jednak jak pozwoliłabym mu wyjechać to byłby to już definitywny koniec wszystkiego. Ta relacja, którą zbudowaliśmy przez ostatnie kilka miesięcy poszłaby na marne, bo wszystko co nas łączyło przepadłoby.
***
W końcu nadszedł ten dzień. Zakończenie roku szkolnego, z którego ani trochę nie jestem zadowolona. Myślałam nad tym wszystkim przez całą noc i postanowiłam, że chcę z nim po prostu porozmawiać. Jeszcze nie mam pojęcia co mu powiem, ale muszę zobaczyć go ten ostatni raz przed wakacjami. Wiem, że w wakacje nie będę miała szansy tego zrobić, bo mama odrazu załatwiła nam jakiś wyjazd, a później będzie już za późno.Przejrzałam się kolejny raz w lustrze. Dopięłam na ostatni guzik moją białą koszule i dokończyłam prostowanie włosów. Popsikałam się na koniec moimi ulubionymi perfumami, i gdy byłam już gotowa do wyjścia to wpakowałam telefon do mojej czarnej torebki na ramię. Zbiegłam na dół i na szczęście mama nie zauważyła, że w nocy pożyczyłam jej samochód, bo nie wspomniała nic na ten temat. Zjadłam szybkie śniadanie, pożegnałam się z nią i wyszłam z domu.
Po drodze zadzwoniłam do Hazel, bo byłam ciekawa czy są już z Jacobem na miejscu. Powiedziała, że byli wcześniej i zajęli mi miejsce, więc gdy doszłam do szkoły to skierowałam się odrazu na salę gimnastyczną. Było na niej już dosyć sporo osób, ale ceremonia zaczynała się dopiero za kilka minut. Miałam jeszcze trochę czasu, bo nie musiałam szukać już miejsca, więc pomyślałam, że jest to idealny moment, żeby porozmawiać z Davidem. Jego klasa pewnie jak co roku siedziała obok naszej, więc zaczęłam szukać go wzrokiem wśród tłumu ludzi.
-Veronica, porozmawiamy?- zobaczyłam nagle przed sobą Liama. Przez kilka dni próbował ze mną porozmawiać, ale ciągle go unikałam.
-Jeśli znowu próbujesz mnie przeprosić i powiedzieć, że popełniłeś błąd to naprawdę już to do mnie dotarło.- odpowiedziałam lekko pogardliwym tonem.
-Tym razem nie o to chodzi. Chcę porozmawiać z tobą o Davidzie.- odparł, a ja poczułam jak na jego imię moje serce przyśpieszyło.- Veronica, naprawdę myślisz, że gdyby czegoś do ciebie nie czuł to próbowałby cię przepraszać i to wyjaśniać? Dobrze go znasz i wiesz, że nie zrobiłby tego, więc to
oznacza, że on naprawdę coś do ciebie czuje. Ja już odrazu wiedziałem, że coś się święci jak przedłużył zakład i zaproponował, żebyście zostali parą. On tego nie zrobił dla zabawy tylko wtedy już naprawdę tego chciał.-Wiem, więc dlatego chcę teraz do niego pójść i powiedzieć mu, że to zrozumiałam. Z jednej strony chcę, żeby wyjechał, bo chciałabym, żeby dalej się rozwijał, ale z drugiej strony wiem, że nie przeżyję tej rozłąki.- odparłam, na co zauważyłam, że blondyn na moje słowa zmarszczył brwi i spojrzał na mnie jak na wariatkę.
CZYTASZ
Hateful Love
Teen FictionVeronica i David od zawsze przepełniali się nienawiścią. Odkąd tylko pamiętali próbowali trzymać się od siebie z daleka, ponieważ próby jakiegokolwiek porozumienia się prowadziły do coraz częstszych kłótni i bójek, przez które zmuszeni byli ryzykowa...
Epilog
Zacznij od początku