2.

279 19 5
                                    

Było już południe kiedy Faye opierając się plecami o zimną ramę gigantycznego łoża księżniczki ostrzyła swój ulubiony sztylet słuchając szczebiotania przyjaciółki. Rhia przebierała w swej jak na księżniczkę przystało nie mającej dna kolekcji sukien, dokładnie mierząc wzrokiem każdą z nich, po czym albo trafiły na puchowy materac tuż obok Faye, albo zostawały wrzucone z powrotem do garderoby wielkości sypialni Faye w domu rodzinnym.

Komnata księżniczki utrzymana była w pastelowych barwach i była przynajmniej trzy razy taka jak jej własna. Szczególną uwagę przyciągały rozstawione tu i tam sztalugi i płótna, gdyż Rhia kochała malować i miała ku temu niemały talent.

- Co sądzisz o tej? - Rhia pogładziła dłonią rozłożystą, szyfonową spódnicę lawendowej sukni w kwiatowy wzór, której gorset wyszywany był najdrobniejszymi kamieniami.

- Czy ja wiem...

Faye przekrzywiła głowę zarazem mrużąc delikatnie oczy. Kolor sam w sobie nie był zły, a suknia niezaprzeczalnie była ładna i świetnie współgrała z miodowo-złotymi włosami Rhii, lecz w ciągu trzech lat spędzonych na dworze naoglądała się już tylu wspaniałych sukni, że potrafiła odróżnić te po prostu ładne od tych zapierających dech w piersiach. Sama miała zaledwie niewielką kolekcję wyjściowych sukien, które, ku niezadowoleniu przyjaciółki zakładała jedynie na specjalne okazje, gdy wymagał tego królewski protokół. Jako Nadworna Obrończyni Księżniczki, na co dzień wolała skórzane spodnie i tuniki z przewiewnych materiałów spinane w talii pasem.

- Tak myślałam - rzekła księżniczka, po czym bezceremonialnie wrzuciła suknię do garderoby.

- Służba będzie miała niezły bałagan do ogarnięcia - zauważyła Faye zerkając w stronę otwartych drzwi garderoby, której podłoga niczym dywan, pokryta była kolorowymi sukniami.

- Wiem i trochę mi głupio, ale nie codziennie wyczekuje się przyjazdu najlepszego brata pod słońcem! - Rhia prawie pisnęła z ekscytacji, a kolejne dwie suknie wylądowały na łóżku. - Pozwolę wybrać każdej ze służek po jednej sukni. W ramach przeprosin za ten bałagan - poinformowała ją księżniczka lekko się rumieniąc.

Księżniczka Rhia była od niej starsza o rok, chociaż Faye mogłaby przysiąc, że jest na odwrót. Rhia patrzyła na świat z dziecięcym zachwytem, podczas gdy ona była wyszkolona by spodziewać się po innych najgorszego.

- Jak wspaniale będzie znowu być razem! - Rhia usadowiła się obok Faye, zostawiając suknie. - Będziemy spacerować po ogrodach, jeździć konno na przejażdżki... Och, no i koniecznie musisz nas zabrać na festyn w miasteczku! Kieran go pokocha!

Po tych słowach Księżniczka spoważniała i spuściwszy wzrok, zaczęła się bawić drobnym pierścionkiem, który zdobił jej dłoń. Zauważywszy tą zmianę, Faye odłożyła sztylet na bok i skupiła uwagę na przyjaciółce.

- Tak trudno było mi przywyknąć do samotności po wyjeździe Kierana. Pałac stał się okropnie pusty i nieznośny. Jakby zabrał ze sobą całą radość. Po jego wyjeździe... nie było ze mną dobrze.

Rhia cały czas uporczywie obracała pierścionek dookoła palca.

Faye pogładziła przyjaciółkę po plecach, okazując jej wsparcie. Nie miała rodzeństwa, mogła tylko próbować wyobrazić sobie, co czuła wtedy Księżniczka. Rhia i Kieran byli przecież bliźniętami. Rozłąka musiała być dla nich szczególnie trudna.

Rhia wzięła jej dłoń w swoje dwie i ścisnęła delikatnie.

- Jakie szczęście, że ojciec wybrał na moją strażniczkę akurat ciebie Faye. Stałaś się dla mnie siostrą, której nigdy nie miałam.

Nadworna ObrończyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz