Powoli coś się zmieniało,
wszystko zaczęło nas ranić.
Nie chcieliśmy tego jednak,
nic nie mogliśmy poradzić.Najpierw smutek potem słowa,
potem jeszcze większy smutek.
Skończyliśmy na ucieczkach,
jednak nie mogliśmy uciec.Bez siebie byliśmy nikim,
nie mieliśmy ludzi wokół.
Było z nami tylko to,
przez co płakaliśmy w nocy.