38

6.1K 336 88
                                    


Perspektywa Dylana:  

- Hej- powiedziałem wchodząc do kuchni- widzieliście Thomasa?

- Nie- odparł Brad od razu spoglądając na mnie- a co jest? Nie ma go w pokoju?

- No nie. Szukałem go prawie wszędzie. Scotta też nie widziałem, pewnie z nim jest

- Nie- rzucił szybko Liam- mówił, że jedzie na miasto spotkać się z waszymi rodzicami i prosił, aby nie przeszkadzać w ich rozmowie

- W takim razie gdzie jest Thomas?- zapytał zmartwiony Minho i nie ukrywam ja czułem się tak samo

Thomas ostatnio wydaje się być dziwny...a raczej bardzo przygnębiony. Próbowałem parę razy z nim porozmawiać, jednak za każdym razem mnie zlewał i powiedział, że jak wszystko sobie poukłada w głowę to się odezwie. Tylko, że ja nie chce czekać....ja chcę już teraz mu pomóc

- Hej- Powiedział Mike wchodząc do kuchni wraz z Theo- co dziś dobrego robisz na kolacje- powiedział ustając obok Brada, a ja w tym samym momencie usiadłem do stołu aby jeszcze raz na spokojnie sobie to przemyśleć

- Liam się uparł i robię dziś zapiekankę w naczyniu żaroodpornym - wyjaśnił a ten od razu zrobił głuche "aaaa"

- A ci kiedy wrócą- zaczął Theo wtulajac się w bok Mike'a

- "ci" czyli kto?- zapytałem marszcząc brwi

- No Thomas i Scott. Widziałem jak wbiegali do lasu jakieś trzydzieści minut temu- wyjaśnił i nie wiedzieć czemu od razu wstałem- Dylan wszystko okey? Twoje oczy.... palą się na czerwono

- Jakim cudem widziałeś, że wbiegają do lasu skoro my wtedy- zaczęła Mike jednak nie było mu dane dokończyć ponieważ Theo od razu zasłonił jego usta ręką

I całe szczęście

- Po prostu stałem wtedy przy oknie okey...- powiedział przeciągle zaplatając dłonie na piersi, a ten w odpowiedzi uniósł dłonie w górę

- Moment- zaczęła Brett- skoro pobiegli do lasu to po co Scott kłamał, że idzie do waszych rodziców

- Nie wiem ale zaraz się przekonamy- powiedziałem wyciągając telefon z kieszeni

Wybrałem numer do mamy po czym przyłożyłem telefon do ucha wyczekując

Pierwszy sygnał....nic

Drugi sygnał....nic

Trzeci sygnał....

- Hej skarbie, co tam- usłyszałem głos matki, a gdzieś w tle głośną muzykę- Poczekaj.... wyjdę za zewnątrz- dodała a po chwili muzyka ucichła- no już mów

- Mamo mam do ciebie pytanie, ty i tata spotykacie się dziś ze Scottem?- zapytałem prosto z mostu

- Co?....a po co?- zapytała, a po moim ciele przeszły dreszcze

Nosz kurwa

- Nie ważne. Kończę pa

- Ale...- zaczęła jednak w tym samym momencie zakończyłem połączenie

- I co?- zapytał zmartwionym  głosem Brad

- Scott kłamał. Nie miał się dziś spotkać z moimi rodzicami- powiedziałem, a w tym samym momencie usłyszeliśmy jak drzwi wejściowe otwierają się z hukiem

Po niespełna sekundzie w pokoju zjawili się prawie wszyscy ze stada Jamesa i co najdziwniejsze każdy miał wymalowany strach i niepokój na twarzy

- Harry- powiedział James, alfa stada- porwali Harry'ego

- Skąd wiecie, że go porwali?- zapytał zmartwionym głosem Brad

Nie chcę alfy | Dylmas ABOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz