Jego obecność pomogła mu rozładować lęk. Ten atak minął zdecydowanie inaczej... lepiej. Nikt wcześniej nie był w stanie dotrzeć do niego, gdy był w takim transie, jednak jemu się to udało.
Jeongguk bardzo się stara, jest dla niego taki spokojny i łagodny, sam nie panikuje. Nie zachowuje się jak inni. Umie się z nim obchodzić, a przecież nigdy nawet mu nie doradzał, nie wyjaśnił niczego na swój temat, nie mówił, co powinien robić. On sam to wie.
Nienawidził wychodzenia z domu. To nie było dla niego ani trochę łatwe. Ale tak bardzo lubił naturę, że wolał ryzykować, wychodzić poza swoją strefę komfortu. Szczególnie teraz, gdy obok niego jest Jeongguk, który urozmaica jego dni, który sprawia, że może przez chwilę poczuć się normalnie. Nie zamknął się całkowicie, z czego bardzo się cieszył, bo gdyby to zrobił, to nigdy by go nie spotkał.
— Jeongguk — zaczął niepewnie. Od tamtego zdarzenia minęły dwa dni. Siedzieli w jego mieszkaniu, ponieważ młodszy chłopak przed chwilą jak zwykle się wprosił, tym razem przynosząc mu obiad, który kupił, chociaż nawet go o to nie prosił.
— Tak? — Przerwał jedzenie, natychmiast skupiając na nim całą swoją uwagę.
— Miałeś do czynienia z kimś takim jak ja? — zapytał w końcu, ponieważ nie mógł uwierzyć, że on po prostu znikąd taki jest. Pomyślał, że może go rozumie, że tak łatwo się dostosował, bo już znał kogoś o takim, bądź podobnym problemie. Może tylko dlatego się nim bardziej zainteresował?
— Jesteś jedyny w swoim rodzaju. Nigdy nie spotkałem nikogo jak ty, bo jesteś wyjątkowy-
— Chodzi mi... konkretnie o to, wiesz...
Jeongguk się uśmiechnął, domyślając o co mu chodzi. Zauważył, że nie lubi mówić o tym wprost, a jak wcześniej to robił, to było to dla niego wtedy dość ciężkie. Dlatego zaczął starać się zgrabnie omijać ten temat.
— To w sumie też jest jedna z twoich dość wyjątkowych cech, ale nie, nigdy wcześniej nie spotkałem nikogo, kto by posiadał podobną. Czemu tak pomyślałeś?
Taehyung opuścił głowę i zaczął z niesamowitą dokładnością obserwować swoje dłonie.
— Po prostu nie zachowujesz się, jakbyś radził sobie z tym pierwszy raz — mruknął cicho, skubiąc skórkę przy paznokciu. Przez jego naturę mógłby nawet stwierdzić, że nie jest żadnym fotografem, a jakimś terapeutą z powołania.
Serce Jeongguka zabiło szybciej, bo czy to znaczy, że wszystko robi dobrze? Oczywiście, że się bał. Nie miał pewności, czy nie popełnił jakichś błędów, o których Taehyung mu - nawet z uprzejmości czy wstydu - nie powiedział.
Wiedział, że jest przy nim strasznie śmiały, czasami roztrzepany, a to mogło coś zniszczyć. Robi wszystko według własnych odczuć. Właśnie się przyznał, że nie ma żadnego doświadczenia. Chciał jedynie, aby Taehyungowi było przy nim dobrze, żeby uśmiechał się częściej i fajnie się bawił.
— Wczoraj niestety byłem zajęty pracą, dzisiaj znalazłem dopiero później chwilę, ale co powiesz, abyśmy jutro gdzieś wyszli? — odezwał się w końcu uradowany Jeongguk. Zmienił temat, ponieważ wiedział, że to nie jest dla niego komfortowe, nawet jeśli zaczął sam z ciekawości.
— Okej — zgodził się Taehyung. Już nie pytał gdzie, bo jego pomysły całkowicie mu odpowiadały. Nawet się nie wahał po tamtym ataku w parku, chociaż zazwyczaj znowu by się zamknął na dłuższy czas w domu. Ale skoro ktoś przy nim jest i Jeongguk pomimo tego nie obawia się z nim wychodzić, a wręcz dalej to proponuje, to było naprawdę cudowne, ogrzewające od środka uczucie.
CZYTASZ
Curved perspective | taekook
FanfictionJeongguk stracił swój zapał do fotografii, którą kocha najbardziej na świecie, dlatego w celu odnalezienia natchnienia robi przerwę w pracy oraz przeprowadza się na obrzeża miasta. I znalazł to, czego szukał, w momencie nakierowania obiektywu na pię...