41. Sara

10.7K 512 75
                                    

Szmatka, którą wycierałam stół niemal wypada mi z rąk. Nie spodziewałam się tu jego. Myślałam, że nasze pierwsze spotkanie należało do ostatnich. Cóż, jednak życie lubi zaskakiwać.

– Witaj, Saro – mówi przenikliwym głosem, a mnie przechodzą carki. Patrzy na mnie jakby wiedział o czym aktualnie myślę. Mrużę oczy.

– Co cię tu sprowadza? – pytam cicho i odsuwam się w przejściu, by mężczyzna swobodnie wszedł do domu. Zdejmuje okulary, która ma na nosie i zaczepia je sobie o koszulę. Wchodzi do salonu jakby był u siebie.

– Przyszedłem po papiery, które miał mi przygotować wuj na dziś – zatrzymuje się na środku kremowego salonu. Opieram się o wyspę w kuchni odkładam szmatkę.

– Niestety nie wiem gdzie one są, ale zawołam Ingę może ona coś wie – jego głos zatrzymuje mnie w półkroku.

– Nie trzeba. Przyjdę innym razem. Miłego pobytu w mojej restauracji – marszę brwi. Inga nic mi nie wspominała. Pewnie chciała zrobić mi niespodziankę, ale ktoś popsół jej plany.

– Milego pobytu? – pytam zaciekawiona. Mężczyzna odwraca się do mnie z powrotem, a jego biała koszula idealnie opina jego mięśnie, które są ukryte pod białym materiałem.

– Wszystkiego dowiesz się później. Z własnego doświadczenia mogę polecić Ravioli – na jego twarzy przez chwilę błąka się uśmiech, który po chwili maskuje posepnął miną. Jego grobowy i poważny wyraz twarzy powoduje od razu pogorszenie humoru. Czy właśnie taki jest ten mężczyzna?

– Na pewno skosztuje – uśmiecham się i zgarniam zagubiony kosmyk orzechowych włosów, które przysłaniają mi widok. Widzę, że mężczyzna ma zamiar już wyjść, więc z zawachaniem w głosie wyjękuję.

– Oprowadziłbyś mnie może po Gdańsku? Inga musi pojechać jutro na dwa dni do Gdyni w interesach. Jesteś jedyną osobą, którą tu znam i pomyślałam...

– Saro, trzymaj się ode mnie lepiej z daleka. Dla twojego dobra – uderza we mnie fala zdziwienia. Nie wiem czemu go o to poprosiłam. Po prostu poczułam chęć poznania go.

– Tak, zapewne masz racje. Zapomnij o tym. Nie ważne – rumienie się. Czuję się jakby ktoś wylał na mnie kubeł wody. W jednej chwili chciałabym zapaść się pod ziemię. Obiecałam sobie, że to co przeszłam w Rosji odmieni mój charakter, więc ogarniam się i przyjmuję normalną pozę.

– Może kiedy indziej – puszcza mi oko i wychodzi. Uśmiecham się sama do siebie jak głupia. Czas zacząć nowy rozdział i nie myśleć o Antonie. To przeszłość, a ją trzeba odróżniać od teraźniejszości.

– Czy ty właśnie flirtowałaś z moim kuzynem? – znikąd zjawia się Inga ledwo patrząc na oczy, a wygląda jakby słońce ją parzyło.

– Może – odpowiadam skrycie i biorę szmatkę w rękę i zaczynam wycierać wyspę. Słyszę jak Inga otwiera lodówkę.

– Ja tam nic nie mam przeciwko. Nawet się cieszę, bo jak się chajtniecie to będziemy rodziną, ale chłop ma dużo za sobą i na pewno nie jakimś aniołkiem. Także uważaj z nim, żebyś się drugi raz nie przejechała – mówi i wyciąga serek z lodówki. Nie mam zamiaru mówić Indze jak naorawdę wyglądała moja relacja z Antonem. Nie chcę jej mieszać w to wszystko, choć dziewczyna wiele razy pytała. To niech to zostanie tajemnicą aż do śmierci. A Moskwa stała się miejsce, które będę omijać szerokim łukiem.

– Będę uważać, obiecuje – śmieje się.

– Jestem w szoku, że ty pierwsza jakoś dałaś mu znać, że nie jest ci obojętny – wystawia mi język i zaczyna jeść.

KOSA - Szatańska gra [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz