Szmatka, którą wycierałam stół niemal wypada mi z rąk. Nie spodziewałam się tu jego. Myślałam, że nasze pierwsze spotkanie należało do ostatnich. Cóż, jednak życie lubi zaskakiwać.
– Witaj, Saro – mówi przenikliwym głosem, a mnie przechodzą carki. Patrzy na mnie jakby wiedział o czym aktualnie myślę. Mrużę oczy.
– Co cię tu sprowadza? – pytam cicho i odsuwam się w przejściu, by mężczyzna swobodnie wszedł do domu. Zdejmuje okulary, która ma na nosie i zaczepia je sobie o koszulę. Wchodzi do salonu jakby był u siebie.
– Przyszedłem po papiery, które miał mi przygotować wuj na dziś – zatrzymuje się na środku kremowego salonu. Opieram się o wyspę w kuchni odkładam szmatkę.
– Niestety nie wiem gdzie one są, ale zawołam Ingę może ona coś wie – jego głos zatrzymuje mnie w półkroku.
– Nie trzeba. Przyjdę innym razem. Miłego pobytu w mojej restauracji – marszę brwi. Inga nic mi nie wspominała. Pewnie chciała zrobić mi niespodziankę, ale ktoś popsół jej plany.
– Milego pobytu? – pytam zaciekawiona. Mężczyzna odwraca się do mnie z powrotem, a jego biała koszula idealnie opina jego mięśnie, które są ukryte pod białym materiałem.
– Wszystkiego dowiesz się później. Z własnego doświadczenia mogę polecić Ravioli – na jego twarzy przez chwilę błąka się uśmiech, który po chwili maskuje posepnął miną. Jego grobowy i poważny wyraz twarzy powoduje od razu pogorszenie humoru. Czy właśnie taki jest ten mężczyzna?
– Na pewno skosztuje – uśmiecham się i zgarniam zagubiony kosmyk orzechowych włosów, które przysłaniają mi widok. Widzę, że mężczyzna ma zamiar już wyjść, więc z zawachaniem w głosie wyjękuję.
– Oprowadziłbyś mnie może po Gdańsku? Inga musi pojechać jutro na dwa dni do Gdyni w interesach. Jesteś jedyną osobą, którą tu znam i pomyślałam...
– Saro, trzymaj się ode mnie lepiej z daleka. Dla twojego dobra – uderza we mnie fala zdziwienia. Nie wiem czemu go o to poprosiłam. Po prostu poczułam chęć poznania go.
– Tak, zapewne masz racje. Zapomnij o tym. Nie ważne – rumienie się. Czuję się jakby ktoś wylał na mnie kubeł wody. W jednej chwili chciałabym zapaść się pod ziemię. Obiecałam sobie, że to co przeszłam w Rosji odmieni mój charakter, więc ogarniam się i przyjmuję normalną pozę.
– Może kiedy indziej – puszcza mi oko i wychodzi. Uśmiecham się sama do siebie jak głupia. Czas zacząć nowy rozdział i nie myśleć o Antonie. To przeszłość, a ją trzeba odróżniać od teraźniejszości.
– Czy ty właśnie flirtowałaś z moim kuzynem? – znikąd zjawia się Inga ledwo patrząc na oczy, a wygląda jakby słońce ją parzyło.
– Może – odpowiadam skrycie i biorę szmatkę w rękę i zaczynam wycierać wyspę. Słyszę jak Inga otwiera lodówkę.
– Ja tam nic nie mam przeciwko. Nawet się cieszę, bo jak się chajtniecie to będziemy rodziną, ale chłop ma dużo za sobą i na pewno nie jakimś aniołkiem. Także uważaj z nim, żebyś się drugi raz nie przejechała – mówi i wyciąga serek z lodówki. Nie mam zamiaru mówić Indze jak naorawdę wyglądała moja relacja z Antonem. Nie chcę jej mieszać w to wszystko, choć dziewczyna wiele razy pytała. To niech to zostanie tajemnicą aż do śmierci. A Moskwa stała się miejsce, które będę omijać szerokim łukiem.
– Będę uważać, obiecuje – śmieje się.
– Jestem w szoku, że ty pierwsza jakoś dałaś mu znać, że nie jest ci obojętny – wystawia mi język i zaczyna jeść.
CZYTASZ
KOSA - Szatańska gra [Zakończone]
RomanceWyjazd do Moskwy, do przyjaciółki miał nie być czymś strasznym. Zwykłe zwiedzanie, picie wina wieczorem. To wszystko co robią dziewczyny, gdy nie widzą się po długim czasie. Jednak wszystko komplikuję się, gdy okazuję się, że Marina wcale nie mieszk...