🎗️To żart...?🎗️

2.2K 170 196
                                    

~GeorgeNotFound~

Obudziłem się z wielkim bólem mojej tylnej dolnej części ciała, próbowałem usiąść na łóżku ale utrudnił mi to ból który od razu poczułem i znów opadłem na łóżko. Spojrzałem na jeszcze śpiącego blondyna i zacząłem go szturchać w ramię aby się obudził, gdy to nic nie dało stwierdziłem że sam muszę spróbować wstać. Powoli usiadłem ale gdy czułem ten ból miałem ochotę znów się położyć i czekać jak zielonooki wstanie ale nie, muszę sam się ruszyć, stanąłem powoli na nogach ale tak jak przypuszczałem były jak z waty więc bym upadł gdyby nie zbawienie którym było łóżko, złapałem się go szybko i schyliłem po swoją bieliznę zakładając ją powoli na siebie i ruszyłem w stronę szafy powolnym i chwiejnym krokiem. Otworzyłem ją i zabrałem o wiele większą bluzę niż ja i ją założyłem, oczywiście że należała do Dream'a a zakładam ją tylko żeby zakryć swoje ciało jak i choć trochę szyji, gdy już byłem ubrany choć trochę została jedna prosta, czyli przejście do salonu i schodach, to będzie ciężkie ale dam radę prawda? Obym nie umarł na tych schodach, stawiałem powoli kroki aż wyszedłem z sypialni, teraz było największe zadanie przed mną, zejście bo zjebanych schodach, gdy stanąłem na pierwszym schodku mało co nie spadłem na sam dół ale w porę się oparłem o ścianę. Reszta schodków wyglądała tak samo, prawie na każdym byłem o mały włos od spadnięcia, do złapałem powoli do salonu a moim oczom ukazała się Drista i Alex siedzący na kanapie...zapowiada się ciekawie od samego ranka, podszedłem do nich i rozłożyłem się na fotelu, oni popatrzyli na mnie z wiadomo jakimi minami i przybliżyli się bardziej w moją stronę, spojrzałem się tylko na nich nie wiedząc o co im może chodzić ale gdy uśmiechnęli się do siebie w znaczący sposób już się domyślałem,
-Więc jak wam nocka mnieła~- zapytał się Alex na co od razu się zaczerwieniłem ale nie zamierzałem im odpowiadać na to, to prywatne rzeczy,
-Widząc że leży a nie siedzi musiało być dobrze- powiedziała siostra blondyna i też się uśmiechnęła w moją stronę, ja na to wszystko zasłoniłem tylko twarz rękawami i już więcej się na nich nie patrzyłem ale poczułem jak ktoś mnie podnosi, wyjrzałem przez rękawy i zoabczyłem Dream'a z wielkim uśmiechem na tym jego ryju, pocałował mnie w czoło na co dwójka nastolatków zaczęła piszczeć ze szczęścia, poczułem jak kawałek bluzy spada z jednego ramienia...kurwa...przez to osunięcie się bluzy było widać moją szyję gdzie było pełno malinek, gdy Drista i Alex to zobaczyli zaczęli się trząść na podłodze i po chwili leciała im krew z nosa, ja lekko przestraszony poaptrzyłem na młodszego od mnie chłopaka na co on tylko machnął ręką na nich i skierował się w stronę kuchni gdzie był Bad i Skeppy, szybko pociągnąłem do góry skrawek bluzy aby nikt więcej nie widział tego co mam na szyji, co oni w ogóle robią tutaj tak rano? Jak weszliśmy już do kuchni przywitały nas dwa promienne uśmiechy naszych kolegów,
-I jak tam?- zapytał się Skeppy,
-A wiesz że dobrze?- powiedział z śmiechem Clay,
-Jak wasze nitki?- zapytał po chwili Bad a ja wraz z trzymającym mnie chłopakiem spojrzeliśmy się zdezorientowani na niego nie wiedząc o czym mówi, pamiętam że nitki mają się połączyć ale czy to już się nie stało?
-Jak to co?- zapytałem nie pewny tego co może się stać,
-Podczas wiadomo czego w nocy zaczęły się świecić i czy widać było jak znów się razem łączą?- zapytał już trochę bardziej przerażony Darryl, spojrzałem na zielonookiego ze strachem w oczach a on na mnie,
-N-No nie...- powiedział cicho a okularnik zaczął się masować po skroni i chodząc w kółko po kuchni, coś powtarzając pod nosem,
-T-To znaczy ż-że życie G-Georga jest z-zagrożone- powiedział z pojawiającymi się łzami w jego oczach, Zak widząc to podszedł do niego i mocno przytulił na co tamten nie protestował i od razu oddał jego uścisk, ja natomiast poaptrzyłem z szklanymi oczami w te mojego chłopaka, widać było że też nie może przyjąć do wiadomości tego że już niedługo może mnie nie być na tym świecie z nim...

~Dream~

Słucham i nie dowierzam...Georga może nie być...on może umrzeć a to tylko dlatego że zjebane nitki się nie połączyły! Ale dlaczego? Zrobiliśmy coś źle że to się nie stało? Okazaliśmy sobie przecież miłość, i to dużo miłości, co musimy jeszcze zrobić żeby Gogy nie umarł? Przez to wszystko aż odechciało mi się jeść, odwróciłem się na pięcie i pokierowałęm do naszej wspólnej sypialni, otworzyłem drzwi i wszedłem z chłopakiem na rękach oczywiście zamykając za sobą drewniany prostokąt, podszedłem powoli do łóżka i położyłem go na nim kładąc się zaraz obok niego i wtulając swoją głowę w jego klatkę piersiową,
-N-Nie chce ż-żebyś mnie z-zostawiał..- w moich oczach pojawiły się pojedyńcze łzy, chciałem pokazać że jestem silny i że znajdzie się jakieś rozwiązanie tego ale nie potrafię...kiedy zostało już tylko kilka godzin do jego odejścia...było coś około godziny 11 a on ma czas chyba do godziny 20...całe 9 godzin cieszenia się moją kruszynką póki jeszcze żyje i jest przy mnie, nie wyobrażam co to będzie jak jego zabraknie przy mnie...po chwili całe moje przemyślenia zostały przerwane przez spokojny i piękny śpiew starszego który dodatkowo gładził moje włosy co mnie jeszcze bardziej uspokajało,
-Też nie chcę cię tracić...-powiedział cicho przerywając swój śpiew i przytulając mnie mocno do siebie kołysząc się na boki,
-Ale może jeszcze uda nam się coś wymyśleć, jeszcze może nie wszystko stracone Gogy- powiedziałem cicho na co on pogłaskał mnie po głowie,
-Spokojnie Clay, przed nami jeszcze całe 9 godzin, może się uda a jak nie spędźmy jak najlepiej te chwile abyś mógł zapamiętać je jak najlepiej- powiedział całując mnie w głowę na co podniosłem się bardziej i teraz to ja go tuliłem do siebie a nie on mnie, zacząłem się bujać spokojnie na boki tak aby nie myśleć o tym na razie, najważniejsze jest to że jak narazie mamy siebie i to się liczy, nic innego.

Time skip

Była już 12 a w moim domu zebrała się cała paczka która pomagała wymyśleć plan jak by zabić Kate, teraz zamiast wymyślać morderstwa wymyślali jak by tu sprawić aby nitki się złączyły i żeby Gogy nie umarł za te 8 godzin, niestety nie zbyt dobrze im szło bo nie mieli bladego pojęcia jak to działa, ja zresztą też, pojechał bym do tego domu starców do tamtej miłej pani ale też na to nie mamy czasu, musimy siedzieć w takim razie sami i wymyśleć coś,
-Clay, nie myśl tak o tym, chodźmy coś porobić- powiedział do mnie brunecik patrząc się na moją twarz z uśmiechem,
-Ale co chcesz robić? Już cię nie boli?- zapytałem na co tamten się lekko zarumienił a ja zaśmiałem się pod nosem,
-Już boli o wiele mniej więc się nie bój, chodźmy może na jakiś spacer lub coś?- powiedział kładąc głowę na moim ramieniu i zamykając oczy,
-Jak chcecie to idźcie coś porobić gołąbeczki a my się wszystkim zajmiemy i coś wymyślimy dobra?- powiedział do nas przyjaźnie Will na co my przytakneliśmy i wstałem z kanapy ciągnąć za sobą moją kochaną kruszynkę, weszliśmy do kuchni aby pobyć trochę samemu ze sobą a nie w tym całym gronie gdzie każdy podsłuchuje rozmowy,
-Może przejdziemy się wieczorkiem na mały spacerek, wiesz około godziny 19 gdy już będzie zachód słońca, taki ostatni romantyczny spacer nam nie zaszkodzi prawda?- powiedział z uśmiechem, tak mi będzie go strasznie brakować...jego ciepła, dotyku, śmiechu, nawet tego darcia ryja na cały dom, przez ten czas w końcu poczułem że jestem kochany, że ktoś zostanie ze mną do końca życia, ale jak widać nawet happy end nie jest mi pisany, i co ja mam zrobić w takiej sytuacji? No chyba nie zostaje nic innego ja zabicie się na najbliższym moście albo ulicy...dobra Clay ogarnij się, George jeszcze żyje...spędź z nim te ostatnie chwile jak najlepiej i zachowaj je w pamięci,
-Jasne kruszynko, czyli 19 spacer?- odpowiedziałem z małym uśmiechem, tamten mi tylko pokiwał głową i przytulił się do mnie co ja odwzajemniłęm od razu, kocham cię Gogy...na zawsze...

--------------------------------------------------------------
Słów 1350
Sorrki że tak mało słów ale czas mnie gonił sorrki też za małe opóźnienie ale miałam coś do roboty i nooo, ale w 8 minut napisałam 308 słów chyba gdzie zawsze w 30 minut pisałam tylko jakieś 500-600 słów, ja chyba żadnych ogłoszeń parafialnych dla was nie mam więc no.

Miłego dnia/wieczoru/nocy/lekcji!
Bayooo muffinki!

Połączeni przez sznurek... [DNF] [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz