Atmosfera w każdym momencie jest idealna. Wraz ze ścieżkami dźwiękowymi i innymi odgłosami tła, takimi jak śpiew ptaków, gwizdki policjanta lub rzeki. Rockstar ma w tym przypadku tę grę. Natura wydaje się prawdziwa. Odgłosy rzeki i drobne rzeczy, takie jak huk przelatującej sowy, tworzą surrealistyczne tło.

Następnie przechodzimy do właściwej rozgrywki tego wspaniałego doświadczenia. To rzeczywiście jest przeżycie, a nie gra. Zrozumiesz, co mam na myśli, dopiero gdy w to zagrasz. Kluczowe momenty są doskonale pokazane, a dzięki sprytnemu wykorzystaniu ścieżek dźwiękowych, powolnemu budowaniu napięcia i dalszemu otoczeniu. To rzeczywiście stawia gracza na krawędzi. Potem spotkasz się z gangiem. Doskonałe połączenie bardzo dogłębnego rozwoju postaci, wraz z Arthurem możesz zobaczyć, jak rozwijają się w jeszcze bardziej złożone postacie. Tak wyjątkowy.
Arthur Morgan to dżentelmen. W całej historii widać, jak ten człowiek, przy całej swojej inteligencji, widzi ludzi takimi, jakimi są w rzeczywistości. Widzi i czuje się jak prawdziwa osoba. Osoba pozostająca wierna sobie. Kiedy już zachoruje na gruźlicę, wie, że nie zostało mu dużo czasu, więc wyrusza w szał odkupienia. To w każdym razie główna historia. Potem, mając wiele zakończeń, o których nie wspomnę, przechodzimy do epilogu. Johna Marstona, którego pamiętacie z pierwszego Red Dead Redemption. Oglądaj i doświadczaj, jak odbudowuje swoje stare życie i dokonuje zemsty. Nie tak dobry jak główny wątek, ale mimo to świetny. Ostatnia misja jest tego warta.

Red Dead Online jest dobre. W ostatnich miesiącach drobne rzeczy, takie jak spotkania gangów i ataki wilków, dodały grze niezbędnej przewagi i naprawdę dodały jej głębi. Różnice w biznesie dodają także szereg różnych funkcji i aktywności, które cieszą się graczami. Poza tym gracze w tej grze wydają się o wiele milsi niż w Gta, można ich spotkać bez wysadzenia w powietrze. Gra miała bardzo duży potencjał na online ale niestety rockstar woli doić resztki z gta 5 :/

[h1] Krótko mówiąc, ta gra jest ******* genialna. [/h1] Atmosfera w każdym momencie jest idealna. Wraz ze ścieżkami dźwiękowymi i innymi odgłosami tła, takimi jak śpiew ptaków, gwizdki policjanta lub rzeki. Rockstar ma w tym przypadku tę grę. Natura wydaje się prawdziwa. Odgłosy rzeki i drobne rzeczy, takie jak huk przelatującej sowy, tworzą surrealistyczne tło. Następnie przechodzimy do właściwej rozgrywki tego wspaniałego doświadczenia. To rzeczywiście jest przeżycie, a nie gra. Zrozumiesz, co mam na myśli, dopiero gdy w to zagrasz. Kluczowe momenty są doskonale pokazane, a dzięki sprytnemu wykorzystaniu ścieżek dźwiękowych, powolnemu budowaniu napięcia i dalszemu otoczeniu. To rzeczywiście stawia gracza na krawędzi. Potem spotkasz się z gangiem. Doskonałe połączenie bardzo dogłębnego rozwoju postaci, wraz z Arthurem możesz zobaczyć, jak rozwijają się w jeszcze bardziej złożone postacie. Tak wyjątkowy. Arthur Morgan to dżentelmen. W całej historii widać, jak ten człowiek, przy całej swojej inteligencji, widzi ludzi takimi, jakimi są w rzeczywistości. Widzi i czuje się jak prawdziwa osoba. Osoba pozostająca wierna sobie. Kiedy już zachoruje na gruźlicę, wie, że nie zostało mu dużo czasu, więc wyrusza w szał odkupienia. To w każdym razie główna historia. Potem, mając wiele zakończeń, o których nie wspomnę, przechodzimy do epilogu. Johna Marstona, którego pamiętacie z pierwszego Red Dead Redemption. Oglądaj i doświadczaj, jak odbudowuje swoje stare życie i dokonuje zemsty. Nie tak dobry jak główny wątek, ale mimo to świetny. Ostatnia misja jest tego warta. Red Dead Online jest dobre. W ostatnich miesiącach drobne rzeczy, takie jak spotkania gangów i ataki wilków, dodały grze niezbędnej przewagi i naprawdę dodały jej głębi. Różnice w biznesie dodają także szereg różnych funkcji i aktywności, które cieszą się graczami. Poza tym gracze w tej grze wydają się o wiele milsi niż w Gta, można ich spotkać bez wysadzenia w powietrze. Gra miała bardzo duży potencjał na online ale niestety rockstar woli doić resztki z gta 5 :/