8 people found this review helpful
Recommended
0.0 hrs last two weeks / 7.4 hrs on record
Posted: 20 Aug, 2017 @ 1:10pm

Rodzina jest wszystkim Tym razem akcja toczy się nie wokół młodej Clementine, a Javiera „Javiego” Garcii – byłego zawodowego gracza baseballowego, którego upadek cywilizacji zmusił do opieki nad szwagierką, siostrzeńcem i siostrzenicą. W chwili rozpoczęcia gry czwórka jest już od dłuższego czasu w drodze i próbuje pozostać przy życiu, prowadząc koczowniczy tryb życia. Rutynowe poszukiwanie zapasów przeradza się jednak w zatarg z lokalną społecznością nazywającą siebie „Nową Granicą” (tytułowe „New Frontier”), co staje się kolejnym dowodem na to, że w opanowanym przez żywe trupy świecie największym zagrożeniem nie jest zombie, a drugi człowiek. Opowieść uderza w nieco inne tony niż poprzednie sezony serii – tym razem nie mamy do czynienia z typowym motywem wędrówki grupy w poszukiwaniu bezpiecznej przystani. Zamiast tego większość czasu spędzamy w jednej okolicy, co przekłada się na zredukowaną rotację postaci – obsada jest znacznie mniejsza, za to każda postać ma do spełnienia jakąś rolę i zazwyczaj przewija się na ekranie przez kilka odcinków. Ponadto historia Javiego skupia się przede wszystkim na jego interakcjach z rodziną. Jak dowiadujemy się z regularnych retrospekcji, chłopak w swoim życiu rozczarował bliskich krewnych, teraz więc robi co może, by w kryzysowej sytuacji nie powtórzyć błędów przeszłości. Osią przygody nie jest więc budowanie więzi z przypadkowo spotkanymi osobami, jak to miało miejsce wcześniej, a utrzymywanie przy życiu najbliższych i pozostawanie z nimi w jak najlepszej komitywie.

Witaj w domu, Clem
Na szczęście zmiana protagonisty nie oznacza całkowitego odcięcia się od opowieści przedstawionej w dwóch pierwszych sezonach The Walking Dead. Chociaż Clementine nie jest już główną bohaterką historii, to i tak się w niej pojawia i odgrywa dość znaczną rolę, uczestnicząc w większości wydarzeń. Początkowo Javi trafia na młodą dziewczynę przypadkiem i oboje są do siebie nastawieni mocno nieufnie, stopniowo jednak relacje między nimi stają się coraz bliższe.
W Clem wcielamy się także w serii krótkich retrospekcji, przedstawiających nam, co się działo z dziewczyną po tym, gdy widzieliśmy ją po raz ostatni. Przed rozpoczęciem zabawy możemy importować zapis gry z drugiego sezonu, odpowiedzieć na serię pytań dotyczących przeszłości bądź zdać się na ślepy traf, determinując losowo kształt tych sekwencji.
O ile pokazanie tego, jak wychowanka Lee trafiła do punktu, w którym spotyka się z Javim, wypada w porządku, tak niestety retrospekcje nie sprawdzają się jako zakończenie różnych wątków z drugiego sezonu. Po prawie trzech latach zastanawiania się, w jaki sposób scenarzyści wybrną z mocno odmiennych punktów, w jakich mogła znaleźć się Clementine na koniec Season Two, odpowiedzią okazało się pójście po linii najmniejszego oporu.

To, co zrobiła „moja” Clem pod koniec drugiego sezonu, w A New Frontier zostało sprowadzone do dosłownie dwóch zdań konwersacji, w których wspomniano te wydarzenia. Nie mniej rozczarowujące jest to, jak rozprawiono się z potencjalnymi sojusznikami, z którymi dziewczyna mogła zakończyć poprzednią opowieść – fani Kenny’ego i Jane zdecydowanie nie będą zadowoleni. Dużo lepiej wypadają „teraźniejsze” sceny z dziewczyną, która początkowo jawi się jako mocno zamknięta w sobie i – po przejściach z poprzednich gier – doskonale przystosowana do życia w trudnym świecie wojowniczka. W miarę pogłębiania się jej przyjaźni z Javim stopniowo ukazuje ona skrywane głębiej problemy i chęć bliskości. Nawet nie będąc główną bohaterką, dziewczę raz jeszcze kradnie dla siebie całą sympatię gracza i łapałem się na tym, że wiele decyzji podejmowałem, myśląc nie o tym, co powinien zrobić Javi dla siebie i swojej rodziny, a co byłoby najlepsze dla Clementine.

Droga na skróty
O ile budowanie relacji z Clem i jej stopniowe otwieranie się przed Javim wypada naprawdę dobrze, tak niestety reszta fabuły już tak udana nie jest. Przede wszystkim opowieść cierpi paskudnie na tym, że deweloperzy najwyraźniej chcieli stale utrzymywać wysokie tempo akcji i całość gna naprzód jak szalona, nie przejmując się pozostawianymi za sobą niewyjaśnianymi dziurami fabularnymi.
Przykładowo w jednym z pierwszych odcinków trafiamy do aresztu, gdzie spotykamy młodą lekarkę. Po dosłownie kilku minutach dialogu ta jest gotowa nas potajemnie uwolnić – mimo że zostaliśmy zamknięci z całkiem sensownego powodu. Innym razem członek naszej grupy na jakiś czas znika z ekranu, dając nam do zrozumienia, że ma w okolicy wielu sojuszników i zamierza ich zebrać. Gdy go znowu spotykamy, okazuje się, że ta rzekomo pokaźna lista przyjaciół sprowadza się do jednej osoby – i absolutnie nikt nie widzi w tym niczego dziwnego czy wartego choćby wzmianki. Takich uproszczeń jest niestety bardzo wiele i psują odbiór opowieści.
Na plus nie mogę też zaliczyć kreacji postaci. Pomijając głównego bohatera i Clementine, może ze trzy osoby zdołały wzbudzić we mnie jakąś sympatię – z czego jedna to pojawiający się na dosłownie kilka minut w retrospekcji charyzmatyczny ojciec głównego bohatera. Cała reszta jest albo irytująca, albo kompletnie niezapadająca w pamięć, albo zwyczajnie zachowuje się głupio, tworząc problemy z niczego i uporczywie unikając stosowania najbardziej oczywistych rozwiązań problemów. Z tego powodu ciężko było mi martwić się o losy ekranowych bohaterów, a gdy gra kazała mi wybierać, którą z dwóch postaci uratować, decyzja sprowadziła się do zdecydowania, kto mnie irytuje nieco mniej.

Obojętna śmierć
Tym, co serię zawsze definiowało, były zapadające w pamięć momenty oraz zdolność do wywoływania wzruszeń. Tych pierwszych w A New Frontier znajdziemy kilka, głównie związanych z kompletnie niespodziewanymi zgonami. Część to niestety dość tanie chwyty i bardzo denerwujące zagrania, jak zakończenie odcinka pewnym, wydawać by się mogło, zgonem ważnej postaci tylko po to, aby w kolejnym epizodzie pokazać, że tak naprawdę nic się nikomu nie stało, a to wszystko to była zwykła farsa, mająca jedynie potrzymać nas w niepewności.
Jeszcze gorzej sprawa ma się ze wzruszającymi scenami – w ciągu całej gry jakieś większe wrażenie zrobił na mnie zaledwie jeden moment, któremu i tak daleko było do najlepszych fragmentów pierwszego i drugiego sezonu. Po części jest to wina wspomnianych już nieszczególnie sympatycznych postaci i dziur fabularnych, ale odniosłem też wrażenie, jakby twórcy nawet niespecjalnie się starali o to, by mocniej zagrać na emocjach gracza. Dość powiedzieć, że najważniejszej śmierci w całym sezonie nawet nie ujrzałem na ekranie, bo podjęta przeze mnie decyzja wysłała Javiego w inne miejsce i o nieszczęściu dowiedziałem się już po fakcie.
Najbardziej rozczarowujący był zaś dla mnie odcinek finałowy. Nauczony doświadczeniami z poprzednich części The Walking Dead, to tutaj spodziewałem się największej zwyżki formy i gigantycznego przetasowania sytuacji. Tymczasem całość zakończyła się niewiarygodnie bez polotu – do tego stopnia, że poczułem się nie, jakbym poznał kolejną pełnoprawną część większej opowieści, a zapychacz, którego prawdziwym zadaniem było posprzątanie zamieszania z różnymi zakończeniami drugiego sezonu przed prawdziwą trzecią częścią.

Przejdzmy zatem do podsumowania,

PLUSY:
dobrze nakreślone relacje nowego protagonisty z Clementine;
opowieść kładzie nacisk na inne akcenty niż poprzednie części serii;
pojedyncze mocniejsze, zaskakujące momenty.

MINUSY:
- retrospekcje przedstawiające to, co wydarzyło się po drugim sezonie, potraktowano po macoszemu;
- fabuła pełna jest dziur, uproszczeń i tanich chwytów;
- większość postaci albo irytuje, albo kompletnie nie zapada w pamięć;
- mało scen grających na emocjach gracza;
- błędy techniczne i mało atrakcyjna oprawa wizualna.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
4 Comments
shendak1ng 10 Sep, 2017 @ 4:18am 
Nie mogłem juz wiecej znaków wstawić.
klucznik 9 Sep, 2017 @ 10:03am 
Recenzja pochodzi z serwisu gry-online. Czemu jej nie podpiszesz?
shendak1ng 27 Aug, 2017 @ 9:32am 
Mimo wszystko - polecam ;D
2real4game 27 Aug, 2017 @ 8:08am 
Fajna recenzja, odczucia mam podobne, tylko czy na pewno słusznie grę polecasz?