Ta strona została uwierzytelniona.
GODZINA UKOJENIA.
Tej nocy z nieba pocałunki lecą,
Jak płatki śniegu — powoli i zcicha,
Lecą najsłodsze,
Z otwartych niebios, gdzie spokój oddycha.
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |
Na oczy lecą, które długo, w mroku,
Marę miłości napróżno ścigały;
Na umęczone oczy i bolesne,
W których ostatnia iskra tli nadziei...
Lecą na ciała spragnione uścisku
Rozkoszy, której dola im zazdrości...
Na wątłe ciała, pochodnie samotne,
Lilie omdlałe w tajemnej tęsknocie...
Na serca lecą bijące szalenie,
Które w pożodze, co je bez ratunku
Trawi, w pragnieniu wzbronionych im rajów.
Z łkaniem wołają: »Miłości! Miłości!«
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |