gałęzi. Na dziedzińcu kury, gęsi, kaczki, stado indyków, gosposia w brudnym szlafroczku, ekonom z batogiem, namiestnik w słomianym kapeluszu, żyd z rękami w kieszeniach, (bo żyd trzyma zawsze ręce w kieszeniach; jak astronom oczy w niebie) wózek albo dobrze nazwana biéda (z biédy się nią tylko jeździ) przywiązana u wrót połamanych, przez środek podwórza przewieszony malowniczo sznur długi, na którym używają świéżego powietrza, różnego wieku, kształtu i barwy, koszule, chustki, prześcieradła. Znajdziesz w tej ciekawej kollekcij, godnej nie jednego prowincjonalnego muzeum; zabytki odległej starożytności, obok świeżych wcale utworów; szarą jeszcze bieliznę domową i dziurawą hollenderską, dziecinne stroiki i kobiece fartuszki i męzkie – (nie lękajcie się państwo) kamizelki z wyżółkłéj piki. Wiecie kto tu mieszka? Nieochybnie dzierżawca, nie właściciel. Jest to majątek skarbowy lub wielkiego jakiegoś pana, który z niego ciągnąc soki pożywne, nie raczy w nim mieszkać, ani tu nawet zajrzéć!
Jedźmy daléj – Domek maleńki skurczony,
Strona:J. I. Kraszewski - Obrazy z życia i podróży T.I.djvu/159
Wygląd
Ta strona została przepisana.