Przejdź do zawartości

Saga o wiedźminie

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Geralt z Rivii (ilustracja Aleksandra Stiepczenkowa)

Saga o wiedźminie – cykl książkowy autorstwa Andrzeja Sapkowskiego.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!

Uwaga: W dalszej części znajdują się cytaty ze szczegółami fabuły lub z zakończenia utworu.

Krew elfów

[edytuj]
  • A co powiedzieć o tu obecnych, również posiadających potomków płci męskiej? Hę? Meve? Czy ty aby nie mydlisz nam oczu?
    – Mnie możecie wykluczyć – królowa Lyrii uśmiechnęła się jeszcze wdzięczniej. – Po świecie krążą, co prawda, dwie moje latorośle (…) O ile ich do tej pory nie powieszono. (…) Obaj byli głupsi nawet od ich ojca, niech mu ziemia lekką będzie. Kto znał mego nieboszczyka męża, wie, co to oznacza.
    – Fakt – przytaknął król Redanii. – Ja go znałem. Synowie naprawdę są głupsi? Cholera, sądziłem, że głupszym nie można być… Wybacz, Meve…
    – Drobiazg, Vizimir.
    • Opis: rozmowa królów na temat potencjalnych mężów dla Ciri, podczas sekretnego zjazdu władców.
  • A jak tu, kurwa, nurt wymierzyć? Tu jest delta! Kępy, łachy i ostrowy cięgiem zmieniają położenie, farwater jest co dnia inny! Skaranie boskie!
    • Opis: reakcja Pluskolca na przeszukiwanie statku przez straże.
  • – Ani mi w głowie nie postało, by się żenić z jakimś dzieciakiem dla jakiegoś tam tronu! Przecież ja…
    – Przecież ty od czterech lat żyjesz potajemnie z baronową La Valette. (…) Kochacie się jak dwa gołąbki, czekacie, by stary baron wyciągnął kopyta. Co tak patrzysz? Wiemy o tym, wiemy. Za co, myślisz, płacimy szpiegom?
    • Opis: rozmowa króla Foltesta z królową Meve na temat potencjalnych mężów dla Ciri, podczas sekretnego zjazdu władców.
  • Błędy też się dla mnie liczą. Nie wykreślam ich ani z życia, ani z pamięci. I nigdy nie winię za nie innych.
    • Opis: Geralt o romansie z Triss Merigold.
    • Źródło: Rozdział 3
    • Zobacz też: błąd
  • Bo w każdym z nas jest Chaos i Ład, Dobro i Zło. Ale nad tym można i trzeba zapanować. Trzeba się tego nauczyć.
    • Postać: Yennefer
  • Coś się kończy
    • Va'esse deireádh aep eigean (język elfów)
  • Czekałam tu, w oberży, nie wypadało mi przecież iść tam, dokąd ty się udałeś, do owego przybytku wątpliwej rozkoszy, a niewątpliwej rzeżączki.
    • Opis: Yennefer do Jaskra o domu publicznym Mamy Lantieri.
  • – Czekałem – ciągnął Rience, nie ruszając się z miejsca – i doczekałem się. Zamierzam wreszcie uwolnić ziemię od twojego ciężaru, paskudny odmieńcze.
    – Ty zamierzasz? Przeceniasz się. Ty jesteś tylko narzędziem. Zbirem wynajętym przez innych do załatwiania brudnych spraw. Kto cię wynajął, pachołku?
    – Za dużo chciałbyś wiedzieć, mutancie. Nazywasz mnie pachołkiem? A wiesz, czym ty jesteś? Kupą łajna leżącą na drodze, którą trzeba usunąć, bo ktoś nie chce pobrudzić sobie butów. Nie, nie wyjawię ci, kim jest ten ktoś, chociaż mógłbym. Powiem ci natomiast coś innego, byś miał nad czym rozmyślać w drodze do piekła. Ja już wiem, gdzie jest bękart, którego tak strzegłeś. I wiem, gdzie jest ta twoja wiedźma, Yennefer. Ona nie obchodzi moich mocodawców, ale ja mam do tej dziwki osobistą urazę. Gdy tylko skończę z tobą, dobiorę się do niej. Sprawię, że pożałuje sztuczek z ogniem. O tak, będzie tego żałowała. Bardzo długo.
    – Nie należało tego mówić – uśmiechnął się paskudnie wiedźmin, czując już euforię walki, wywołaną przez eliksir reagujący z adrenaliną. – Dopóki tego nie powiedziałeś, miałeś szansę na przeżycie. Teraz już nie masz.
    • Opis: rozmowa Geralta i Rienca, który wcześniej został ranny po starciu z Yennefer.
  • – Czy rozumiesz teraz, czym jest neutralność, która tak cię porusza? Być neutralnym to nie znaczy być obojętnym i nieczułym. Nie trzeba zabijać w sobie uczuć. Wystarczy zabić w sobie nienawiść.
    • Opis: Geralt wyjaśnia Ciri pojęcie neutralności.
    • Źródło: rozdział 4
  • Geralt i Coën panowali nad twarzami znakomicie. Lambert i Eskel trochę gorzej. Vesemir w ogóle nie panował. Cóż, pomyślała, patrząc na jego śmiesznie zakłopotaną minę, za jego czasów świat był lepszy. To obłuda była przywarą, której należało się wstydzić. Szczerość wstydu nie przynosiła.
    • Opis: rozmowa Triss z wiedźminami w Kaer Morhen.
    • Źródło: rozdział 2
  • Jaskier dzielił atrakcyjne kobiety, w tej liczbie i czarodziejki, na przemiłe, miłe, niemiłe i bardzo niemiłe. Przemiłe na propozycję pójścia do łóżka reagowały radosną zgodą, miłe wesołym śmiechem. Niemiłe reagowały w sposób trudny do przewidzenia. Do bardzo niemiłych trubadur zaliczał zaś te, wobec których sama myśl o złożeniu propozycji wywoływała dziwne zimno na plecach i drżenie kolan.
  • Jeżeli w ogóle ma się wybór, a nie ma się dużej wprawy, w pierwszej kolejności ocenia się nie mężczyznę, ale łóżko.
    • Opis: Yennefer do Ciri.
    • Zobacz też: wybór
  • Każdy szermierz dupa, kiedy wrogów kupa.
    • Opis: sentencjonalne stwierdzenie Sheldona Skaggsa jako odpowiedź na twierdzenie, że nikt nie byłby w stanie zabić Geralta, ponieważ jest on wyśmienitym szermierzem.
    • Źródło: rozdział 1
  • Krew elfów.
    • Seidhe Ichaer. (język elfów)
  • Lambert cáen me a’báeth aep arse.
    • Opis: idiom zastosowany przez Triss komentujący niechęć Lamberta do zbyt częstych kąpieli czarodziejki. Tłumaczony może być jako: Lambert może mnie pocałować w dupę.
  • Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich.
    • Opis: Tris Merigold w rozmowie z Ciri o liczbie mówiących Starą Mową.
  • Lepiej zginąć, niż żyć ze świadomością, że zrobiło się coś, co wymaga wybaczenia.
  • Magia, jak żelazny grot z zadziorem, utkwiła w niej. Zraniła głęboko. Bolała. Bolała tym dziwnym rodzajem bólu, który dziwnie kojarzy się z rozkoszą.
    • Opis: o Ciri w czasie nauk u Yennefer.
  • Magia jest w opinii niektórych ucieleśnieniem Chaosu. Jest kluczem zdolnym otworzyć zakazane drzwi. Drzwi, za którymi czai się koszmar, zgroza i niewyobrażalna okropność, za którymi czyhają wrogie, destrukcyjne siły, moce czystego zła, mogące unicestwić nie tylko tego, kto drzwi te uchyli, ale i cały świat. A ponieważ nie brakuje takich, którzy przy owych drzwiach manipulują, kiedyś ktoś popełni błąd, a wówczas zagłada świata będzie przesądzona i nieuchronna. Magia jest zatem zemstą i orężem Chaosu. To, że po Koniunkcji Sfer ludzie nauczyli posługiwać się magią, jest przekleństwem i zgubą świata. Zgubą ludzkości. I tak jest. Ci, którzy uważają magię za Chaos, nie mylą się.
    • Opis: Yennefer do Ciri, w trakcie nauki.
    • Zobacz też: magia
  • Masz lat blisko 40, wyglądasz na blisko 30, wyobrażasz sobie, że masz nieco ponad 20, a postępujesz, jakbyś miał niecałe 10.
    • Opis: Dijkstra o Jaskrze.
  • – Miecz. Na plecach. Dlaczego masz na plecach miecz?
    – Bo wiosło mi ukradli.
    • Opis: riposta Geralta na zaczepki chłopca imieniem Everett.
  • – Mój tatuś – oświadczył Everett, podkradłszy się bezszelestnie – jest rycerzem króla Foltesta! I ma jeszcze większe wąsy!
    – Zjeżdżaj, pętaku – powiedział do niego Olsen, po czym westchnął ciężko. – Masz może trochę wódki, Geralt?
    – Nie.
    – Ale ja mam – zaskoczył wszystkich uczony mąż z Akademii, wyciągając z sakwy płaski bukłak.
    – A ja mam zakąskę – pochwalił się Pluskolec, wyłaniając się jak spod ziemi. – Wędzone miętusy!
    – A mój tatuś…
    – Zjeżdżaj, gówniarzu.
  • Mówiłem wam, hyfydra, którą uparcie nazywacie żagnicą, nie występuje w wodach Delty. Została wytępiona na dobre pół wieku temu, nawiasem mówiąc wskutek działalności wam podobnych, gotowych natychmiast zabijać wszystko, co nieładnie wygląda, bez namysłu, bez badań, bez obserwacji, bez zastanawiania się nad niszą ekologiczną.
    Geralt miał przez chwilę ochotę szczerze powiedzieć, gdzie ma żagnicę i jej niszę, ale rozmyślił się.
    • Opis: reakcja Geralta na wypowiedź magistra Linusa Pitta.
  • Musimy żyć. Żyć tak, by później nikogo nie musieć prosić o wybaczenie.
    • Opis: Yarpen Zigrin podczas rozmowy z Ciri.
  • Nadchodzą trudne czasy. Trudne i niebezpieczne. Nadchodzi czas zmian. Przykro byłoby starzeć się w przekonaniu, że nie uczyniło się niczego, by zmiany, które nadchodzą, były zmianami na lepsze. Prawda?
    • Opis: Yennefer do Jaskra.
    • Źródło: Rozdział 1
  • Nietolerancja i zabobon zawsze były własnością głupich między pospólstwem i nigdy, jak mniemam, z gruntu wykorzenione nie będą, bo równie wieczne są jak sama głupota. Tam, gdzie dziś piętrzą się góry, będą kiedyś morza, tam, gdzie dziś wełnią się morza, będą kiedyś pustynie. A głupota pozostanie głupotą.
    • Opis: medytacje o życiu, szczęściu i pomyślności.
    • Zobacz też: głupota, zabobon
  • Pieśni i ballady nie kończą się nigdy, o pani, bo poezja jest wieczna i nieśmiertelna, nie zna ni początku, ni końca…
    • Opis: Jaskier po występie pod dębem odpowiada na prośbę wyjawienia „Co było dalej?”.
    • Źródło: Rozdział 1
  • Ponownie poczuł ogromną ochotę, by podjąć próbę ugryzienia się ze złości w tyłek.
    • Opis: Geralt w trakcie czytania listu od Yennefer.
  • Popularne na dworze króla Vizimira powiedzonko głosiło, że jeśli Dijkstra twierdzi, że jest południe, a dookoła panują nieprzebite ciemności, należy zacząć niepokoić się o losy słońca.
  • Shani uśmiechnęła się jeszcze śliczniej, a Jaskier znowu nabrał ochoty, by wreszcie ułożyć balladę o dziewczętach takich jak ona – niezbyt ładnych, a pięknych, takich, które śniły się po nocach, podczas gdy te klasycznie urodziwe zapominało się po pięciu minutach.
    • Opis: wizyta Jaskra w Oxenfurcie.
    • Źródło: rozdział 5
  • Skupił się na obserwacji ich oczu i twarzy, zastanawiając się, czy coś aby nie łączyło tych dwojga w przeszłości. Jaskier wiedział, że podobne, dowodzące wzajemnej fascynacji pojedynki na słowa i półsłówka, toczone przez wiedźmina z czarodziejkami, nader często kończyły się w łóżku. Ale obserwacja, jak zwykle, nie dała nic. Na to, by dowiedzieć się, czy wiedźmina coś z kimś łączyło, był tylko jeden sposób – trzeba było w odpowiednim momencie wejść przez okno.
    • Opis: rozważania Jaskra na temat relacji Geralta i Filippy, po tym jak wchodząc przez okno przyłapał wiedźmina z Shani.
  • – Słuchaj no, obwiesiu – Jaskier wstał i udał, że robi groźną minę. – Brzydzę się gwałtem i przemocą. Ale zaraz zawołam Mamę Lantieri, a ona wezwie niejakiego Gruziłę, który pełni w tym przybytku zaszczytną i odpowiedzialną funkcję wykidajły. To prawdziwy artysta w swoim fachu. On kopnie Cię w rzyć, a ty wówczas przelecisz nad dachami tego grodu, tak pięknie, że nielicznie o tej porze przechodnie wezmą Cię za pegaza.
    • Opis: Jaskier grozi Rience’owi.
    • Źródło: rozdział 1
  • Śmierć ma oczy błękitne i zimne, a wysokość obelisku nie ma znaczenia, nie mają też znaczenia napisy, jakie się na nim wykuje.
    • Opis: Ciri w transie w Kaer Morhen.
    • Źródło: rozdział 2
  • – Tęsknota – odpowiedziała poważnie. – Żal. Nadzieja. I lęk. Tak, wydaje się, że niczego nie pominęłam.
    • Opis: odpowiedź Yennefer na pytanie Ciri, co jest pomiędzy nią i Geraltem.
  • To, co znane, przestaje być koszmarem. To, z czym umie się walczyć, nie jest już tak groźne.
  • Triss poczuła, jak coś w niej pęka. Strach przed spotkaniem z białowłosym wiedźminem przez całą drogę walczył w niej z nadzieją na to spotkanie. A potem widok tej zmęczonej, steranej twarzy, te wszystkowidzące, chore oczy. Słowa, zimne i wyważone, nienaturalnie spokojne, ale przecież tak tchnące emocją… Rzuciła mu się na szyję, od razu, bez zastanowienia. Chwyciła jego dłoń, gwałtownie wpakowała ją sobie na kark, pod włosy. Mrowienie spłynęło jej po plecach, przeszło taką rozkoszą, że o mało nie krzyknęła. By powstrzymać i stłumić krzyk, znalazła ustami jego usta, przywarła do nich. Drżała, przyciskając się do niego silnie, budowała i potęgowała w sobie podniecenie, zapominając się coraz bardziej.
  • Opis: spotkanie Triss Merigold z Geraltem.
  • – Uważam, że trzeba ostrzec Geralta. Ty jedna wiesz gdzie go szukać. Znasz drogę. Domniemywam, że bywałaś tam… gościem…
    – Owszem, zdarzało mi się niegdyś. Zdarzało mi się bywać tam gościem. Ale nigdy nieproszonym.
    • Opis: Jaskier i Yennefer, po zaatakowaniu Jaskra przez Rience’a.
  • W odległości około dziesięciu sążni od burty woda zakotłowała się. Przez moment obaj widzieli ponad dwudziestofuntowy okaz królewskiego zębacza, który połknął zdechłego szczura i zniknął w głębinie, machnąwszy wdzięcznie płetwą ogonową.
    – Co to było? – wzdrygnął się magister.
    – Nie wiem – Geralt spojrzał w niebo. – Może pingwin?
    • Opis: rozmowa Geralta i magistra Linusa Pitta.
  • Widzieliście go? Rycerz chędożony! Herbowy! Trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!
    • Opis: kłótnia pod dębem Bleobherisem – krasnolud Sheldon Skaggs do człowieka Donimira z Troy, który ma w herbie trzy kroczące lwy.
    • Źródło: rozdział 1
    • Zobacz też: rycerz
  • Wyjątek jak zwykle stanowiły dzieci. Zwolniona z nakazu ciszy obowiązującego w czasie występu barda, smarkateria z dzikim wrzaskiem pomknęła ku lasowi, by tam z zapałem oddać się grze, której reguły były nie do pojęcia dla kogoś, kto pożegnał się już ze szczęśliwymi latami dzieciństwa. Mali ludzie, elfy, krasnoludki, niziołki, gnomy, półelfy, ćwierćelfy i berbecie zagadkowej proweniencji nie znały i nie uznawały podziałów rasowych i społecznych. Na razie.
    • Opis: integracja dzieci różnych ras pod dębem Bleobherisem.
    • Źródło: rozdział 1
  • Zabójstwo jest zawsze zabójstwem, bez względu na motywy i okoliczności. Przeto ci, którzy zabijają lub przygotowują zabójstwo to przestępcy i zbrodniarze, bez względu na to, kim są. Królami, książętami, marszałkami czy sędziami. Nikt z tych, którzy obmyślają i zadają przemoc nie ma prawa uważać się za lepszego od zwykłego zbrodniarza. Bo wszelka przemoc z natury swej nieuchronnie wiedzie do zbrodni.
    • Opis: medytacje o życiu, szczęściu i pomyślności.
    • Zobacz też: zabójstwo, przemoc
  • Zaprawdę powiadam wam, oto nadchodzi wiek miecza i topora, wiek wilczej zamieci. Nadchodzi Czas Białego Zimna i Białego Światła, Czas Szaleństwa i Czas Pogardy, Tedd Deireádh, Czas Końca. Świat umrze wśród mrozu, a odrodzi się wraz z nowym słońcem. Odrodzi się ze Starszej Krwi, z Hen Ichaer, z zasianego ziarna. Ziarna, które nie wykiełkuje, lecz wybuchnie płomieniem. Ess’tuath esse! Tak będzie! Wypatrujcie znaków! Jakie to będą znaki, rzeknę wam – wprzód spłynie ziemia krwią Aen Seidhe, Krwią Elfów…
    • Opis: przepowiednia Ithlinne Aegli aep Aevenien.

Czas pogardy

[edytuj]
  • – A cożeś myślał? Że na tańce, na Zażynek? Przechodzimy rubież. Jutro o świtaniu rusza cała Bura Chorągiew. Setnik nie rzekł, w jakim szyku, ale przecie nasza dziesiątka przodem pójdzie jako zwykle. No, żwawiej, ruszcie dupy! Zaraz, wróć. Powiem od razu, bo potem czasu nie stanie pewnikiem. To nie będzie zwykła wojaczka, chłopy. Jakąś durnote nowoczesną wymyślili wielmożni. Jakieś wyzwalanie, czy coś takiego. Nie idziem wroga bić, ale na te, no, nasze odwieczne ziemie, z tą, jak jej tam, braterską pomocą. Tedy baczność, co powiem: ludzisków z Aedirn nie ruszać, nie grabić…
    – Jakże to? – rozdziawił gębę Kraska. – Jakże to: nie grabić? A czymże konie karmić będziem, panie dziesiętnik?
    – Paszę dla koni grabić, więcej nic. Ale ludzi nie siec, chałup nie palić, upraw nie niszczyć… Zawrzyj gębę, Kraska! To nie wiec gromadzki, to wojsko, taka wasza mać! Rozkazu słuchać, bo inaczej na stryk! Rzekłem, nie mordować, nie palić, bab…
Zyvik przerwał, zamyślił się.
– Baby – dokończył po chwili – gwałcić po cichu i tak, coby nikt nie widział.
  • Opis: rozmowa Zyvika i Kraska.
  • – Aha! – blondynka otaksowała go wzrokiem. – Geralt. Wiedźmin, na punkcie którego oszalała Yennefer? Obserwowałam cię i zachodziłam w głowę, kim też możesz być. Strasznie mnie to męczyło!
    – Znam ten rodzaj męki – odrzekł, uśmiechając się grzecznie. – Właśnie w tej chwili jej doznaję.
    – Przepraszam za gafę. Jestem Keira Metz. O, kawior!
    – Uważaj, to iluzja.
    – Do diabła, masz rację! – czarodziejka puściła łyżkę, jakby był to ogon czarnego skorpiona. – Kto był tak bezczelny… Ty? Umiesz tworzyć iluzje czwartego stopnia? Ty?
    – Ja – zełgał, nie przestając się uśmiechać. – Jestem mistrzem magii, udaję wiedźmina, by zachować incognito. Czy sądzisz, że Yennefer interesowałaby się zwykłym wiedźminem?
  • Opis: rozmowa Geralta z czarodziejką Keirą Metz.
  • – Będę czujny – westchnął. – Ale nie sądzę, żeby twój wytrawny gracz był w stanie mnie zaskoczyć. Nie po tym, co ja tu przeszedłem. Rzucili się na mnie szpiedzy, opadły wymierające gady i gronostaje. Nakarmiono mnie nie istniejącym kawiorem. Nie gustujące w mężczyznach nimfomanki poddawały w wątpliwość moją męskość, groziły gwałtem na jeżu, straszyły ciążą, ba, nawet orgazmem, i to takim, któremu nie towarzyszą rytualne ruchy. Brrr…
    -Piłeś.
    • Opis: na bankiecie czarodziejów, rozmowa Geralta z Vilgefortzem.
  • Byli wyrzutkami. Byli dziwną zbieraniną stworzoną przez wojnę, nieszczęście i pogardę. Wojna, nieszczęście i pogarda połączyły ich i wyrzuciły na jeden brzeg, tak jak wezbrana rzeka wyrzuca i osadza na plażach dryfujące, czarne, wygładzone o kamienie kawałki drewna.
    (…)
    Spotkali się wszyscy jednego dnia na obchodach Lamas, Święta Żniw, w jednej z wiosek w Geso. Wojna i nędza podówczas jeszcze nie zawadziły zanadto o kraj nad górną Veldą – wieśniacy tradycyjnie, huczną zabawą i tańcem, świętowali początek Miesiąca Sierpu.
    Nie szukali się długo w rozbawionym tłumie. Zbyt wiele ich wyróżniało. Zbyt wiele mieli ze sobą wspólnego. Łączyło ich zamiłowanie do krzykliwego, kolorowego, fantazyjnego stroju, do zrabowanych błyskotek, pięknych koni, mieczy, których nie odpinali nawet do tańca. Wyróżniała ich arogancja i buta, pewność siebie, drwiąca zadzierzystość i gwałtowność.
    I pogarda.
    Byli dziećmi czasu pogardy. I tylko pogardę mieli dla innych. Liczyła się dla nich tylko siła. Sprawność we władaniu bronią, której prędko nabyli na gościńcach. Zdecydowanie. Szybki koń i ostry miecz.
    I towarzysze. Kumple. Druhowie. Bo ten kto jest sam, musi zginąć – z głodu, od miecza, od strzały, od chłopskich kłonic, od stryczka, w pożarze. Kto jest sam, ten ginie – zadźgany, zatłuczony, skopany, splugawiony, jak zabawka przekazywany z rąk do rąk.
    • Opis: końcówka rozdziału siódmego (ostatniego).
  • Czarodziej uśmiechnął się nieco znaczniej, zdejmując dwa kielichy z niesionej przez pazika tacy.
– Obserwuję cię od jakiegoś czasu – powiedział, wręczając jeden z kielichów Geraltowi. – Wszystkim, którym Yennefer cię przedstawiała, oznajmiłeś, żeś rad. Obłuda czy brak krytycyzmu?
– Grzeczność.
– Wobec nich? – Dorregaray szerokim gestem wskazał biesiadników. – Wierz mi, nie warto się wysilać. To pyszna, zawistna i zakłamana banda, twojej grzeczności nie docenią, wręcz wezmą za sarkazm. Z nimi, wiedźminie trzeba na ich własną modłę, obcesowo, arogancko, nieuprzejmie, wówczas przynajmniej im zaimponujesz. Napijesz się ze mną wina?
– Cienkusza, który tu serwują? – uśmiechnął się mile Geralt. – Z najwyższym obrzydzeniem. No, ale jeśli tobie smakuje… Zmuszę się.
  • Opis: rozmowa Geralta z czarodziejem Dorregarayem z Vole.
  • Jeśli ma się przyjaciół, a mimo to wszystko się traci, jest oczywiste, że przyjaciele ponoszą winę. Za to, co uczynili, względnie za to, czego nie uczynili. Za to, że nie wiedzieli, co należy uczynić.
    • Opis: srebrnooka Eithne do Jaskra.
    • Zobacz też: przyjaźń
  • Krew na twoich rękach, Falka,
    Krew na twej sukience
    Płoń, płoń, Falka, za twe zbrodnie
    Spłoń i skonaj w męce!
    • Opis: motto tomu drugiego.
  • – Mów ciszej, Marti – syknęła Sabrina. – Nie patrz na niego i nie szczerz zębów. Yennefer nas obserwuje. I trzymaj styl. Chcesz go uwieść? To w złym guście.
    – Hmm, masz rację – przyznała po namyśle Marti. – A gdyby tak nagle podszedł i sam zaproponował?
    – Wtedy – Sabrina Glevissig rzuciła na wiedźmina drapieżnym czarnym okiem – dałabym mu bez namysłu, choćby i na kamieniu.
    – A ja – zachichotała Marti – nawet na jeżu.
    Wiedźmin, wpatrzony w obrus, zasłonił głupią minę krewetką i liściem sałaty, niesłychanie rad z faktu, że mutacja naczyń krwionośnych uniemożliwia mu rumienienie się.
    • Opis: na bankiecie czarodziejów, Geralt słucha rozmowy dwóch czarodziejek.
  • – Natura nie zna pojęcia filozofii, Geralcie z Rivii. Filozofią zwykło się nazywać żałosne i śmieszne próby zrozumienia Natury, podejmowane przez ludzi. Za filozofię uchodzą też rezultaty takich prób. To tak, jak gdyby burak dochodził przyczyn i skutków swojego istnienia, nazywając wynik przemyśleń odwiecznym i tajemnym Konfliktem Bulwy i Naci, a deszcz uznał za Nieodgadnioną Moc Sprawczą. (…) Rozumiesz mnie?
    – Staram się, ale mów wolniej proszę. Nie zapominaj, rozmawiasz z burakiem.
    • Opis: rozmowa Vilgefortza z Geraltem w Galerii Chwały.
  • Nie gardzę szpiegami. Gardzę szpiegowaniem. I gardzę pogardą.
    • Opis: Geralt podczas rozmowy z Filippą na bankiecie czarodziejów w przededniu masakry na Thanned.
  • – Nie ma już na świecie wiary ani prawdy, ale chyba istnieje na świecie rozsądek? Co, Jaskier? Jest jeszcze na świecie rozsądek? Czy już zostały na nim tylko skurwysyństwo i pogarda?
    – Milczysz – powiedział Geralt – A to znaczy, że Ciri miała rację. Że Codringher miał rację. Wszyscy mieli rację. Tylko ja, naiwny, anachroniczny i głupi wiedźmin, nie miałem racji.
    • Opis: Geralt podczas rozmowy z Jaskrem.
  • – Nie mów – szybkim ruchem położyła mu palce na wargach.
    – Nie mów mi, czego chciałbyś i czego pragniesz. Bo może okazać się, że nie będę mogła spełnić twych pragnień, a to sprawi mi ból.
    • Opis: wspólna noc, Yennefer do Geralta.
  • – Nie nauczyli mnie leczyć – powiedziała gorzko. Nauczyli mnie zabijać, tłumacząc, że w ten sposób będę mogła ratować. To było wielkie kłamstwo, Koniku. Okłamali mnie.
    • Opis: Ciri na pustyni czująca się bezradnie, nie mogąc uleczyć Jednorożca.
  • Nie uczynił jej nic nadto, co zwykły chłop czyni żonie w sobotę wieczorem, wracając z oberży – ot, zwyczajnie skopał, w papę strzelił kilka razy – i więcej nic.
    • Opis: Nycklar, zeznając co Bonhart zrobił Falce.
  • O miłości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbujcie zdefiniować kształt gruszki.
  • Ot, babska dola. Wielkie ambicje przekreśla zrujnowana macica.
    • Opis: Codringher o Calanthe.
  • Patrzył na idącą u jego boku Yennefer, na biało-czarno-brylantową Yennefer o kruczych włosach i fiołkowych oczach, a sondujący go czarodzieje peszyli się, gubili, wyraźnie tracili rezon i kontenans ku jego rozkosznej satysfakcji. Tak, odpowiadał im w myśli, tak, nie mylicie się. Jest tylko ona, ona, u mojego boku, tu i teraz, i tylko to się liczy. Tu i teraz. A to, kim była dawniej, gdzie była dawniej, i z kim była dawniej, to nie ma żadnego, najmniejszego znaczenia. Teraz jest ze mną, tu, wśród was. Ze mną, z nikim innym. A wy udławcie się zawiścią.
    • Opis: Geralt o swoim związku z Yennefer.
  • Paziowie roznosili na tacach wino, lawirując wśród gości. Yennefer w ogóle nie piła.
    Wiedźmin miał ochotę, ale nie mógł. Dublet pił. Pod pachami.
    • Opis: na bankiecie czarodziejów.
  • – Podobno konwenans zabrania rzucania tutaj zaklęć. Czy zatem nie byłoby bezpieczniej zamiast iluzji kawioru wyczarować iluzję samego smaku? Samo wrażenie? Przecież potrafiłabyś…
    – (…) Ale mając tylko wrażenie smaku, stracilibyśmy przyjemność, której dostarcza czynność… Proces, towarzyszące mu rytualne ruchy… Towarzysząca temu procesowi rozmowa, kontakt oczu… Ucieszę cię dowcipnym porównaniem, chcesz?
    – Słucham, ciesząc się z wyprzedzeniem.
    – Wrażenie orgazmu też umiałabym wyczarować.
    • Opis: rozmowa Filippy Eilhart i Geralta o tworzeniu iluzji.
  • Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.
    • Opis: Vilgefortz do Geralta.
  • – Przecież ty wybawiasz od kłopotów właśnie głównie skurwysynów, Codringher. Mających kłopoty biedaków nie stać na twoje usługi.
    – Na twoje usługi biedaków nie stać również. Biedaków nigdy nie stać na nic, dlatego właśnie są biedakami.
    – Niesłychanie to logiczne. A odkrywcze, że aż dech zapiera.
    • Opis: rozmowa wiedźmina staromodnego (Geralta) z nowoczesnym (Codringherem).
  • Przeprasza ją za to, czego kiedyś nie rozumiał, za to, czego nie chciał rozumieć (…). Przeprasza za to, co zrozumiał dopiero teraz (…). Za to, co chciałby zrozumieć, ale lęka się, że nie zdąży… I za to, czego nigdy nie zrozumie.
    • Opis: Jaskier o rozmowie Geralta z Yennefer.
  • – Runą wówczas mury Loxii, Aretuzy i Garstangu, za którymi właśnie zbierają się ci poganie, by swe knowania obmyślać! Runą te mury…
    – I trza będzie, psia mać, od nowa stawiać.
    • Opis: riposta czeladnika murarskiego na przemowę wędrownego kapłana.
  • Strzyg, wiwern, endriag i wilkołaków wkrótce nie będzie już na świecie. A skurwysyny będą zawsze.
    • Opis: Codringher do Geralta o tym, że jego zawód jest lepszy.
  • Ścisnął boki konia łydkami, ale Pegaz miał to gdzieś. Zamiast przyspieszyć, zatrzymał się i zadarł ogon. Jabłka nawozu chlupnęły w wodę. Jaskier jęknął przeciągle.
    – Bohater – wymamrotał, przymykając oczy – nie zdołał sforsować huczących porohów. Zginął śmiercią walecznych, przeszyty mnogimi pociskami. Na wieki skryła go modra toń, utuliły go w objęciach glony, zielone jak nefryty. Przepadł po nim ślad wszelki, ostało jeno końskie gówno, niesione nurtem ku dalekiemu morzu…
  • Opis: rozważania Jaskra podczas przeprawiania się konno przez rzekę Wstążkę.
  • Ta z pięknymi włosami oślepiła go.
    • Opis: Dijkstra o Triss Merigold.
  • Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.
    • Opis: Margarita Laux-Antille do Ciri podczas kąpieli w łaźni z Yennefer i Tissaią de Vries.

Chrzest ognia

[edytuj]
  • – A nie mówiłam? Nic, jeno o tym! Mądrze zaczynają, a zawżdy na dupie kończą!
    • Opis: Milva o rozmowach drużyny Geralta.
  • Aha. Geralt zrozumiał w lot, Cahir sądzi, że rozumie. Ja w oczywisty sposób wymagam oświecenia, ale najpierw rozkazuje się mi się milczeć, potem słyszę, że nie ma potrzeby, bym rozumiał. Dziękuję. Dwadzieścia lat w służbie poezji, dostatecznie długo, by wiedzieć, że są rzeczy, które albo rozumie się w lot, nawet bez słów, albo nigdy się ich nie zrozumie.
    • Opis: Jaskier w rozmowie z Geraltem, Regisem, Cahirem i Milvą.
  • Czarodziejki, moi panowie, na nic tak nie lecą, jak na wyszukany bajer.
  • Fringilla Vigo pogłaskała kota, który ocierał się o jej łydkę, mrucząc i prężąc grzbiet, udając, że to gest sympatii, a nie zawoalowana sugestia, by czarnowłosa czarodziejka wyniosła się z fotela.
  • – Gadacie tak mądrze, że aż łeb kręgiem wiruje – parsknęła Milva. – A przecie i tak wszystkie te mądrości koło tego się kręcą, co u baby pod kiecką. Filozofy zasrane.
    • Opis: Milva podczas rozmowy z Regisem o naturze wampirów.
  • Gdzie się dymi, tam się pali. A gdzie się pali, tam się sparzyć można.
  • Geralt domyślał się, skąd pochodziły zdobycze. Nie skomentował od razu, lecz odczekał na sposobną chwilę. Gdy był z Zoltanem sam na sam, zagadnął go grzecznie, czy nie widzi niczego zdrożnego w okradaniu innych uciekinierów, nie mniej wszakże od nich głodnych i na równi z nimi walczących o przeżycie. Krasnolud odrzekł poważnie, że owszem, bardzo się tego wstydzi, ale taki już ma charakter. – Moją ogromną przywarą – wyjaśnił – jest niepohamowana dobroć. Ja po prostu muszę czynić dobro. Jestem jednak rozsądnym krasnoludem i wiem, że wszystkim wyświadczyć dobra nie zdołam. Gdybym próbował być dobry dla wszystkich, dla całego świata i wszystkich zamieszkujących go istot, byłaby to kropelka pitnej wody w słonym morzu, innymi słowy: stracony wysiłek. Postanowiłem zatem czynić dobro konkretne, takie, które nie idzie na marne. Jestem dobry dla siebie i dla mego bezpośredniego otoczenia. Geralt nie zadawał więcej pytań.
    • Opis: rozmowa Geralta z Zoltanem.
  • Jedyną czynnością, która dobrze wychodzi samotnym, jest samogwałt.
    • Opis: Jaskier o zachowaniu Geralta.
  • – Każde rozumne stworzenie na tym świecie, gdy popadnie w biedę, nędzę, i nieszczęściem zwykło kupić się do pobratymców, bo wśród nich łatwiej zły czas przetrwać, bo jeden drugiemu pomaga. A wśród was, ludzi, każdy tylko patrzy, jakby tu na cudzej biedzie zarobić. Gdy głód, to nie dzieli się żarcia, tylko najsłabszych się zżera. Proceder taki sprawdza się u wilków, pozwala przetrwać osobnikom najzdrowszym i najsilniejszym. Ale wśród ras rozumnych taka selekcja zazwyczaj pozwala przetrwać i dominować największym skurwysynom. Wnioski i prognozy wyciągnijcie sobie sami.
    • Opis: Zoltan Chivay podczas rozmowy z chłopami.
  • – Każdy ma jakiś dług – powiedziała Eithne. – Takie jest życie, Mario Barring. Długi i wierzytelności, zobowiązania, wdzięczność, zapłata… Uczynić coś dla kogoś. A może dla siebie? Bo tak naprawdę, to zawsze płacimy sobie, nie komuś. Każdy zaciągnięty dług spłacamy sobie. W każdej z nas tkwi wierzyciel i dłużnik zarazem. Rzecz w tym, by zgodził się w nas ten rachunek. Przychodzimy na świat jako odrobina danego nam życia, potem wciąż zaciągamy i spłacamy długi. Sobie. Dla siebie. Po to, by w końcu rachunek się zgodził.
    • Opis: rozmowa Eithne z Milvą.
  • – Kompania mi się trafiła – podjął Geralt, kręcąc głową. – Towarzysze broni! Drużyna bohaterów! Nic, tylko ręce załamać. Wierszokleta z lutnią. Dzikie i pyskate pół driady, pół baby. Wampir, któremu idzie na pięćdziesiąty krzyżyk. I cholerny Nilfgaardczyk, który upiera się, że nie jest Nilfgaardczykiem.
    – A na czele drużyny wiedźmin, chory na wyrzuty sumienia, bezsiłę i niemożność podjęcia decyzji – dokończył spokojnie Regis. – Zaiste, proponuję podróżować incognito, by nie wzbudzać sensacji.
    – I śmiechu – dodała Milva.
  • – Mieszczuch jesteś Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte.
    • Opis: Milva o wypowiedzeniu się Jaskra na temat znajomości puszczy.
  • – Na moim sihillu – warknął Zoltan, obnażając miecz – wyryte jest starodawnymi krasnoludzkimi runami prastare krasnoludzkie zaklęcie. Niech no jeno który ghul zbliży się na długość klingi, popamięta mnie. O, popatrzcie.
    – Ha – zaciekawił się Jaskier, który właśnie zbliżył się do nich. – Więc to są te słynne tajne runy krasnoludów? Co głosi ten napis?
    – „Na pohybel skurwysynom!”
  • Nie dziwota, że są harde urodziwe panie
    Wszak im drzewo wynioślejsze, tym trudniej wleźć na nie.
    Wżdy i z panną, i ze drzewem kto nie kiep poradzi
    Trzeba owszem wziąć i zerżnąć, no i po zawadzie.
    • Opis: piosenka Jaskra.
  • Niewiedza nie stanowi usprawiedliwienia dla nieprzemyślanych działań. Gdy się nie wie, gdy ma się wątpliwości, dobrze jest zasięgnąć porady…
    • Opis: komentarz wampira Regisa do słów wypowiedzianych przez Geralta.
  • – Placek w dzwonki.
    – Mała kupa w kule!
    – Grał król w kule, przesrał koszulę. Dubel w listki!
    – Gwint!
    – Nie śpij, Caleb. Dubel z gwintem był! Co licytujesz?
    – Duża kupa w dzwonki!
    – Akces. Haaa! I co? Nikt nie gwintuje? Dudy w miech, synkowie?
    – Wistujesz, Varda. Percival, jeszcze raz do niego mrugniesz, to cię tak pieprznę w oczodół, że do zimy nie pomrugasz.
    – Niżnik.
    – Panna!
    – Wyżnikiem po niej! Panna wydymanna! Biję i ha, ha, jeszcze serca mam, na czarną godzinę ukryte! Niżnik, krayżka, kralka…
    – I trumfem po niej! Kto nie ściąga kozery, ten jest cztery litery. I w kule! Aha, Zoltan? Tum cię w miętkie trafił!
    – Widzieliście go, gnoma pieprzonego. Ech, wziąłbym pałę…
    • Opis: krasnoludzka gra karciana „gwint” budzi sporo emocji.
  • – Po jaką cholerę – uniósł się Jaskier – chcesz oglądać tych wisielców, Zoltan? Żeby ich obedrzeć? Widzę stąd, że nie mają nawet butów.
    – Głupiś. Nie o ich buty mi chodzi, a o sytuację militarną. O rozwój wydarzeń na teatrze działań wojennych. Czego rechoczesz? Ty jesteś poeta, nie wiesz co to strategia.
    – Zaskoczę cię. Wiem.
    – A ja ci powiadam, że nie rozpoznałbyś strategii nawet wtedy, gdyby wyskoczyła z krzaków i kopnęła cię w dupę.
    – W rzeczy samej, takiej bym nie rozpoznał. Strategie wyskakujące z krzaków zostawiam krasnoludom. Wiszące na dębach również.
    • Opis: ludzko-krasnoludzka wymiana zdań o strategii.
  • – Spłacę, com winien – powiedział cicho. – Nie zapomnę. Może stanie się kiedyś tak, że ty będziesz potrzebowała pomocy. Oparcia. Ramienia. Krzyknij wtedy, krzyknij w noc. A ja przyjadę.
    • Opis: wdzięczność Geralta względem Milvy za zdobycie informacji.
  • – Starzeję się. Zaczynam miewać skrupuły.
    – Ano, zdarza się u starych. Odwar z miodunku pomaga na to. A na razie kładź sobie poduszeczkę na siodło.
    – Skrupuły to nie to samo co hemoroidy, Milva.
    • Opis: Geralt, Milva i Jaskier po tym, jak Geralt darował wrogowi życie.
  • – Symfonia – zauważył Regis, poruszając skrzydełkami swojego szlachetnego nosa – jest, jak zwykle, akustyczno-olfaktoryczna. Od walczącego o przetrwanie zbiorowiska bije rozkoszna woń gotowanej kapusty, warzywa, bez którego przetrwać jak widać nie sposób. Charakterystyczny akcent zapachowy tworzą również efekty potrzeb fizjologicznych, załatwianych gdzie popadło, najczęściej na obrzeżach obozowiska. Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego walka o przetrwanie objawia się niechęcią do kopania latryn.
    – Niech was bies porwie z tym waszym mądrym gadaniem – zdenerwowała się Milva – z pół setki wymyślnych słów, gdy starczą trzy: śmierdzi gównem i kapustą!
    • Opis: komentarz do sytuacji panującej w obozie uchodźców.
  • W tej papierowej wojnie wszystko grało, wszystko funkcjonowało, wszystko było jasne i wszystko we wzorowym porządku. Tak być musi, wyjaśniali wojskowi. Armia to przede wszystkim porządek i ład.
    Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna pod względem porządku i ładu przypomina ogarnięty pożarem burdel.
    • Źródło: Pół wieku poezji
  • Zabawa i towarzystwo zaczęły pełnić rolę absolutnie drugorzędną. Zauważyłem, że mogę się bez nich obyć. Wystarczająca i naprawdę ważna stała się krew, nawet pita…
    – Do lustra? – wtrącił Jaskier.
    – Gorzej – odrzekł spokojnie Regis. – Ja nie odbijam się w lustrach.
    • Opis: wampir Regis o swojej młodości. Uwaga: krew dla wampira wyższego jest mniej więcej tym, czym dla człowieka alkohol.
  • – Życie tym różni się od bankowości, że zna długi, które spłaca się zadłużeniem u innych.
    • Opis: Regis podczas rozmowy z Geraltem.

Wieża Jaskółki

[edytuj]
 Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Wieża Jaskółki.
  • – Jaskier! Nie śpij w siodle!
    – Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
  • Kochał ją bezgranicznie miłością (…). Która nie przygasła ni na jotę, przeciwnie, płonęła coraz jaśniej i gorącej.
  • Król bezgranicznie kochał swą małżonkę, królową, a ona całym sercem kochała jego. Coś takiego musiało skończyć się nieszczęściem.
    • Opis: Flourens Delannoy, Bajki i klechdy.
  • Kto przelewa krew człowieka, tego krew przez człowieka będzie przelana.
    • Źródło: Genesis, 9, 6
  • Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać.
    • Opis: Regis, o podróży z bartnikami.
    • Zobacz też: cel
  • Mieć pół miliona i nie mieć pół miliona, to jest w sumie cały milion.
    • Opis: król Esterad Thyssen w rozmowie z żoną, Królową Zuleyką.
  • – Mogę dać ci wszystko, czego zapragniesz – powiedziała wróżka. – Bogactwo, władzę i sceptr, sławę, długie i szczęśliwe życie. Wybieraj.
    – Nie chcę bogactwa ni sławy, władzy ni sceptru – odrzekła wiedźminka. – Chcę mieć konia, który byłby czarny i niedościgły jak nocny wicher. Chcę mieć miecz, który byłby jasny i ostry jak promień księżyca. Chcę nocą czarną przebiegać na mym czarnym koniu świat, chcę porażać moce Zła i Ciemności moim świetlistym mieczem. Tego pragnę.
    – Dam ci konia, który będzie czarniejszy niż noc i lotniejszy od nocnego wichru – przyrzekła wróżka. – Dam ci miecz, który będzie jaśniejszy i ostrzejszy aniżeli księżycowy promień. Ale żądasz niemało, wiedźminko, będziesz więc musiała drogo mi zapłacić.
    – Czym? Wszakże nie mam niczego.
    – Twoją krwią.
    • Opis: Flourens Delannoy, Bajki i klechdy. Motto rozdziału pierwszego.
  • – (…) Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego u was, ludzi, większość przekleństw i obelg nawiązuje do sfer erotyki? Przecież seks jest piękny i kojarzy się z pięknem, radością, przyjemnością. Jak można nazwy narządu płciowego używać w charakterze wulgarnego synonimu…”
    • Opis: Regis do Geralta
  • Nocą jak kir czarną przybyli do Dun Dǎre
    Gdzie się młoda wiedźminka skrywała
    Z każdej jednej strony sioło otoczyli
    Aby ucieknąć im nie zdołała
    Nocą jak kir czarną chcieli ją wziąć zdradą
    Atoli im się to nie udało
    Nim blade słonko wzeszło, na zmarzłym gościńcu
    Trzydzieści trupów leżało
    • Opis: Pieśń dziadowska o rzezi straszliwej, która w Dun Dǎre w noc Saovine się zdarzyła. Druga strona tomu czwartego (zaraz za okładką).
  • – Pić mi się chce. Napiłbym się czegoś przed jedzeniem. Mam trochę ziół, przyrządzę sobie naparu.
    Babko, znajdzie się tu w chacie ukrop? Ukrop, pytam, znajdzie się?
    Siedząca przy przypiecku staruszka, matka bartnika, podniosła głowę znad cerowanej skarpety.
    – Znajdzie, gołąbeczku, znajdzie – zamamlała. – Ino, że wystudzony.
    • Opis: Jaskier do matki bartnika.
  • Przyjdzie gości w gaciach powitać. Ale po prawdzie, jacy goście, takie i powitanie.
    • Postać: Bonhart
  • Stchórzyłam. Byłam tchórzem. I zapłaciłam za to. Tak, jak płaci każdy tchórz. Bólem, hańbą, paskudnym upokorzeniem. I okropnym wstrętem do siebie samej.
  • Swoboda i pogarda mają swoje granice. W końcu zawsze jest tak, że jest się czyimś narzędziem.
  • – (…) To mu przekaż, Novosad.
    – Tylko to? – Znowu jadowity sarkazm.
    – I ucałowania – parsknęła Angouleme. – Możesz mu za mnie wypiąć dupę, per procura.
    • Opis: Angouleme do opryszka z hanzy Słowika
  • Trzeba skończyć z samowładną tyranią, wprowadzić monarchię konstytucyjną, a po niej demokrację…
    – Co?
    – Ludowładztwo. Ustrój, w którym rządził będzie lud, Ogół obywateli wszystkich stanów, poprzez wyłonionych w uczciwych wyborach najgodniejszych i najuczciwszych reprezentantów…
    Rience ryknął śmiechem. Zaśmiał się dziko Bonhart. Serdecznie, choć trochę skrzekliwie, zaśmiał się z ksenoglozu czarodziej Vilgefortz. Wszyscy trzej długo śmiali się i rechotali, roniąc łzy jak grochy.
  • Ty, Bonhart, mylisz złodziejstwo z indywidualną przedsiębiorczością.
    • Opis: Houvenaghel do Bonharta.
  • Z traktatami jest jak z małżeństwem: nie zawiera się ich z myślą o zdradzie, a gdy się zawarło, nie podejrzewa się.
  • Zaiste, wielkiego trzeba zadufania i wielkiego zaślepienia, by posokę lejącą się z szafotu nazywać sprawiedliwością.
  • – Żadna pani – Bonhart pokazał łańcuch i obrożę. – Witać nie trzeba.
    – Grzeczność nic nie kosztuje.
    • Opis: łowca głów Bonhart i Leo Hovenahel

Pani Jeziora

[edytuj]
  • A czymże jest prawdziwa męskość, jeśli nie wymieszanymi w odpowiednich proporcjach klasą i szaleństwem?
    • Opis: Fringilla Vigo w rozmowie z wiedźminem.
    • Zobacz też: mężczyzna
  • A myśleć trza o tym, co naprawdę ważne. O celu, co przyświeca. Nieustannie. Nie rozpraszając myśli na jakieś tam faramuszki. Wtedy, i tylko wtedy, cel zamierzony się osiąga.
    • Opis: Firabras w czasie podróży z Geraltem.
  • Ale tu, w tym miejscu, nad masztami wesoło pokrzykiwały mewy, a śmierdziało zwyczajnie i swojsko: mokrym drewnem, smołą, morską wodą, a także rybą we wszystkich trzech podstatowych wariantach: świeżą, nieświeżą i smażoną.
  • Bywają okazje, gdy zwyczajnie nie można się nie napić.
    • Opis: wampir Regis podczas akcji ratowania Ciri z zamku Stygga.
  • Cisza panowała na Elskerdeg. Wyjący upiór poszedł sobie, znudziwszy się daremnym wyciem. Wyjący upiór musiał wreszcie zrozumieć, że trzej siedzący przy ognisku mężczyźni ostatnimi czasy widzieli zbyt wiele okropności, by przejmować się byle upiorem.
  • Co to jest włócznia? Włócznia to broń wielmożów. Kij który ma biedaka na obu końcach.
  • Czerwone z czerwonym, żółte z żółtym, białe z białym. Tak zszyj, a na pewno będzie dobrze.
    • Opis: chirurg Rusty o tym, jak należy zszyć człowieka po operacji.
  • – Drugi przykład babskiej wszechmocy – kontynuował Yarpen Zigrin – to Geralt z Rivii, wiedźmin.
    Geralt udawał zajętego ślimakiem. Yarpen parsknął.
    – Odzyskawszy oto cudem swoją Ciri – podjął – pozwala jej odjechać, godzi się na ponowne rozstanie. Zostawia ją znowu samą, chociaż, jak tu słusznie ktoś zauważył, czasu nie są, kurwa, najspokojniejsze. A wszystko to dany wiedźmin robi dlatego, że tak chce pewna kobieta. Wiedźmin wszystko i zawsze robi tak, jak chce tego owa kobieta, znana ogółowi jak Yennefer z Vengerbergu. I żeby to jeszcze dany wiedźmin coś z tego miał. Ale on nie ma. Zaiste, jak mawiał król Dezmod, zaglądnąłwszy po skończonej potrzebie do nocnika: „Rozum nie jest w stanie tego ogarnąć.”
  • Gdy cię mają wieszać, poproś o szklankę wody. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, zanim przyniosą.
    • Opis: Ciri wspomina słowa Vesemira.
  • Gdzie głowy rąbią, tam uszy lecą.
    • Opis: kat przy egzekucji Jaskra w Toussaint.
  • Hooouuuu! Hooouuu! Hou.
    Czekajcie, klienty!
    Wnet wam pójdzie w pięty!
    Rozleci się ten burdel
    Aż po fundamenty!
    Hoooouuuu! Hooouuu! Hou.
    • Opis: bojowa pieśń krasnoludów z Mahakamskiego Hufu Ochotniczego.
  • Ja jestem błędny. Ale nie obłąkany.
    • Opis: błędny rycerz Reynart, na propozycję dołączenia do drużyny Geralta.
    • Zobacz też: rycerz
  • (…) jak rzekła młodziutka Cerro do króla Vridanka na ich pierwszej schadzce: „Niebrzydka rzecz, ale czy ma jakieś zastosowanie praktyczne?”
    • Opis: Yarpen Zigrin, o konflikcie Ładu z Chaosem.
  • Jedne z płomyczków wysokie były i mocne, świeciły jasno i żywo, inne zaś były malutkie, chwiejne i drgające, a światło ich ciemniało i zamierało. Na samym zaś końcu był jeden płomyczek maleńki i tak słaby, że ledwie się tlił, ledwie pełgał, już to rozbłyskując w wielkim trudzie, już to gasnąc niemalże zupełnie.
    – Czyj jest ten gasnący ognik? – zapytał wiedźmin.
    – Twój – odrzekła Śmierć.
    • Opis: Flourens Delannoy, Bajki i klechdy. Motto rozdziału dziewiątego.
  • Jeśli cel przyświeca, sposób musi się znaleźć.
    • Zobacz też: cel
  • Każdy sen, ten czarowny i piękny, zbyt długo śniony zamienia się w koszmar. A z takiego budzimy się z krzykiem.
    • Opis: Regis w rozmowie z Fringillą o pobycie Geralta w Toussant i jego związku z Fringillą.
    • Zobacz też: sen
  • Kobietom pieniądze potrzebne nie są. Bo i po co? Nie piją, w kości nie grają, a kobietami, psiakrew, są przecież same.
    • Opis: wytłumaczenie Jaskra, dlaczego wziął pieniądze ze szkatułki księżnej.
    • Zobacz też: kobieta, pieniądze
  • Miłość kpi sobie z rozsądku. I w tym jej urok i piękno.
    • Opis: Fringilla w rozmowie z wiedźminem.
    • Zobacz też: miłość
  • – Możemy zahulać.
    – Jasne – Geralt skinął na karczmarza. – W końcu, jak mawia Jaskier, być może i są inne motywacje do zarabiania, ale ja ich nie znam.
    • Opis: rozmowa Geralta z Reynartem w „Bażanciarni”.
  • Nie to miejsce, nie ten czas! Przepraszam.
    • Ire lokke, ire tedd! Squaess’me.
    • Opis: Ciri przemieszczając się między światami.
  • – Nowi? – rozdarł się sierżant. – Z werbunku? Dawać papiery! Nie stać, kurwa! W lewo zwrot! Wróć, kurwa, w prawo! Biegiem marsz! Wróć, kurwa! Słuchać i zapamiętać! Najsampierw, kurwa, do prowiantmajstra! Pobrać rustunek! Kolczugę, skórznię, pikę, kurwa, hełm i kord! Potem na musztrę! Być gotowym do apelu, kurwa, o zmierzchu! Maaarsz!
    – Zaraz – Jarre rozejrzał się niepewnie. – Bo ja chyba mam jednak inny przydział…
    – Jaaak?!?
    – Przepraszam, panie oficerze – Jarre poczerwieniał. – Idzie mi tylko o to, aby zapobiec ewentualnej pomyłce… Albowiem pan komisarz wyraźnie… Wyraźnie mówił o przydziale do be-pe-pe, więc ja…
    – Jesteś w domu, chłopie – parsknął sierżant, rozbrojony nieco „oficerem”. – To jest właśnie twój przydział. Witaj w Biednej Pierdolonej Piechocie.
    • Opis: pisarczyk Jarre wstępuje do wojska w Wyzimie.
  • Postęp (…) jest jak stado świń. I tak należy na ów postęp patrzeć, tak go należy oceniać. Jak stado świń łażących po gumnie i obejściu. Z faktu istnienia tego stada wypływają rozliczne korzyści. Jest golonka. Jest kiełbasa, jest słonina, są nóżki w galarecie. Słowem, są korzyści! Nie ma co tedy nosem kręcić, że wszędzie nasrane.
    • Opis: Yarpen Zigrin o postępie.
  • Przeznaczenie. Predestynacja. Coś co nieuniknione. Mechanizm, który sprawia, że praktycznie nieskończona liczba niemożliwych do przewidzenia wydarzeń musi zakończyć się takim, a nie innym skutkiem.
  • Przeznaczenie to nie wyroki opatrzności, to nie zwoje zapisane ręką demiurga, to nie fatalizm. Przeznaczenie to nadzieja.
  • Przychodzi kiedyś taki czas, gdy trzeba srać, albo oswobodzić wychodek.
    • Opis: Regis w rozmowie z Fringillą Vigo, powiedzonko Angouleme.
  • Rzyga się tak samo po Est Est jak i po jabcoku.
    • Opis: Angouleme o drogich winach.
    • Zobacz też: wino
  • Sam nie wiem, co o tym myśleć, jak powiedział król Dezmod, gdy przyłapano go na oszukiwaniu w karty.
    • Opis: Yarpen Zigrin o oświadczeniu Geralta na temat zaprzestania bycia wiedźminem.
  • Tak Panie, wiedźmin, ale poza tym swój chłop.
    • Opis: żołnierz do chirurga Rasty’ego na temat Coëna.
  • Ten, kto raz nie złamie w sobie tchórzostwa, będzie umierał ze strachu do końca swoich dni.
  • To był dobry rocznik. Dla win.
  • – Tyś myślał – lancknecht spojrzał na niego z politowaniem. – A czym, ciekawość? Ty, kapcanie, gdybyś w zupie połknął karalucha, to w kiszkach więcej miałbyś rozumu aniżeli w głowie.
  • Usiądź na brzegu basenu. Kocham cię, ale nie będę, cholera jasna, nurkować.
    • Opis: Yennefer do Geralta podczas kąpieli.
  • W każdym momencie czasu kryje się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W każdym momencie czasu kryje się wieczność.
    • Opis: Ciri do rycerza, podczas tłumaczenia mu swojego pochodzenia.
    • Zobacz też: czas, wieczność
  • – W radzie książęcej mówiono, że zwycięstwo w tej wielkiej wojnie dlatego jest takie ważne, bo… Bo jest to wielka wojna, która położy kres wszystkim wojnom.
    – Synu, spójrz. Tam przy szynkwasie siedzi Ewangelina Parr. Jest ona, trzeba przyznać, pokaźna. Ba, nawet wielka. Ale mimo jej rozmiarów ponad wszelką wątpliwość nie jest to kurwa zdolna położyć kres wszystkim kurwom.
    • Opis: rozmowa Jarre z Yarpenem.
  • Wiedz, że dziś, tu, na zamku Stygga, wysikałeś się pod huragan.
    • Opis: Vilgefortz podczas walki z Geraltem i Yennefer.
  • Wszystko już kiedyś było, wszystko już się kiedyś wydarzyło, i wszystko już zostało kiedyś opisane.
  • Z miłością jest jak z kolką nerkową. Dopóki cię nie chwyci atak, nawet sobie nie wyobrażasz, co to takiego. A gdy Ci o tym opowiadają, nie wierzysz.
  • Żarty na bok, jak powiedział król Dezmod, gdy wśród uczty goście nagle zaczęli sinieć i umierać.
    • Opis: wiedźmin Geralt o zarzucie paranoi stawianych mu przez Yarpena Zigrina.
    • Zobacz też: żart

Zobacz też

[edytuj]