Przejdź do zawartości

Zmierzch (powieść)

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Zmierzch
Twilight
ilustracja
Autor

Stephenie Meyer

Typ utworu

Fantasy, Romans

Wydanie oryginalne
Miejsce wydania

Stany Zjednoczone

Język

angielski

Data wydania

5 października 2005

Wydawca

Little, Brown and Company

Pierwsze wydanie polskie
Data wydania polskiego

1 stycznia 2007

Wydawca

Wydawnictwo Dolnośląskie

Przekład

Joanna Urban

poprzednia
brak
następna
Księżyc w nowiu

Zmierzch (ang. Twilight) – pierwsza część powieści o miłości wampira i nastolatki, autorstwa Stephenie Meyer. Książka została wydana w Polsce 1 stycznia 2007 roku. Jest to pierwsza część serii o tym samym tytule.

Opis fabuły

[edytuj | edytuj kod]

Prolog

[edytuj | edytuj kod]

Przerażająca scena, w której bohaterka stoi oko w oko z ciemnooką postacią chcącą ją zabić. Kobieta nigdy nie myślała o tym, jak chciałaby umrzeć, a teraz oddaje życie za kogoś, kogo kocha – uznaje, że to dobra śmierć i jest to szlachetny uczynek. Wie, że gdyby nie przeniosłaby się do miasteczka, nie byłaby w tej śmiertelnie niebezpiecznej sytuacji, a jednak nie żałuje swojej decyzji o przeprowadzce. Tutaj spotkało ją niewyobrażalne dla niej szczęście i nie ma powodów, by rozpaczać. Nagle wciąż uśmiechnięty, z przyjaznym wyrazem twarzy mroczny łowca ruszył w stronę kobiety, by wydała swoje ostatnie tchnienie.

Fabuła powieści

[edytuj | edytuj kod]

Siedemnastoletnia Isabella „Bella" Swan przeprowadza się ze słonecznego Phoenix w Arizonie w do deszczowego i jednocześnie ponurego Forks w Waszyngtonie na Półwyspie Olympic, aby zamieszkać ze swoim ojcem Charliem, komendantem miejscowej policji. Decyduje się na ten krok, ponieważ jej matka Renée po raz drugi wyszła za mąż i bardzo tęskni za podróżującym non stop nowym mężem, Philem, graczem baseballowym. Mimo iż w Phoenix Bella nigdy nie miała zbyt wielu przyjaciół ani zbytniego powodzenia, w Forks przykuwa uwagę większości uczniów, którzy przyglądają się jej z wielkim zainteresowaniem. Nawet mimo siedzenia w ostatniej ławce, gdzie teoretycznie dziewczyny nie powinny dosięgać wścibskie spojrzenia, głowy rówieśników obracają się w jej stronę bardzo często. Z serdecznością i ciekawością niektórzy z nich przedstawiają się Belli, pomagają docierać do różnych pomieszczeń w szkole i zapraszają do stołu na stołówce.

Wtedy Bella dostrzegła piątkę niesamowicie interesujących uczniów, siedzących przy stole w kącie na drugim końcu pomieszczenia. Żadne z nich na nią nie patrzyło, dlatego dziewczyna nie bała się, że zostanie przyłapana na przyglądaniu się im. Nie jedli, nie pili, choć przed każdym z nich stała pełna porcja posiłku. Zaintrygowali dziewczynę, bo wszyscy wyróżniali się w identyczny sposób – byli chorobliwie bladzi, każdy, mimo innego koloru włosów, miał ciemne oczy, pod nimi niemal fioletowe cienie, a ich rysy były nieskazitelne, idealne. Bella nie mogła oderwać wzroku od grupy, byli niesamowicie, nieludzko piękni. Gdy Bella zapytała jedną z nowo poznanych koleżanek, kim jest ta dziwna grupa, a dziewczyna popatrzyła w stronę wskazanej piątki, jeden z grupy zwrócił w ich stronę i w ułamku sekundy jego wzrok prześliznął się po dziewczynie, Belli, a potem w okamgnieniu odwrócił się. Jego twarz nie zdradzała emocji, zachował się tak, jakby ktoś głośno o nim powiedział i odruchowo popatrzył kto o nim mówił. Nowa koleżanka zawstydzona zachichotała i wyjaśniła Belli, że są to mieszkający i doktora Cullena i jego żony, Esme – Emmet, Edward, Alice Cullenowie oraz Jasper i Rosalie Hale – "bliźnięta". Bella uznała, że są to dość rzadko teraz spotykane imiona, które były popularne raczej za czasów ich dziadków. Zaraz jednak doszła do wniosku, że może taka jest moda w małych miasteczkach, a więc i w Forks, jednocześnie przypomniało jej się, że nowa koleżanka ma na imię Jessica, co jest dość popularnym, „normalnym” imieniem. Jessica wytłumaczyła Belli, że grupa jest „sparowana" – Emmet z Rosalie, Jasper z Alice i wszyscy mieszkają razem, co gorszyło Jessicę. Wszyscy zostali adoptowani przez Cullenów i przeprowadzili się do Forks około dwóch lat temu, wcześniej mieszkali na Alasce. Edward z zainteresowaniem i, wyczuwalnym przez Bellę, zmartwieniem przyglądał się jej. Jessica przyznała Belli, że Edward raczej nie chodzi na randki i nie ma sensu zaprzątać nim sobie głowy, bo najwyraźniej miejscowe dziewczyny nie są dla niego wystarczające. Bella po spojrzeniu na Edwarda dochodzi do wniosku, że ma uniesiony policzek tak, jakby się uśmiechał.

Po powrocie na lekcję dostrzega jedyne wolne miejsce, niestety, obok Edwarda. Gdy mijała chłopaka, ten rzucił jej wściekłe spojrzenie i „zesztywniał", przez co Bella, zszokowana tą wrogością potknęła się, dostrzegła też, że oczy Edwarda są niesamowicie czarne, jak węgiel. Gdy Bella była zmuszona usiąść koło niego, ten odsunął się na sam koniec ławki tak, że prawie spadał z krzesła i odwrócił głowę jakby dziewczyna „wydzielała jakąś niemiłą woń". Odgarnęła włosy na prawe ramię, by niejako ich oddzielały. Chłopak przez całą lekcję siedział na skraju ławki i lewą dłoń dłoń oparł na udzie i zacisnął pięść tak mocno, aż jego ścięgna były widoczne. Spojrzawszy na Edwarda, Bella dostrzega w jego oczach obrzydzenie. Gdy tylko dzwonek oznajmia koniec lekcji biologii zrywa się i w niesamowicie szybki sposób wypada z klasy zanim koledzy z klasy w ogóle zdążyli wstać. Dziewczynę odprowadza na WF Mike, który wydaje się być zauroczony dziewczyną. Zastanawia się na głos, co zrobiła Bella, że Edward wyglądał jakby go coś bolało. Gdy po zajęciach dziewczyna wybrała się do sekretariatu by dopełnić formalności, przy kontuarze Edward wykłócał się z sekretarką o zmianę swojego planu tak, by chodził na biologię z inną grupą[1]. Bella zastanawiała się co się stało, uważa, że to nie może być jej wina, nawet się nie odezwała do chłopaka. Cała sytuacja sprawia jej jednak ogromną przykrość, a siedząc w swojej furgonetce łzy cisną się jej do oczu.

Następnego dnia Mike dosiada się do Belli na angielskim, Eric przygląda się temu zazdrośnie, co schlebia dziewczynie. W Phoenix Bella nie zwracała uwagi chłopców, a tutaj – drugi dzień i już ma dwóch adoratorów. Ten dzień jest dla niej nieco lepszy – wie, czego się spodziewać, uczniowie rzadziej ją obserwowali, a czas na stołówce spędziła w towarzystwie Mike'a, Erica, Jessiki i kilku innych osób, które Bella już rozpoznawała. Ku rozczarowaniu i, jednocześnie, uldze dziewczyny, Edward nie pojawił się tego dnia w szkole. Po zajęciach Bella wybrała się do marketu, bo w domu nie było żadnych zapasów, a odkrywszy, że ojciec nie jest zbyt dobrym kucharzem postanowiła objąć rządy w kuchni. Po zrobieniu zakupów zabrała się za przyrządzenie obiadu, a Charlie po powrocie do domu wydawał się zadowolony z obrotu tej sprawy. Bella poruszyła temat Cullenów i dowiedziała się o tym, jak dobrym człowiekiem jest przybrany ojciec nastolatków i jakie szczęście mają mieszkańcy Forks, że Doktor z żoną zdecydowali się osiedlić w miasteczku.

Kolejne dni mijają spokojnie, w szkole wszystko się układa, Bella przystosowuje się do nowej codzienności, a Edwarda nie widać już do końca tygodnia. Mike zaprosił dziewczynę na wycieczkę do La Push Ocean Park, na co dziewczyna z lekką niechęcią przystaje.

Pierwszy weekend w Forks dziewczyna spędziła sprzątając dom, odrabiając zadania domowe, a także napisała maila do matki. W sobotę wybrała się do biblioteki, by się zapisać, ponieważ uwielbia czytać książki. Po pierwszym tygodniu uczęszczania do Forks High School Bella jest zadowolona, nie sądziła, że wszystko będzie się układało tak dobrze, że będzie czuła się w niej tak pewnie i że się zadomowi.

Jednak gdy w poniedziałek stoi w kolejce szkolnej stołówki, by wybrać lunch zamurowuje ją – przy stole w kącie siedzi cała piątka nieludzko pięknych uczniów. Bierze tylko sok, co zaniepokoiło jej adoratora – Mike'a. Po dłuższym przyglądaniu się wesołej grupie, która najwidoczniej cieszyła się pierwszym śniegiem, jak wszyscy zresztą, oprócz Belli, przykuwa uwagę Edwarda, który wygląda lepiej, zdrowiej, niż w poprzednim tygodniu. Nie patrzy na Bellę z zeszłotygodniowym obrzydzeniem i wrogością, ale zaciekawieniem i odrobiną zniecierpliwienia. Dziewczyna spuszcza wzrok, ale Jessica zauważa, że chłopak obserwuje Bellę. Mike przerywa dziwny moment proponując udział w wielkiej bitwie na śnieżki, na co Jessica przystaje z ogromnym entuzjazmem (Bella uważa, że dziewczyna jest gotowa na wszystko dla chłopaka), a Bella postanowia, że przeczeka ją w sali gimnastycznej. W drodze na biologię uczniowie jednak ze smutkiem stwierdzają, że deszcz rozmywa cały śnieg, z czego Bella jest bardzo zadowolona – będzie mogła iść do domu bez czekania, by bitwa się skończyła.

Niechętnie zmierzając na biologię dziewczyna jest świadoma obowiązku spędzenia lekcji w towarzystwie wrogo nastawionego Edwarda. Gdy siada w ławce i nie widzi nigdzie chłopaka, jest przekonana, że ten jednak się nie zjawi. Edward po chwili przychodzi i ku jej zdziwieniu wita się z nią.

- Nazywam się Edward Cullen – ciągnął. – Nie miałem okazji przedstawić się w zeszłym tygodniu. A ty musisz być Bella Swan. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Czyżby w zeszły poniedziałek dręczyły mnie omamy? Teraz zachowywał się zupełnie normalnie i grzecznie[2].

Edward tym razem jest zupełnie inny niż podczas ich pierwszego spotkania. Jest sympatyczny, szarmancki i inteligentny. Podczas zetknięcia się ich dłoni, gdy pracowali w grupie podczas oznaczania szkiełek z fazami mitozy komórek z czubka korzenia cebuli, przelatuje pomiędzy nimi pewna iskra, przez co Bella odskoczyła od Edwarda jak oparzona. Gdy prosi go o podanie szkiełka chłopak wyraźnie stara się uniknąć dotknięcia jej skóry. Po skończeniu zadania siedzą w ciszy, inne pary nadal pracują. Edward wpatruje się w Bellę, która zrozumiała, jaką zmianę w wyglądzie grupy dostrzegła na stołówce tego dnia. Pyta chłopaka, czy nosi szkła kontaktowe, co zbija go z tropu. Bella pamięta, że gdy patrzył na nią z wściekłością, w poprzednim tygodniu, jego oczy były intensywnie czarne, a dziś miały odcień „ochry, ciemniejszy od kajmaku, ale w podobny sposób złocisty”. Po krótkim zastanowieniu nad tą zagwozdką Bella widzi pod ławką, że Edward zacisnął dłoń w pięść. Po sprawdzeniu przez nauczyciela, z jakiego powodu para nie pracuje nad zadaniem, a zaraz potem przyznaniu słuszności sąsiadowania w ławce na biologii zaawansowanych w tym przedmiocie uczniów, Edward rozpoczyna rozmowę z dziewczyną – pyta ją, dlaczego zdecydowała się na przeprowadzkę do niesamowicie deszczowego Forks, skoro nie cierpi zimna i wilgoci. Bella tłumaczy mu, że zdecydowała się na to, ponieważ jej matka wyszła ponownie za mąż, za gracza baseballowego, który z uwagi na swój zawód bardzo dużo podróżuje, więc nie widywał się z żoną tak często jak powinien. Bella uznała więc, że matka, która została z nią w domu rezygnując ze spędzania czasu z mężem zasługuje na odrobinę więcej szczęścia. Edward dostrzega w tej sytuacji dużą niesprawiedliwość, bowiem dziewczyna cierpi mieszkając w miasteczku, czym rozdrażnia Bellę.

- Co cię to w ogóle obchodzi? – warknęłam poirytowana, nie patrząc w jego stronę. Nauczyciel nadal krążył po klasie, sprawdzając wyniki poszczególnych par. – Dobre pytanie – szepnął tak cicho, jakby sam zaczął zastanawiać się, co nim kieruje. Spodziewałam się jakiejś odpowiedzi, ale Po kilku sekundach ciszy zorientowałam się, że nic z tego[2].

Edward pyta z rozbawieniem dziewczynę, czy ją drażni, ale dziewczyna stwierdza, że to na siebie raczej jest zła, bo tak łatwo się czerwieni i przez to można czytać z niej jak z otwartej księgi. Edward tajemniczo odpowiada, że przeciwnie – nie jest mu łatwo ją przejrzeć. Gdy nauczyciel przywołał wszystkich, by skupili na nim uwagę Edward mimo zaabsorbowania rozmową chwilę temu, wraca do poprzedniej pozycji – odsuwa się od Belli jak najdalej, a jego dłonie zaciskają się nerwowo na blacie biurka. Po rozbrzmieniu dzwonka, oznajmiającego koniec lekcji, Edward zachowuje się identycznie jak poprzednim razem – podrywa się przed wszystkimi i wychodzi z sali. Po chwili Mike dołącza do Belli i nie wydaje się być zachwycony sympatycznym zachowaniem kolegi z ławki Belli. Po zakończeniu się szkolnej części dnia Bella, siedząc w swoim aucie zauważa Edwarda, niespuszczającego z niej wzroku. Speszona dziewczyna o mało nie staranowała innego samochodu, a mijając volvo Cullenów, była prawie pewna, że chłopak się śmiał.

Następnego dnia dziewczyna zauważa z rozczarowaniem, że spadł śnieg. Przekonana o swej niezdarności stara się jechać ostrożnie. Gdy bezpiecznie dojeżdża na szkolny parking wychodzi z auta i zauważa, że na każdej oponie założony jest łańcuch. Wzruszona troskliwością ojca, stoi za samochodem i walczy z falą tkliwości. Nagle dobiega ją wzmagający się dźwięk przypominający przejeżdżanie kredy po tablicy, odwraca głowę, by zobaczyć, co go powoduje. Adrenalina powoduje, że Bella dostrzega wiele rzeczy jednocześnie. Edward Cullen kilka aut dalej wpatruje się w nią z przerażeniem, inni obecni na parkingu uczniowie zamierają ze strachu. Po powierzchni parkingu, oblodzonej i niebezpiecznej sunie w bardzo szybkim tempie granatowy van. Ten przerażający dźwięk wydają hamulce, piszczące ostatkiem sił. Na drodze vana znajdował się samochód Belli, a więc i sama dziewczyna. Van uderza w samochód dziewczyny, a ją samą mocno uderza coś z innego, niż się spodziewała kierunku. Uderza głową o oblodzony asfalt, coś przyciska ją do ziemi, ale nie jest to auto. Leży obok samochodu, nieopodal którego zaparkowała, ale van zbliża się rotacyjnym ruchem ku Belli. Zrozumiała, że to, co ją przyciskało to Edward, który właśnie przeklął cicho, a obejmujące ją ręce rozluźniają uścisk i prostują się, jakby ich właściciel chciał zatrzymać zbliżającego się vana. Auto zatrzymuje się kilkadziesiąt centymetrów od twarzy Belli, a dłonie Edwarda spoczywają w boku auta, w głębokim wgnieceniu, które dziwnym trafem pasuje do kształtu dłoni chłopaka. Po chwili coś gwałtownie odciąga dziewczynę, a van nagle znajduje się w miejscu, gdzie przed chwilą spoczywały nogi Belli.

Edward pyta Bellę, czy nic jej nie jest, nadal trzymając ją w mocnym uścisku. Zauważa, że mocno uderzyła się w głowę, co dziewczyna odczuwa dopiero po chwili. Bella jest zszokowana tym, jak szybko chłopak przemieścił się, by ją uratować. Ten zapiera się, że był tuż obok, ale Bella nie odpuszcza – twardo stoi przy swojej wersji, mimo ostrego, agresywnego i świdrującego spojrzenia Edwarda. Gdy przybywa ambulans, Edward zdradza ratownikom, że Bella uderzyła się w głowę i zasiada obok kierowcy. Na miejsce zdarzenia przybywa komendant Swan, a gdy widzi na noszach córkę zaczyna wypytywać sanitariusza o jej stan.

Bella próbuje odtworzyć, co się stało – Edward z nadludzką prędkością znalazł się obok niej, a gdy przenoszono ją na noszach, w kołnierzu ortopedycznym, zauważyła na vanie dwa wgniecenia odpowiadające rozmiarowi i kształtowi ramionom Edwarda tak, jakby miał dość siły by wgnieść zderzak, po prostu niejako przytrzymując auto. Na twarzach rodzeństwa chłopaka przyglądającemu się sytuacji z pewnej odległości malują się różne uczucia, począwszy od dezaprobaty po wyraźną wściekłość, ale żadne z nich nie wyglądało na przestraszone.

W szpitalu dziewczyna zdejmuje kołnierz ortopedyczny, a na miejsce obok jej łóżka wjeżdża, w gorszym niż ona stanie, Tyler Crowley, sprawca wypadku i jej kolega z lekcji WOS-u. Patrzy na Bellę z niepokojem i serdecznie ją przeprasza. Chłopak ma na czole i policzku niezliczone płytkie nacięcia. Dziewczynie zrobiono badanie głowy, które wykazuje, jak wcześniej już stwierdziła Bella, że nic jej nie jest, nawet wstrząs mózgu nie został wykryty. Musi jednak zaczekać na lekarza, zatrzymano ją więc na oddziale, a przez to musi znosić korzenie się Tylera.

Bellę odwiedza Edward, który zapytany jak udało mu się uniknąć leżenia w szpitalu stwierdza, że ma znajomości. Za chwilę zjawia się lekarz, którym okazuje się być Carlisle Cullen, który pozwala dziewczynie wrócić do domu. Bella prosi Edwarda o obiecaną rozmowę i wyjaśnienia, co do tego jak udało mu się ją uratować. Chłopak jednak nie wygląda na zadowolonego z tej prośby. Mimo tego Bella naciska na wytłumaczenie, wyrzuca z siebie, co ją nurtuje i co widziała – prędkość chłopaka, siłę wgniecenia i odrzucenia samochodu. Po usłyszeniu nerwowej wypowiedzi, Edward wydaje się być spięty. Podejrzanie sztucznie, udaje sceptyczne, pogardliwe niedowierzanie, gdy pyta o to, czy naprawdę wierzy, że podniósł vana.

Mierzyliśmy się wzrokiem jak dwa psy przed walką. Odezwałam się pierwsza, pilnując, żeby nie rozproszyła mnie ta jego cudowna, piękna twarz mrocznego anioła.

– Po co w ogóle się fatygowałeś? – spytałam ostro.

Przez chwilę wyglądał na zbitego z tropu, jakby zabrakło mu argumentów.

– Nie wiem – wyszeptał.

A potem odwrócił się i odszedł.

Byłam taka zła, że przez kilka minut stałam jak sparaliżowana[2].

W poczekalni było mnóstwo ludzi, ale na szczęście Bella dzięki ojcu szybko wydostała się z tłumu bez obowiązku rozmawiania z nikim. Charlie wyznaje, że powiedział o sytuacji Renée, czym dziewczyna jest rozgniewana. Jest więc zmuszona zadzwonić do matki, która odchodziła od zmysłów i proponowała córce powrót do pustego domu, na co ta nie przystała. Dziewczyna bierze w tajemnicy przed ojcem tylenol, leki przeciwbólowy i idzie spać. Śni jej się jej wybawca, ale sen ten jest koszmarem, który powtarza się bardzo często od tej pory.

Po powrocie do szkoły Bella na nowo musi znosić zaciekawione spojrzenia uczniów i chcącego zadośćuczynić Tylera. Chłopak nie odstępuje Belli na krok, czym zasługuje sobie na ogromną niechęć dwóch zauroczonych w niej kolegach – Mike'a i Erica. Oprócz tego sytuacja w szkole nie ulega większej zmianie – tajemnicza piątka nadal siedzi samotnie w swojej grupie, w odległym kącie pomieszczenia. Na biologii Edward nadal siada na krańcu biurka, od czasu do czasu zaciskając dłonie w pięści tak mocno, że bieleją mu knykcie. Bella więc ciągle ma wrażenie, że chłopak żywi wobec niej negatywne uczucia. Rozważając jego niechęć dochodzi do wniosku, że zapewne żałuje, że wypchnął ją spod kół vana. Mike nieco się ośmiela i siada na brzegu ławki Belli i Edwarda przed lekcją biologii, całkowicie ignorując chłopaka, co ten również czyni.

Jessica uświadomiła Belli, że zbliża się termin balu z okazji powitania wiosny (na który to dziewczęta zapraszały chłopców) i zapytała, czy nie miałaby nic przeciwko temu, by zaprosiła Mike'a. Bella stwierdza, że nawet nie wybiera się na imprezę. Dzień po telefonie Jessiki Bella zauważa, że ta jest nieco przygaszona, ale Bella nie chce jej zagadywać, ponieważ domyśla się, że Mike dał kosza koleżance, Utwierdza ją w tym przekonaniu wybranie przez Jessicę najbardziej oddalonego od Mike'a miejsca przy stołówkowym stole, a także zawzięta rozmowa z Erikiem i, jednocześnie, milczenie Mike'a, co zupełnie do niego nie pasuje. Mike zaczepia Bellę i mówi jej o zaproszeniu Jessiki, z którego przyjęciem się waha, miał bowiem nadzieję, że to Bella go zaprosi. Dziewczyna zauważa zaciekawienie tą rozmową ze strony Edwarda, przekonuje Mike'a, żeby przyjął zaproszenie Jessiki, bo ona nie wybiera się na imprezę, jedzie w ten dzień do Seattle.

Edward wpatruje się w dziewczynę, co zbija ją z tropu. Po chwili, pierwszy raz od wielu tygodni, odzywa się do niej. Prosi o wybaczenie i tłumaczy jej, że lepiej będzie, gdy nie będą utrzymywać ze sobą bliskich kontaktów. Bella mówi mu, że szkoda, że tak późno to zrozumiał, bo teraz nie musiałby żałować, że ją uratował. Chłopak wydaje się być zszokowany stwierdzeniem, wręcz nie dowierza, że dziewczyna to powiedziała. Wściekły stwierdza, że Bella „wydaje osąd w sprawie, o której nie ma najmniejszego pojęcia”[2]. Dziewczyna nie ma ochoty prowadzić dalej dyskusji, zabiera więc swoje rzeczy z blatu i kieruje się do wyjścia, ale jej niezdarność daje o sobie znać – zaczepia butem o framugę i wypadają jej wszystkie książki. Edward zbiera je, Bella dziękuje i rozchodzą się w swoich kierunkach. Idąc do samochodu zauważa wysoką postać, ku jej uldze okazuje się, że jest to Eric. Niestety, kolejny adorator próbuje swoich sił w zaproszeniu dziewczyny na bal i kolejny spotyka się z odmową. Po odejściu chłopaka Bellę dochodzi prychnięcie. Mijający ją Edward patrząc prosto przed siebie, z zaciśniętymi ustami, szedł do swojego auta. Dziewczyna pospiesznie odpala silnik i chce wyjechać z parkingu, jednak Cullen, czekający na rodzeństwo, blokuje wyjazd. Do chevroleta Belli podchodzi Tyler, który pyta dziewczynę, czy zaprosi go na bal. Bella spławiła chłopaka, Cullenowie właśnie wchodzili do swojego volvo, a Edward jest widocznie rozbawiony sytuacją, z którą przed chwilą zmierzyła się dziewczyna. Po powrocie do domu, podczas gotowania obiadu, do Belli zadzwoniła podekscytowana Jessica, chciała się pochwalić, że Mike przyjął jej zaproszenie. Bella zaproponowała koleżance, żeby namówiła Angelę, by zaprosiła Erica, a Lauren Tylera, co przypadło do gustu Jessice.

Następnego dnia, gdy Bella zajeżdża pickupem pod szkołę, kluczyki, które wypadają jej z ręki podnosi Edward, którego Bella jeszcze moment temu nie widziała w okolicy. Wdają się w krótką pogawędkę, a chłopak proponuje, że podwiezie ją do Seattle, bo sam już dawno miał zamiar tam pojechać. Bella przypomina mu o tym, co powiedział wcześniej o ich relacji.

– Wiesz, co, Edward... – Gdy wymawiałam jego imię, przeszył mnie dreszcz, i bardzo mi się to nie spodobało. – Naprawdę nie nadążam za tobą. Jeszcze nie tak dawno twierdziłeś, że nie chcesz się ze mną kolegować.

– Powiedziałem, że lepiej będzie, jeśli nie będziemy utrzymywać ze sobą bliższych kontaktów, a nie, że nie chcę ich utrzymywać.

– Dzięki, teraz już wszystko rozumiem – rzuciłam z sarkazmem[2].

Przystaje jednak na propozycję. Na stołówce szuka chłopaka wzrokiem wśród jego przybranego rodzeństwa, ale, zawiedziona, nie zauważa go. Wkrótce Jessica stwierdza z przejęciem, że Edward Cullen wpatruje się w koleżankę, a zaraz potem chłopak przywołuje Bellę gestem, na co Jessica reaguje z niedowierzaniem. Edward zaprasza Bellę, by z nim usiadła, na co ta odruchowo się zgadza. Chłopak mówi swego rodzaju zagadkami, wyznaje, że ma dość bycia grzecznym i będzie robił to, na co ma ochotę, bo „doszedł do wniosku, że skoro i tak skończy w piekle, to może po drodze zaszaleć”[2]. Rozmawiają o ich relacji, o tym, co wcześniej mówił i jak ma to wyglądać.

- Czyli, w normalnym języku, zostajemy przyjaciółmi?

– Przyjaciółmi... – Nie wydawał się do końca przekonany.

– Albo i nie – szepnęłam.

Uśmiechnął się szeroko.

– Sądzę, że możemy spróbować. Ale uprzedzam cię, że przyjaźń ze mną to nie przelewki. – Mimo wesołej miny, naprawdę chciał mnie ostrzec[2].

Niedługo potem Edward zauważa za plecami Belli jej kolegę, który według niego uważa, że Edward jest złośliwy wobec dziewczyny i rozważa wszczęcie bójki. Bella uznaje, że na pewno się myli, a Edward stwierdza, że większość ludzi jest łatwo rozszyfrować, poza samą Bellą. Dziewczyna przyznaje, że próbuje rozszyfrować, kim jest rozmówca. Chłopak prosi, by Bella wyjawiła mu jedną hipotezę, a ona, choć boi się wyśmiania i nie chce tego robić, chłopak wpatruje się w nią (a ona uznaje, że albo łatwo nią manipulować albo jest hipnotyzerem) i w końcu pyta, czy nie ugryzł go radioaktywny pająk[3], na co ten reaguje z przymrużeniem oka. Wyznaje, że nie jest dobrą postacią.

- Kiedyś zgadnę – ostrzegłam.

– Lepiej nie próbuj. – Znów przybrał poważny ton.

– Bo co?

– A jeśli nie jestem pozytywnym bohaterem komiksu, tylko jedną z tych mrocznych postaci, z którymi walczy? – Uśmiechnął się przy tym, ale jego oczy były nieprzeniknione.

– Och. – Nagle udało mi się dopasować do siebie kilka kawałków układanki. – Rozumiem.

– Tak? – Wyglądał tak, jakby przestraszył się, że powiedział zbyt dużo.

– Jesteś niebezpieczny? – spytałam cicho i w tej samej chwili zdałam sobie sprawę, że tak właśnie jest. Jego osoba naprawdę stanowiła dla mnie zagrożenie. Sam przecież wciąż to powtarzał. Serce zaczęło mi bić szybciej.

– Ale nie jesteś zły – dodałam, kręcąc głową. – Nie, w to nie uwierzę.

– Mylisz się. – Ledwo było go słychać[2].

Dzwonek wzywa na kolejną lekcję. Edward przyznaje, że idzie na wagary, Bella (bojąc się konsekwencji wcale nie wagaruje) wraca na lekcję. Niestety, na biologii nauczyciel organizuje badanie grupy krwi, z okazji zbliżającej się akcji krwiodawców. Stwierdził, że każdy powinien poznać swoją grupę krwi, ale podszedłszy do biurka Belli zauważa, że ta źle reaguje na widok krwi. Prosi Mike'a, by pomógł dziewczynie dotrzeć do gabinetu pielęgniarki. Bella przeszedłszy kilka kroków prosi, by usiedli na chwilę. Korytarzem przechodzi Edward, zauważywszy dziewczynę pyta zmartwiony co się stało. Mike stwierdza, że Bella chyba zemdlała. Edward podejmuje się opieki nad nią, a Mike zostaje wysłany przez niego z powrotem do klasy. Edward podnosi dziewczynę z ogromną łatwością, a fakt, że mdli ją na widok krwi wydaje mu się bardzo zabawny. Niesie ją do gabinetu pielęgniarki, gdzie po chwili leżenia mdłości i zawroty głowy ustępują. Zaraz jednak Mike wchodzi do pomieszczenia z innym uczniem. Edward każe Belli szybko wyjść, co ta, ku jego zdumieniu, robi. Chłopak na głos dziwi się, a ta mówi mu, że wyszła dlatego, że poczuła zapach krwi. Edward stwierdza, że ludzie nie potrafią wyczuć tej woni, dziewczyna zaś tłumaczy, że ona potrafi, bo to od niego ją mdli i wyznaje, że krew pachnie jak mieszanina soli i rdzy – Edward przygląda jej się badawczo. Mike przypomina Belli o wycieczce, wyjaśnia, gdzie i kiedy jest zbiórka. Bella narzeka na obowiązek pójścia na WF, Edward obiecuje załatwić tę sprawę. Wyjaśnia jej jak ma się zachowywać, podchodzi do pielęgniarki i tłumaczy, że dziewczyna nie wygląda za dobrze i proponuje, że odwiezie ją do domu, na co higienistka bez oporu się zgadza i obiecuje usprawiedliwić nieobecność. Podczas drogi na parking, Bella zaprasza Edwarda na wycieczkę organizowaną przez Mike'a, ale ten stwierdza, że już dość podenerwował chłopaka. Chcąc wsiąść do swojego samochodu zostaje zatrzymana przez Edwarda, który oburzony stwierdza, że miał ją odwieźć. Podczas podróży chłopak zagaduje Bellę o jej matkę.

- Jaka jest twoja matka? – zapytał znienacka Edward. Odwróciłam głowę i zobaczyłam, że patrzy na mnie z zaciekawieniem.

– Hm. Fizycznie jesteśmy do siebie bardzo podobne, z tym, że ona jest ładniejsza – zaczęłam. Edward skwitował tę uwagę uniesieniem brwi. – Mam w sobie zbyt dużo z Charliego. Mama jest też bardziej otwarta niż ja, śmielsza. Jest nieodpowiedzialna i nieco ekscentryczna, a w kuchni robi dzikie eksperymenty. No i jest moją najlepszą przyjaciółką. – Umilkłam. Smutno mi się robiło, kiedy tak o niej opowiadałam.

– Ile masz lat, Bello? – Nie wiedzieć, czemu, w jego głosie słychać było troskę.

Zatrzymał samochód i uświadomiłam sobie, że jesteśmy już na miejscu. Dom ledwie było widać spoza ściany deszczu. Miałam wrażenie, że auto jest po dach zanurzone w wodzie.

– Siedemnaście – odpowiedziałam, nie wiedząc, skąd to pytanie?

– Nie zachowujesz się jak siedemnastolatka. – Powiedział to z takim wyrzutem, że się roześmiałam.

– Co jest? – spytał zaciekawiony.

– Mama powtarza zawsze, że urodziłam się jako trzydziestopięciolatka i z roku na rok robię się coraz bardziej poważna – prychnęłam, a potem dodałam smutniejszym tonem: – Cóż, ktoś w domu musi być dorosły. Poza tym – dodałam po chwili – ty też nie przypominasz przeciętnego licealisty.

Skrzywił się i zmienił temat[2].

W zamian za te wyznania dziewczyna podpytuje Edwarda o jego rodzinę, po czym chłopak stwierdza, że musi jechać po rodzeństwo, a furgonetka będzie niedługo na swoim miejscu. Przed odjazdem mówi, że Bella przyciąga wypadki i prosi ją, by nic sobie nie zrobiła podczas gdy on będzie z bratem[4] w górach, na co dziewczyna reaguje z rozdrażnieniem, a Edward odjeżdża z uśmiechem na twarzy.

W poniedziałek Bella na stołówce siada z kolegami i koleżankami z klasy, jest na siebie zła, bo mimo że wie, iż Edward nie pojawi się w szkole wciąż ma na to nadzieję. Wychodząc z pomieszczenia słyszy jak Lauren sarkastycznie pyta Mike'a, dlaczego nie usiadła dziś z Cullenami, na co Mike reaguje lojalnie i tłumaczy, że Bella jest jego koleżanką i zawsze siada z nimi.

Bella rozmawiając w domu z ojcem pyta go, czy słyszał o Kozich Skałach, gdzie wybrał się Edward.. Charlie dopytuje skąd to pytanie, córka tłumaczy mu, że tam wybrali się na weekend jej koledzy. Charlie wydaje się być zdziwiony, wyjaśnia Belli, że to nie jest miejsce na biwak, roi się tam od niedźwiedzi i ludzie wybierają się tam tylko w sezonie polowań.

Bella wybiera się na wycieczkę do La Push, znajdującego się piętnaście mil od Forks, gdzie latem, jako mała dziewczynka jeździła razem z ojcem. Dziewczyna idzie na przechadzkę z grupą znajomych, a gdy wracają zauważa, że przy ognisku znajduje się więcej osób niż przed ich wyjściem. Jeden z nowo przybyłych, a byli to zamieszkujący rezerwat Indianie, usłyszawszy imię dziewczyny zerknął na nią z zaciekawieniem. Później dowiedziała się, że ma na imię Jacob, a gdy każdy znalazł sobie zajęcie, przysiadł się obok Belli. Chłopak, zostaje uznany przez Bellę za posiadacza pięknej twarzy, ale psuje dobre wrażenie, gdy pyta ją czy nazywa się Isabella Swan[5]. Jacob mówi Belli, że to od jego ojca kupiona została jej furgonetka i że powinna kojarzyć jego starsze siostry[6], co dziewczyna potwierdza[7]. Wdają się w miłą pogawędkę, do czasu aż Lauren zaczepnie rzuca, iż szkoda, że nikt nie zaprosił Cullenów. Starszy z Indian stwierdza, że Cullenowie nie przyjeżdżają do La Push, podkreślając zaprzeczenie tak, jakby ta rodzina nie była tu mile widziana, a wręcz nie miała na to pozwolenia. Bella postanawia zabrać Jacoba na spacer po plaży i wyciągnąć z niego nurtującą informację. Piętnastolatek potwierdza, że Cullenowie mają zakaz wstępu na teren rezerwatu. Opowiada jej legendę o korzeniach plemienia, do którego należy. Tłumaczy, że według niektórych podań pochodzą od wilków, ale dzieli się też historią o Zimnych Ludziach. Według Jacoba to jego pradziadek zawarł z Zimnymi Ludźmi pakt o nie nachodzeniu ziem plemienia. Wyjaśnia, że Zimni są naturalnymi wrogami wilkołaków oraz że ci, którzy dogadali się z jego pradziadkiem zadeklarowali, że nie krzywdzą ludzi, ale piją zwierzęcą krew.

- A co to ma do Cullenów? – spytałam, niby ot tak. – Też są jak ci Zimni twojego pradziadka?

– Nie. – Jacob zamilkł na chwilę dla lepszego efektu. – To dokładnie ta sama rodzina.

Musiał chyba wziąć moją minę za przejaw strachu. Zadowolony swoich zdolności gawędziarskich, uśmiechnął się i wrócił do opowieści.

– Teraz jest ich więcej, doszła jedna para, ale reszta to ci sami. W czasach pradziadka znano już ich przywódcę, Carlisle'a. Był tutaj i wyjechał, zanim jeszcze pojawili się biali.

– Czyli Zimni zabijają ludzi? – spytałam w końcu. Jacob uśmiechnął się złowrogo. Piją ich krew. Wy, biali, nazywacie takich wampirami[2].

Po skończeniu opowieści, gdy już znalazł ich Mike, Bella mówi młodemu Indianinowi, że gdy zrobi prawo jazdy może przyjechać do Forks i gdzieś razem wyjdą. Mike wydaje się być zazdrosny nawet o piętnastolatka, który trochę droczy się ze starszym chłopakiem. Bella obiecuje wybrać się następnym razem wraz z ojcem, gdy ten będzie jechał do przyjaciela[8], na co Jacob reaguje z entuzjazmem. Zaczyna padać deszcz i następuje koniec interesującej wycieczki.

Po powrocie do domu Bella samotnie spędza czas w swoim pokoju. Słucha muzyki nagranej na płycie otrzymanej od Phila, pogłaśnia na tyle, by dźwięki były aż raniące, chce nie myśleć o tym, czego dowiedziała się w rezerwacie. Wkrótce zasypia. Jej sen jest przerażający – Jacob zamieniony w wilka próbuje zabić Edwarda, rozszarpać jego gardło. Nie mogąc zasnąć powtórnie postanawia, że się wykąpie, ale wkrótce nie ma już nic do zrobienia, choć nawet pościeliła łóżko, czego nie robi nigdy. Mimo niechęci do miejscowego, powolnego internetu wpisuje w wyszukiwarkę słowo, które ją nurtuje – "wampiry". Większość znalezionych informacji jest negatywna.

W mrocznym, przepastnym świecie duchów i demonów nie masz istoty równie strasznej, równie odpychającej, a mimo to darzonej taką fascynacją, bojaźnią przesyconą, co wampir, który ni demonem ni duchem nie jest, lecz jeno tajemnicze i potworne cechy obojga dzieli – wielebny Montague Summers*.

Jeśli ma człowiek, na co w świecie dowody, to na istnienie wampirów. Nie brakuje niczego: raporty oficjalne, zeznania obywateli szanowanych, chirurgów, urzędników, księży. Lecz mimo to, któż w wampiry wierzy? – Rousseau.

Większość mitów koncentrowała się na pięknych kobietach w rolach demonów oraz dzieciach w rolach ofiar. Wydawało się, że historie powstały po to, by uzasadnić wysoką śmiertelność wśród najbliższych i usprawiedliwić mężowskie skoki w bok. Do popularnych wątków należały także poczynania bezcielesnych duchów i ostrzeżenia przed nieprawidłowymi pochówkami. Nic z tego nie przypominało zbytnio znanych mi filmowych fabuł, a tylko w paru legendach, na przykład w hebrajskiej o Estrie czy w polskiej o Upiorze, wspominano w ogóle o piciu krwi. Zaledwie trzy hasła tak naprawdę przykuły moją uwagę o rumuńskim Varacolaci, potężnej istocie, która przybierała postać pięknego, bladego mężczyzny; o słowackim Nelapsi, obdarzonym taką zręcznością i siłą, że potrafił zmasakrować całą wioskę w ciągu godziny i wreszcie o Stregoni benefici. O tym ostatnim było tylko jedno zdanie: Stregoni benefici – wampir włoski, ponoć stojący po stronie dobra, śmiertelny wróg wszystkich złych wampirów. Poczułam ulgę, że znalazłam, choć jedną króciutką wzmiankę o istnieniu dobrych wampirów

Co uważa Jacob o Zimnych Ludziach Co zauważa Bella
nieśmiertelni nadludzko piękni
piją krew silni, szybcy
mają chłodną skórę blada cera
występują przeciw wilkołakom oczy potrafią zmieniać barwę

Bella dostrzega, że nie zgadza się coś jeszcze – według wszystkich podań i internetu, wampiry nie mogą przebywać na słońcu, a Edward i jego rodzina chodzi do szkoły, do pracy. Zdenerwowana sytuacją wyłącza komputer i nie sprawdziwszy nawet pogody wychodzi z domu i udaje się do lasu. Siada na pniu jednego z drzew i rozmyśla nad nowymi wiadomościami w sprawie tej zagadki. Próbuje zdecydować, czy to, co powiedział Jacob może być prawdą. Za chwilę przypomina sobie więcej faktów – rodzeństwo porusza się z wielką gracją, nigdy nic nie jedzą, Edward niekiedy mówi w przedwojennym stylu, czasem używa bardzo starych, nieużywanych już słów, podczas badania krwi na biologii poszedł na wagary, zanim odpowiedział dziewczynie na zaproszenie na wycieczkę dopytywał dokąd, a dopiero gdy dowiedział się, że do La Push, odmówił. Bella jest przekonana, że potrafi czytać w myślach wszystkim, oprócz niej, chłopak ostrzegał też ją, że jest groźny. Dziewczyna rozważa teraz, co w przypadku, gdy Edward naprawdę jest wampirem, bo była już pewna, że do tej same rasy nie należą. Dochodzi do wniosku, że na pewno nie może z nikim podzielić się tą tezą, a także zacząć unikać chłopaka i zbudować wokół siebie mur. Zaraz jednak dosięga ją ból na tę myśl. Bella z pewnością jest już mocno zauroczona tajemniczym chłopakiem.

Następnego dnia w szkole Mike zagaduje dziewczynę i zaprasza ją na wspólne wyjście, na co ona nie przystaje i tłumaczy mu, że sądzi, iż nie byłoby to w porządku w stosunku do Jessiki (choć tak naprawdę w pierwszej chwili przed jej oczami pojawia się Edward), zarzuca chłopakowi ślepotę. Jessica z kolei zaprasza ją na przymierzanie sukienek. Bella w stołówce próbuje znaleźć wzrokiem Edwarda, a nawet całe jego rodzeństwo, bowiem chce porównać swoją nowo zdobytą wiedzę z rzeczywistością, jednak Cullenów nigdzie nie widać. Nie pojawili się przez cały dzień, co zawiodło dziewczynę. Po powrocie do domu zadzwoniła do niej koleżanka i przenosi na następny dzień wyjście na zakupy z powodu zaproszenia na kolację[9], co przynosi Belli ulgę. Postanawia spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu, czytając powieść Jane Austen, z czego po chwili rezygnuje, imię głównego bohatera jednej z nich brzmi identycznie[10] jak chłopaka, który tak zajmuje jej myśli. Postanawia przeczytać drugą, ale przypomina sobie, że ten z kolei nazywa się Edmund[11], co przypomina imię poprzedniego. Wróciła do domu i wyjaśniła ojcu, że jutro wybiera się z koleżankami na zakupy. Obiecała mu, że zostawi mu coś do jedzenia na jutrzejsze popołudnie i nie wróci późno. Następnego dnia na parkingu ze smutkiem stwierdziła nieobecność srebrnego volvo Cullenów. Miała nadzieję, że Edward jej nie wystawi i że zjawi się przed weekendem, bowiem byli umówieni na wyjazd do Seattle.

Po zajęciach podekscytowana dziewczyna wraz z koleżankami wyjechała na popołudnie z sukienkami. Szybko docierają na miejsce, rozmawiają o imprezach, chłopakach i sukienkach. Wychodzi na jaw, że Bella nigdy nie była na żadnej podobnej imprezie, bo nikt jej nigdy nie zapraszał. Koleżanki są zszokowane, bo tutaj "daje kosza" wszystkim chłopcom, oprócz Tylera. Bella usłyszawszy to stwierdzenie dziwi się, Angela i Jessica tłumaczą jej, że chłopak rozpowiada, iż idą razem na zbliżający się bal. Dziewczyna jest bardzo zła, a dobija ją jeszcze wyznanie, że to przez to Lauren jest dla niej tak złośliwa. Gdy Jessica jest w przymierzalni, Bella dopytuje Angelę, czy to normalne, że Cullenowie tak często opuszczają zajęcia w szkole. Angela wyjaśnia, że są wielkimi fanami wędrówek górskich i że gdy tylko pogoda się klaruje, ci znikają. Gdy dziewczyny wskazują Belli drogę do antykwariatu, ta postanawia znaleźć księgarnię i tym samym zamiast do centrum, trafia na obrzeża miasta. Tam zaczepia ją czwórka młodych mężczyzn, szybko odchodzi, ale później dwóch z nich śledziło ją, gdy wychodziła z ciemnej ulicy. Mając nadzieję, iż ci nie dogonią jej aż do skrzyżowania idzie szybkim tempem, a tamci ku jej zdziwieniu wręcz zwalniają. Gdy prawie odczuwa ulgę, docierając do krzyżówki, zauważa dwóch pozostałych mężczyzn, stojących nieopodal i uśmiechających się na widok jej miny. Mężczyźni osaczają Bellę, mówią do niej i widać, że ewidentnie nie mają dobrych zamiarów. Dziewczyna próbuje wymyślić sposób na ucieczkę, myśli o ciosie w czuły punkt, ale wie, że z czterema dwudziestolatkami nie będzie mieć szans. Ku jej zdziwieniu, obok zatrzymuje się z poślizgiem samochód, a jego kierowca, o znajomym głosie nakazuje jej, by wsiadła. Edward wygląda i brzmi jakby był wręcz wściekły, pyta Bellę, czy wszystko w porządku i prosi, aby mu opowiedziała o błahostkach, by się uspokoił. Dziewczyna zdradza mu, że chyba będzie zmuszona potrącić następnego dnia Tylera, ponieważ ten opowiada całej szkole, a nawet miastu, że idą razem na bal. Edward zapytany o to, czy mu się poprawiło wyjaśnia, że ma problemy z porywczością i mógłby zrobić krzywdę mężczyznom chcącym ją skrzywdzić.

Chłopak zatrzymuje się pod restauracją, gdzie umówiły się dziewczyny, Jessica wyjaśnia nowo przybyłym, iż czekały z Angelą bardzo długo i już zjadły. Edward zaprasza Bellę na kolację i proponuje, że ją odwiezie, na co koleżanki przystają. W knajpce Edward używa swych sztuczek z tzw., przez Bellę, aksamitnym głosem, by usiąść z dziewczyną przy nieco ukrytym stoliku. Pracownice restauracji są pod wrażeniem przystojnego chłopaka i nadskakują mu, nie zwracając uwagi na to, że przyszedł z Bellą, która, ku swojemu rozczarowaniu, odczuwa zazdrość. Chłopak zamawia dwa napoje, które wypija Bella – nie odczuwała wcześniej tej silnej potrzeby. Gdy Edward zauważa, że jest zmarznięta, oddaje jej swoją kurtkę, ponieważ jej własna została w samochodzie koleżanki. Komplementuje ją i nalega by zjadła ciepły posiłek, bo to, co dziś przeżyła było trudne i bardzo stresujące. Zauważa, że na "normalnej osobie" zrobiłoby to o wiele większe wrażenie i dziwi się, że nie jest w szoku. Bella wyjawia mu, że przy nim czuje się nad wyraz bezpieczna. Wskazuje, że zazwyczaj jego oczy w jasnej barwie oznaczają, że ma dobry humor, a gdy są bardziej czarne jest czujniejsza, uważa na słowa. Chłopak wydaje się zdziwiony tą tezą i pyta, czy to nowa teoria Belli, czemu ta nie zaprzecza. Prosi ją, by zadawała nurtujące ją pytania.

  • Dlaczego przyjechał do miasta, w którym była z koleżankami (Port Angeles)? – Prośba o inne pytanie.
  • Założyła, że ktoś potrafi czytać w myślach z kilkoma wyjątkami, Edward doprecyzował, że chodzi o jeden wyjątek. Jakie są zasady działania takiego mechanizmu? Skąd wiedziałby, że ta osoba ma kłopoty? – Edward zapytał, czy chodzi o hipotetyczny przypadek. Stwierdził, że chodziłoby tylko o bycie uważnym, bo tylko Belli mogłoby przydarzyć się coś takiego, bo Port Angeles jest nadzwyczaj spokojnym miasteczkiem. Bella zauważyła, że nie omawiali konkretnego przypadku, na co Edward szczerze się zaśmiał.

Bella prosi, by chłopak był z nią szczery, mówi, że może jej zaufać. Edward jest widocznie rozdarty, tłumaczy, że nie spodziewał się, że Bella jest tak spostrzegawcza. Stwierdza, że przyciąga wszelakie kłopoty, w tym jego. Dziewczyna dziękuje mu za uratowanie życia dwa razy. Wyznaje, że śledził ją i że nigdy nie roztaczał pieczy nad konkretną osobą, ale nie przypuszczał też, że jest to tak trudne. Wyjawia dziewczynie, że zwyczajnym ludziom nie przydarza się tyle kłopotów, czym łechta ego Belli, ta mimowolnie się uśmiecha. Dziewczyna pyta go, czy nie sądził, że może śmierć była jej pisana, na co ten odpiera, że była i to wcześniej niż moment uratowania jej przed samochodem.

Opowiada dziewczynie, że wszedł w myśli Jessiki, ale przegapił moment, gdy Bella się odłączyła. Później, gdy to zauważył poszedł jej szukać w znanej Jessice księgarni, a gdy tam jej nie znalazł zaczął przeszukiwać myśli przechodniów w nadziei, że w czyichś wspomnieniach zobaczy, gdzie się podziała. Miał złe przeczucia, wsiadł do samochodu, przejechał przez okolicę i nasłuchiwał. Gdy zapadł zmrok chciał już wysiąść z auta i poszukać jej na piechotę, ale usłyszał myśli niedoszłych oprawców dziewczyny. Mówiąc to próbował się opanować, dostał swego rodzaju ataku furii, unikał wzroku dziewczyny. Opowiedział, że było to bardzo trudne dla niego – odjechać i darować życie mężczyznom. Bał się, że gdy przekaże Bellę koleżankom, zacznie ich szukać. Zapytał dziewczynę, czy chce już jechać do domu, zapłacił za posiłek i napoje i wyruszyli w drogę.

Bella prosi o to, by Edward odpowiedział na pytanie, na które wcześniej uzyskała nieco zdawkową odpowiedź. Wyjaśnia jej więc na czym polega "mechanizm" czytania w myślach. Musi znajdować się maksymalnie kilka mil od słuchanego "głosu" i im lepiej go zna, tym jest to łatwiejsze. Tłumaczy, że taką umiejętność posiada tylko on w jego rodzinie. Bella zastanawia się, dlaczego nie słyszy jej myśli. Chłopak uważa, że najwyraźniej jej umysł funkcjonuje inaczej niż umysły innych. Chłopak pyta o jej teorię, a ta zauważa, że jadę 160 mil na godzinę, przeraża się i prosi, by zwolnił. Edward uspokaja ją, ale gdy ta stwierdza, że pewnie gdyby samochód wylądował na drzewie chłopak po prostu otrzepałby się i poszedł do domu. Wtedy przyznaje jej rację i mówi, że ona by tak łatwo z tego nie wyszła, więc zwalnia. Dopytuje o teorię, więc Bella z niechęcią opowiada mu o wycieczce nad morze i rozmowie z Jacobem Blackiem, który zdradził mu tajemnicę rodziny Cullenów i w obawie o bezpieczeństwo piętnastolatka dodaje, że chłopiec jest przekonany o nieprawdziwości miejscowej "legendy". Wyznaje, że jej teorią jest to, że Cullen jest wampirem. Ten z zaciśniętymi na kierownicy dłońmi rozmawia z nią tak, jakby wcale go to nie interesowało.

- Nie. Nic nie układało się w logiczną całość. Roiło się tam od różnych głupot. Aż w końcu... – urwałam.

– Co w końcu?

– Doszłam do wniosku, że to i tak nie ma znaczenia – wyszeptałam.

– Nie ma znaczenia? – powiedział takim tonem, że podniosłam wzrok. Twarz Edwarda nareszcie zdradzała jakieś uczucia: niedowierzanie z niewielką domieszką gniewu.

– Nie – odparłam pogodnie. – Nie obchodzi mnie to, kim jesteś.

– Nawet jeśli nie jestem człowiekiem? – prychnął z sarkazmem. – Jeśli jestem potworem?

– To naprawdę nie ma znaczenia.

Milczał z ponurą, zaciętą miną.

– Zdenerwowałeś się – westchnęłam. – Nie powinnam była mówić.

– Nie – powiedział tonem pasującym do wyrazu twarzy. – To dobrze, że wiem, co o mnie myślisz. Chociaż to szaleństwo.

– Ta hipoteza to bzdura? – Chciałam uzyskać jakieś potwierdzenie z jego strony. – Nie o to mi chodzi. „To nie ma znaczenia”! – zacytował wzburzony.

– A wiec mam rację? – wyszeptałam podekscytowana.

– Czy to ważne? Wzięłam głęboki wdech.

– Nie – potwierdziłam. – Ale jestem ciekawa. Chyba dał za wygraną[2].

Dziewczyna pyta go, ile ma lat, na co ten, bez chwili zastanowienia odpiera, że siedemnaście. Bella pyta od jak dawna, Edward na to pytanie uśmiecha się. Rozmawiają o mitach i o diecie Cullenów. Chłopak wyjawia, że spanie w trumnie i brak umiejętności przebywania za dnia na dworze to wymysły, a jego rodzina bardzo stara się panować nad sobą i nie pić ludzkiej krwi. Stwierdza też, że przebywanie z dziewczyną sam na sam to błąd, który może ich drogo kosztować. Zdradza, że w weekend wybrał się na polowanie na zwierzęta ze swoim bratem, a choć nie musiał, to zrobił to, bo łatwiej mu wtedy przebywać z Bellą. Wyznaje też, że nie chciał wyjechać, bo jest nieswój, gdy dziewczyny nie ma w pobliżu. Prosząc ją, by nie zrobiła sobie krzywdy nie żartował, bardzo się martwił o nią cały weekend. Okazuje się, że wrócili w niedzielę, a nie pojawił się w szkole, bo, mimo iż mogą funkcjonować zwyczajnie podczas zwyczajnych dni, w wyjątkowo słoneczne, nie powinni pojawiać się na zewnątrz i obiecuje pokazać kiedyś, dlaczego. Dziewczyna decyduje się wyznać, że czuła się nieswoje, gdy nie dawał znaku życia przez okres, gdy był nieobecny. Chłopak stwierdza, że to niedobrze, że nie może tak być, że ona też angażuje się uczuciowo w ich relację. Mówi szybko, cicho i stanowczo – jest niebezpieczny i tak nie może być. Bella nieświadomie płacze, chłopak chce wytrzeć łzy, ale powstrzymuje się przed tym. Przeprasza ją, Bella wyczuwa, że żałuje nie tylko raniących ją słów. W odpowiedzi na pytanie wyjaśnia, dlaczego wyglądała na skoncentrowaną podczas ataku mężczyzn, Edward stwierdza, że sprzeciwia się przeznaczeniu próbując utrzymać ją przy życiu. Obiecuje, że następnego dnia pojawi się w szkole i zajmie jej miejsce na stołówce. Na odchodne poprosił ją, by obiecała, że nie będzie sama chodziła po lesie, bo nie jest on jedyną niebezpieczną postacią w tym mieście. Nachyla się do niej i życzy jej miłych snów, dziewczyna potrzebuje chwili, by wrócić do logicznego myślenia, a gdy zamyka drzwi, wydaje jej się, że słyszała chichot. Po powrocie do domu dzwoni do niej Jessica, obiecuje, że opowie jej coś więcej na jutrzejszych zajęciach i idzie się kąpać. Kładzie się do łóżka i stara przetworzyć zdobyte informacje, a także przyznaje się sobie do pewnego faktu.

(...) byłam w tym wampirze bezwarunkowo i nieodwołalnie zakochana[2].

Następnego dnia chłopak przyjeżdża pod dom Belli, daje jej kurtkę i oferuje podwiezienie do szkoły. Gdy zatrzymują się pod budynkiem, Bella pyta Edwarda, dlaczego nie przyjechał ze swoim rodzeństwem, na co chłopak odpiera, że teraz łamie wszystkie zasady. Wchodząc do liceum napotykają Jessikę, której myśli podsłuchiwał Edward. Po odejściu dziewczyny wyjawia, że ta chce wiedzieć, czy są parą i co Bella czuje do Edwarda.

- Jess zachodzi w głowę, czy jesteśmy parą – Oświadczył w końcu. – Jest też ciekawa, co do mnie czujesz. Kurczę. I co mam jej powiedzieć? – Udałam niewiniątko. Mijający nas uczniowie pewnie się gapili, ale ledwie byłam świadoma ich obecności.

– Hm… – Zamyśliwszy się, schwycił w dwa palce niesforny kosmyk moich włosów i wplótł go we właściwe miejsce. Serce zaczęło mi bić jak szalone. – Sądzę, że na jej pierwsze pytanie, odpowiedź może brzmieć „tak”, rzecz jasna, jeśli nie masz nic przeciwko. To najprostsze wytłumaczenie z możliwych.

– Nie ma sprawy – odparłam słabym głosem.

– A co do tego drugiego pytania... z chęcią posłucham waszej rozmowy w jej myślach i zobaczę, jak sobie poradzisz. – Obdarzył mnie kolejnym szelmowskim uśmiechem[2].

Na lekcji trygonometrii Jessica "dopada" koleżankę. Bella, wiedząc, że Edward przysłuchuje się tej rozmowie będąc jakoby w myślach Jess, zdradza, że zależy jej na chłopaku zupełnie na poważnie i że jest bardzo skryty. Później odwraca uwagę Jessiki pytaniem Mike'a, który przed zajęciami dopytywał Bellę, czy jego sympatia dzieliła się odczuciami po ich randce. Gdy docierają do stołówki, Edward już czeka na dziewczynę. Wybiera lunch dla nich obojga, stwierdza, że Jessica przygląda się ich rozmowie i analizuje każdy jego gest tak, by potem podzielić się swoimi spostrzeżeniami z przyjaciółką. Edward przyznaje, że faktycznie podsłuchiwał ich rozmowę i że nie spodobało mu się kilka stwierdzeń Belli. Pyta ją, czy uważa tak, jak powiedziała koleżance – że zależy jej bardziej na Edwardzie niż jemu na Belli. Jednocześnie dziewczyna skarży się, że używa na niej swojego "magnetycznego" wyglądu i tym samym mąci jej w głowie, za co chłopak przeprasza. Wyznaje mu, że myśli to, co powiedziała, a Edward, że ona się myli. Bella stwierdza, że kompletnie nie pasuje do przystojnego chłopaka, na co ten, tłumaczy jej, że wcale nie jest, jak sama sądzi, przeciętna, nijaka, a wręcz przeciwnie. Wyjawia, że gdy przybyła do Forks wszyscy chłopcy myśleli o niej w zupełnie inny niż jej się wydaje sposób. Pyta dziewczynę, czy naprawdę musi jechać do Seattle, czy to tylko wymówka, by odpędzić zalecających się do niej kolegów i czy gdyby on ją zaprosił, sytuacja wyglądałaby inaczej. Bella tłumaczy, że prawdopodobnie by się zgodziła, ale potem jakoś się wykręciła, ponieważ nie potrafi tańczyć, jest niezdarna. Chłopak wyjaśnia, że w tańcu wszystko zależy od prowadzenia przez partnera, daje dziewczynie wybór sposobu spędzenia soboty. Wybór pada na wspólne wyjście i obietnicę, że Edward pokaże, co dzieje się z nim w słońcu. Później rozmowa zbacza na temat polowań, Bella dowiaduje się, że Cullenowie pojechali do Kozich Skał by pożywić się niedźwiedziami, choć według Edwarda, to jego brat, Emmett, gustuje w grizzly, on sam w pumach. Przez całą ich rozmowę rodzeństwo Cullena obserwuje parę, Alice patrzy wprost na dziewczynę. Bella zastanawia się, czy mogłaby kiedyś zobaczyć, jak wygląda takie polowanie, ale gwałtowna reakcja Edwarda zdradza, że nie ma mowy. Wyszli ze stołówki ostatni, a na biologii chłopak w końcu usiadł nie na krańcu stołu, a bardzo blisko dziewczyny. Niestety, pomimo początkowego entuzjazmu z powodu oglądania na lekcji filmu, okazało się, że siedzenie obok Edwarda w ciemności, doprowadzało dziewczynę do szaleństwa, a jak sama zauważyła, on przybrał podobną do jej własnej, obronną pozycję. Odprowadzona przez Edwarda dziewczyna dopiero na sali gimnastycznej otrząsnęła się z szoku po dziwnym uczuciu, gdy on jest w pobliżu. Po lekcji Mike stwierdza, że nie podoba mu się sposób, w jaki Edward patrzy na Bellę, według niego – jak na coś do jedzenia. Edward czeka na Bellę na parkingu i odwozi ją do domu. W drodze, w ramach przeprosin za podglądanie zajęć WF obiecuje jej, że będzie w sobotę prowadziła do Seattle. Przeprasza za wcześniejszą gwałtowną reakcję na pytanie o polowania i tłumaczy, że mogłaby być w niebezpieczeństwie, bo polując daje się ponieść zmysłom i mógłby zrobić jej krzywdę. Gdy dziewczyna wychodzi z samochodu, oświadcza, że jutro on zadaje pytania.

Gdy następnego ranka, po nieprzespanej nocy z powodu dręczących snów o Edwardzie, bohater nocnych majaków podjeżdża pod dom Swanów zasypuje dziewczynę błahymi pytaniami – o ulubiony kolor, muzykę, filmy, książki, co odwiedziła, co by chciała zwiedzić itd., itd. Mimo że wydaje jej się, iż zanudza chłopaka, ten wydaje się bardzo zaabsorbowany każdą odpowiedzią. Gdy pyta ją o ulubiony kamień szlachetny, bezmyślnie mówi "topaz", bo tego dnia właśnie taki kolor mają jego oczy. Wyjaśnia mu, że do niedawna był to granat, ale przez wpatrywanie się w jego oczy zmienił się jej gust, stwierdza też, że gdyby zapytał ją o to za dwa tygodnie, odpowiedź pewnie brzmiałaby "onyks". Bella spodziewa się ataku furii, bo przy takich wyznaniach zazwyczaj tak się dzieje, ale tym razem chłopak zgrabnie przechodzi do tematu jej ulubionych kwiatów. Rozpoczyna się lekcja biologii, na której znów puszczany jest film. Niestety i tym razem, nawet mimo odsunięcia się od dziewczyny, oboje czują silną potrzebę zbliżenia się do siebie. Na lekcji WF-u Mike nie odzywał się do Belli, a po zajęciach Edward znów na nią czekał. Tym razem jego pytania wymagały nieco bardziej przemyślanych odpowiedzi. Przesiedzieli w aucie na podjeździe domu Swanów długie godziny, rozmawiając o rzeczach trudnych do opisania, prowadzili dialog tak długo, że w końcu musieli się pożegnać, bo za chwilę ojciec Belli miał wrócić z pracy. Gdy otwiera dziewczynie drzwi, nagle zmienia się jego nastrój, wydaje się być ponury. Dostrzega samochód ojca i jakiś nieznajomy, Edward odjeżdża zanim ktoś go zauważy. Z auta wysiada Jacob Black, a za chwilę Bella zauważa jego ojca, Billy'ego, który wydaje się być czymś poruszony – przestraszony lub zszokowany. Nie spuszcza wzroku z dziewczyny, zdaje jej się, że rozpoznał Edwarda i wierzy we wszystkie legendy. Charlie wyskakuje ze swojej furgonetki i bardzo cieszy się na widok przyjaciela. Wieczór mija spokojnie, a choć Bella martwiła się, by Billy nie zdradził jej tajemnicy, nie zapowiada się na to. Jacob z kolei nie wierzy w przesądy ojca i uspokaja ją, że jego ojciec nie powinien poruszyć tematu Cullenów, ponieważ poróżnił się ostatnio z Charliem, nie zgadzają się ze sobą w sprawie patchworkowej rodziny. Podczas pożegnania Billy ostrzega Bellę, by uważała na siebie, a gdy goście wyjeżdżają, Charlie zagaduje córkę, jak minął jej dzień i zapowiada, że w sobotę umówił się z kolegami na ryby, z czego dziewczyna jest bardzo zadowolona.

Kolejnego dnia Edward przyjechał po Bellę srebrnym volvo, wypytywał ją o ludzi, którzy pojawili się w jej życiu – o matkę, babcię, o to, czy kiedyś miała chłopaka.

- Nigdy nie spotkałaś nikogo, z kim chciałabyś chodzić? – spytał poważnym tonem który kazał mi się zastanowić, do czego też mój rozmówca zmierza.

– W Phoenix nie – sprostowałam z wymuszoną szczerością.

Zamilkł, zacisnąwszy usta[2].

Edward oznajmia dziewczynie, że powinien pozwolić jej przyjechać do szkoły jej autem, ponieważ po szkole musi wyjechać z Alice i nie będzie mógł jej odwieźć. Obiecuje, że po zajęciach furgonetka będzie czekała na parkingu z kluczykami. Dziewczyna zastanawia się, gdzie wybiera się Edward, wyjawia jej, że na polowanie, ponieważ chce, by podczas ich sobotniego spotkania Bella była jak najbardziej to możliwe bezpieczna. Podczas ich rozmowy w stronę wpatrującej się w Cullenów Belli odwraca się Rosalie, Edward syczy na siostrę i przeprasza towarzyszkę, tłumaczy, że rodzeństwo boi się tarapatów, które mogłyby czekać, gdyby coś stało się Belli po tym, gdy spotykała się z ich bratem. Bella poznaje Alice, która podchodzi do ich stolika podczas lunchu. Po skończonych zajęciach Bella ku swojemu zdziwieniu wraca swoim autem do domu, gdzie dzwoni do Jessiki i mówi, że zmieniła zdanie i jednak nie jedzie do Seattle. To samo kłamstwo sprzedała wcześniej Mike'owi tak, by w razie jakiegoś wypadku nikt nie pomyślał, że była to wina Edwarda. Ojcu tłumaczy, że ma do zrobienia dużo rzeczy i dlatego nie wybiera się do miasta, a choć kłamanie przychodzi jej coraz łatwiej, czuje poczucie winy. Gdy przychodzi noc, zażywa środek nasenny w obawie, że w tak ważnym dniu, jakim ma być sobota, mogłaby być półprzytomna. Edward rano zjawia się punktualnie i wyruszają w drogę, którą wskazuje dziewczynie. W trasie dowiaduje się, że chłopak zaplanował ośmiokilometrowy spacer w lesie, gdzie na końcu czeka na nich miejsce, w którym Edward lubi przebywać, gdy jest ciepło. Wypytuje dziewczynę, czy powiedziała ojcu dokąd jedzie, ale gdy chłopak dowiaduje się, że zarówno Charlie jak i Jessica, a także Mike myślą, że odwołał wyjazd jest rozzłoszczony faktem, że dziewczyna nie dba o to, co jej się stanie. Po dotarciu na miejsce chłopak upewnia się, że Bella chce spędzić z nim czas, a później pomaga jej w wędrówce dbając o to, by o nic się nie potknęła, podtrzymując jej łokieć, gdy trzeba było gdzieś się wspiąć itd. Jednak przy każdym najmniejszym dotyku serce dziewczyny zaczynało bić szybciej, a ona zrozumiała, że chłopak patrząc na nią specyficznym spojrzeniem daje jej znać, że słyszy nieregularny rytm bijącego serca. Edward zadawał jej pytania, o których najwyraźniej zapomniał przy poprzednich seriach pytań, a mimo iż wędrówka trwała już kilka godzin, chłopak nie wydawał się zirytowany ani zniecierpliwiony. Zawsze wiedział, w którym kierunku powinni iść, choć szli trasą bez oznaczeń. Gdy dotarli na polanę, Bella jest oczarowana pięknem tego miejsca, Edward zaś stoi w cieniu drzewa, niepewny. Bella wyciąga do niego rękę, okazując mu wsparcie. Chłopak położył się na polanie, Bella nie może nadziwić się pięknem – jego skóra w słońcu iskrzy, jakby pokrywały ją miliony maleńkich brylancików. Chwilę rozmawiają, ale Bella próbuje pocałować chłopaka, ten w mgnieniu oka przenosi się na drugi koniec polany by za chwilę wrócić i niejako wyżywając się ukazuje swoją siłę, szybkość i potęgę dziewczynie. Przeprasza ją, tłumaczy, że nie był przygotowany na taki ruch i jest drapieżnikiem, który mógłby zrobić jej w tamtej chwili krzywdę, obiecuje, że tego nie zrobi, w pewnym sensie próbuje przekonać też siebie. Ich rozmowa staje się coraz bardziej konkretne, Edward wyjawia Belli, że pachnie dla niego wyjątkowo, nigdy nie spotkał się z tym, żeby tak trudno było mu powstrzymać to uczucie. Tłumaczy jej, że pachnie dla niego nad wyraz smakowicie. Opowiada jej swoje odczucia z ich pierwszego spotkania. Nie mógł wytrzymać z nią w jednej ławce na biologii, uciekł z klasy tak szybko, bo bał się, że zwabi ją i zabije, a później w sekretariacie szybko zrezygnował ze zmiany swojego planu, bo gdy weszła, w małym pomieszczeniu było czuć jej zapach jeszcze wyraźniej, obawiał się, że nie uda mu się powstrzymać i po zabiciu Belli, szybko uporałby się z jedynym świadkiem – sekretarką. Zdradza, że po tym incydencie udał się prosto do szpitala, zamienił się samochodami z Carlislem i postanowił wyjechać na stałe na Alaskę. Tam nabrał dystansu do całej sprawy i stwierdził, że jakaś uczennica nie może zmienić całego jego życia, zniszczyć relacji z rodziną, więc wrócił. Wyjaśnia, że nie mogąc usłyszeć jej myśli był sfrustrowany i wyłapywał urywki jej wypowiedzi w głowie Jessiki, co niezwykle go irytowało. Starał się więc rozmawiać z Bellą jak z każdym innym człowiekiem, by zrozumieć, dlaczego nie może odgadnąć jej myśli. Po uratowaniu dziewczyny nie mógł zrozumieć, jak mógł narazić swoją rodzinę na tak wielkie niebezpieczeństwo, jak los jego rodziny mógł znajdować się w rękach Belli. Pokłócił się z rodziną – Alice i Carlisle stanęli po jego stronie, Esme oświadczyła, że ma zrobić wszystko, by zostać w Forks, z rodziną, a reszta przybranego rodzeństwa była zupełnie odmiennego zdania. Chłopak wyznaje, że nie mógłby znieść widoku martwej Belli, jest najważniejszą rzeczą w całym jego życiu.

- A to dopiero – mruknął Edward. – Lew zakochał się w jagnięciu. – Spuściłam wzrok, drżąc z ekscytacji na dźwięk tego najcudowniejszego ze słów.[2]

Rozmawiają długo o uczuciach i odczuciach, wkrótce jednak ściemnia się i Bella musi wracać do domu. Edward proponuje jej pokazanie jak porusza się po lesie, gdy jest sam. Sadza sobie dziewczynę "na barana" i mknie tak szybko jak pocisk czy strzała. Bella, po zdjęciu z pleców, jest nieco oszołomiona tak wielką prędkością. Ma zawroty głowy i dzwoni jej w uszach, jest blada, uważa, że to wina niezamknięcia oczu. Po chwili odpoczynku Edward stwierdza, że chciałby spróbować czegoś jeszcze i po krótkim zawahaniu całuje Bellę. Ta jednak reaguje zbyt gwałtownie, przez co chłopak ledwo się opanowuje. Bella stwierdza, że nie był to dobry pomysł, ale Edward wycisza się i zarzeka, iż już się uspokoił i potrafi nad sobą panować. Dziewczyna z bólem serca pozwala prowadzić Edwardowi w drodze powrotnej. Podczas podróży chłopak zdradza jej początki swojego wampirzego życia, jednocześnie opowiadając o ludzkim, a także wyjaśnia, jak jego przybrana rodzina się nią stała. Po przybyciu do domu Swanów Edward wchodzi do niego razem z dziewczyną. Wyznaje, że każdej nocy ją obserwował i że mówi przez sen. Zjawia się ojciec Belli, a Edward w nadnaturalnym tempie znika. Bella szybko kończy swoją kolację, a gdy wchodzi do pokoju prawie od razu zauważa chłopaka. Idzie się wykapać i pokazuje się ojcu, by ten nie myślał, że ma zamiar wymknąć się na randkę, a takie miała odczucia po wspólnej kolacji. Rozmawia z Edwardem o uczuciach, ten wyznaje jej, że jest w szoku, jak bardzo różnią się opisy i oglądanie ludzi odgrywających pewne uczucia, np. zazdrość i miłość, a prawdziwe życie. Przyznaje jej, że gdy Mike zaprosił ją na bal, był bardzo zdenerwowany, a to odczucie pogłębiał fakt, iż nie może czytać jej w myślach. Ujawnia, że tej nocy przyszedł do niej po raz pierwszy i zastanawiał się, co powinien był zrobić, bo z jednej strony wiedział, co jest właściwe, a z drugiej chciał być blisko dziewczyny. Gdy tak się nad tym głowił, usłyszał jak Bella przez sen wymawia jego imię tak wyraźnie, że pomyślał iż się przebudziła, potem jednak usłyszał je jeszcze raz i poczuł się niesamowicie, już wiedział, że powinien działać. Bella zadaje Edwardowi pytania o małżeństwo wampirów i o to, czy uprawiają seks. Pyta go, czy go pociąga, na co Edward odpiera, iż to, że nie jest człowiekiem, nie znaczy, że nie jest mężczyzną. Śpiewa jej do snu i zostaje przy Belli całą noc.

Rano Edward czeka na nią, siedząc w fotelu. Dziewczyna jest uradowana na jego widok, wyznają sobie miłość i schodzą na śniadanie. Chłopak proponuje jej spotkanie z Cullenami, ujawnia, że wczoraj cała rodzina założyła się o to, czy mu się uda i że tylko Alice wierzyła w powodzenie tego przedsięwzięcia. Bella zgadza się na złożenie wizyty Cullenom. Ich dom znajduje się w nieznanym Belli miejscu, odległym od innych zabudowań, otoczonym sześcioma cedrami. Carlisle, Esme, Jasper i Alice serdecznie witają Bellę, która jest zmartwiona, że Emmett i Rosalie jej nie lubią. Bella zauważa, że doktor przekazał coś telepatycznie przybranemu synowi, o co pyta później ukochanego. Edward wyjaśnia, że Alice przewidziała wizytę gości, którzy odkryli istnienie wampirów w okolicy oraz że przez okres, gdy będą w mieście będzie nadopiekuńczy wobec Belli. Edward opowiada historię długiego życia Carlisle'a, tym samym opowiadając nieco o sobie i swojej rodzinie, pokazuje dziewczynie dom, oprowadza ją po swoim pokoju. Alice i Jasper przychodzą na chwilę do pokoju Edwarda i oświadczają, że wieczorem ma być burza, a więc Emmett rzucił propozycję meczu baseballowego.

Edward zawozi Bellę do domu, gdzie czeka Jacob i Billy, jak wyczuł Edward, chcący ostrzec Charliego przed Edwardem. Chłopak postanawia wrócić do siebie, a Bella obiecuje załatwić sprawę. Chłopak całuje Bellę na pożegnanie w szyję, na co Billy reaguje gwałtownym zaciśnięciem dłoni na oparciach wózka. Billy wysyła syna po zdjęcie, które zapodziało się gdzieś w bagażniku samochodu, by sam mógł porozmawiać z nastolatką. Ostrzega ją, iż Cullenowie nie mają dobrej opinii w rezerwacie, mówi jej, że Charlie na pewno nie będzie zadowolony z zażyłej relacji dziewczyny z Edwardem. Dziewczyna stwierdza, że to nie jest jego sprawą i nie powinien zaprzątać sobie tym głowy. Wraca Jacob, który nie znalazł nieistniejącej fotografii i dziwi się, iż ojciec chce już wracać do domu. Gdy Charlie wraca do domu, Bella delikatnie wyjawia mu, że tak jakby spotyka się z Edwardem Cullenem i jest z nim dziś umówiona, prosi, by nie zrobił jej wstydu. Niedługo po tym wyznaniu zjawia się ukochany Belli i odbywa krótką, ale dość uprzejmą rozmowę z Charliem. Na podjeździe domu Swanów stoi czerwony jeep, na widok którego Charlie aż gwiżdże. Edward pomaga dziewczynie wspiąć się do pojazdu i oznajmia, że część drogi będą musieli przebiec, jak poprzedniego dnia. Tym razem, po niedługiej próbie przekonania dziewczyny do stwierdzenia, że nie jest to niebezpieczne, zamyka oczy i podróż nie jest tak straszna jak było ostatnim razem. Gdy dotarli na miejsce, oczom Belli ukazała się wielka polana, a jakieś sto metrów od nich siedzieli Esme, Emmett i Rosalie. Dalej natomiast znajdował się Jasper i Alice, a Carlisle zaznaczał bazy na polanie, choć Belli trudno było uwierzyć, że będą znajdować się tak daleko od siebie. Po krótkiej pogawędce z rodziną chłopaka rozbrzmiewa pierwszy grzmot burzy i Cullenowie postanawiają rozpocząć grę. Gdy rodzina przygotowuje się do meczu, Esme rozmawia z Bellą. Opowiada jej o relacjach w rodzinie i zdradza, dlaczego rzuciła się z klifu. Bella wkrótce pojmuje dlaczego Cullenowie grają w baseball tylko podczas burzy – niesamowicie głośne dźwięki towarzyszące ich grze mogą przypominać grzmoty i uderzenia piorunów.

Podczas trwającej rozgrywki Alice nagle krzyczy, zdradza, iż nieproszeni goście usłyszeli ich grę i zmierzają w ich stronę. Uważa, że są ciekawi i chcą dołączyć do meczu. Edward jest lekko spanikowany, każe swojej dziewczynie rozpuścić włosy i zasłonić szyję. Kilka minut później goście pojawiają się. Trzy postaci wtargnęły na boisko – kobieta i dwóch mężczyzn. Poruszają się tak, jakby w każdej chwili byli gotowi do skoku. Mają na sobie flanelowe koszule i dżinsy, bose stopy, mężczyźni krótko przystrzyżone włosy, a kobieta w swojej bujnej, rudej czuprynie trzyma mnóstwo liści. Carlisle, Emmett i Jasper wychodzą im naprzeciw. Towarzyska pogawędka, w której to doktor proponuje gościom, by odświeżyli się w ich domu, zostaje przerwana przez silny podmuch wiatru, który mierzwi włosy Belli, wtedy Edward zamiera, a James odwraca nagle głowę i mierzy ją wzrokiem, jego nozdrza węszą, przysiada, gotowy do skoku. Wszyscy obecni nieruchomieją, Edward przybiera podobną do Jamesa pozycję, obnaża zęby, warczy. Carlisle stanowczo stwierdza, że dziewczyna jest z nimi, goście są w szoku, iż przebywa z nimi człowiek. Laurent zapewnia, że Bella jest bezpieczna, bowiem obiecali nie polować na terenie Cullenów. Edward, Alice i Emmett zabierają dziewczynę do samochodu, Edward postanawia ukryć ukochaną jak najdalej od Forks. James jest tropicielem, chłopak czytał mu w myślach i wie, że nieproszony gość chce jak najszybciej wyruszyć na polowanie na Bellę. Dziewczyna protestuje takiemu rozwiązaniu, jej trop naprowadzi łowcę do Charliego, Alice prosi Edwarda kilkukrotnie, by się zatrzymał, co ten wkrótce czyni. Jest zrozpaczony i przekonany o słuszności swojego planu. Bella objaśnia grupie swój plan, który ma polegać na oszukaniu ojca, że chce powrotu do Phoenix, spakowania się, przeczekania aż James namierzy dom Swanów i prędką ucieczką tak, by tropiciel ruszył w pogoń za nimi i zostawił Charliego bezpiecznego w domu. Po chwili przekonywania, Edward zgadza się na propozycję i daje dziewczynie piętnaście minut. W tym czasie ma wymyślić historię, którą uraczy ojca, spakować rzeczy i wsiąść do samochodu, dać się wywieźć z miasta. Bella objaśnia resztę swojego planu, który ma polegać na powrocie do Phoenix razem z Alice i Jasperem tak, by przez kilka dni Edward mógł pokazywać się publicznie, aby Charlie nie pomyślał, że razem uciekli. Po tym czasie chłopak ma wrócić do Belli, a rodzeństwo do domu. Bella udaje, że nienawidzi Forks, nie chce zapuszczać tu korzeni, wykrzykuje to ojcu w twarz, łamiąc mu tym serce. Zabiera spakowaną torbę i wsiada do furgonetki, odjeżdża. Tropiciel, jak zeznaje Edward, podsłuchał końcówkę występu dziewczyny i zmierza za nimi. Gdy docierają do domu Cullenów Edward oznajmia przywódcy nowo przybyłych iż James ich goni, Alice w nienaturalnie szybkim tempie szepce coś na ucho Jaspera i znikają na piętrze, Rosalie, która przysunęła się do Emmetta patrzy wściekle na Bellę. Laurent jest rugany przez Carlisle'a, decyduje się odwiedzić inną rodzinę wampirów mieszkającą koło Denali, wyraża skruchę, ostrzega Cullenów przed Jamesem i szybko opuszcza ich dom. Edward poleca Rosalie, by zamieniła się ubraniami z Bellą, na co ta reaguje bardzo gwałtownie. Edward prosi więc o to Esme, która nie waha się ani chwili. Do Belli dociera, że Carlisle, Emmett i Edward wybierają się na polowanie na Jamesa. Ukochany składa na jej wargach pocałunek, by po chwili wyjść z domu, Bella bezgłośnie płacze, wszyscy odwracają wzrok od tej nieszczęśliwej sceny. Victoria łapie trop Esme, przebranej w odzież Belli, Jasper zostaje sam na sam z Bellą, który stoi w pewnej odległości od dziewczyny. Mówi jej, że nie ma racji, potrafi wyczuć emocje, które nią targają, stwierdza, że jest tego warta. Wraca Alice i zabiera dziewczynę na plecy, by wybiec w noc.

Gdy Bella się budzi dociera do niej, że nocowali w motelu, w Phoenix. Niedługo po jej przebudzeniu do pokoju wkracza Alice i zaprasza ją do drugiego pomieszczenia na śniadanie. Jasper w tym czasie ogląda wiadomości, Alice zaraz do niego dołącza. Oboje wyglądają tak samo – nieruchomi, nie okazujący żadnych emocji. Bella wyczuwa, że stało się coś złego, zaraz okazuje się, że Carlisle powinien był zadzwonić już dawno, a jeszcze tego nie zrobił. Dziewczyna panikuje, oświadcza, że nie wybaczy sobie, gdyby coś stało się któremukolwiek z członków rodziny Cullenów. Para wykłada nastolatce, iż to oni nie mogliby spojrzeć w oczy Edwarda, który od stu lat nie mógł znaleźć sobie towarzyszki. Po pewnym czasie Swan postanawia wrócić do swojej sypialni, za nią podąża Alice. Po krótkiej chwili ciszy Alice objaśnia Belli, dlaczego reszta rodziny się nie odzywa, a także opowiada jej o tym, jak wyglądają narodziny wampira, pomimo wyraźnego zakazu Edwarda, który nie chciał, by dziewczyna dowiedziała się jak to się odbywa.

Dziewczyny leżą dłuższą chwilę, odpoczywając w ciszy. Nagle, Alice podrywa się i mówi, że coś się zmieniło. W swojej wizji widzi zaciemnioną salę z lustrami, James ogląda wideo. Po chwili dzwoni Carlisle, Alice opowiada mu o tym, czego się dowiedziała, a Bella może w końcu porozmawiać z ukochanym. Kiedy odwraca się, by oddać przyjaciółce telefon, ta wraz z Jasperem siedzi przy stole i coś szkicuje. Bella w rysunku rozpoznaje studio taneczne, które przypomina jej to, do którego uczęszczała, gdy miała osiem lub dziewięć lat. Alice i Jasper wypytują o pomieszczenie, są zmartwieni, gdy Bella potwierdza, że sala znajduje się w Phoenix. Dziewczyna zostawia wiadomość na automatycznej sekretarce swojej matki prosząc, by nigdzie nie wychodziła i odezwała się jak najszybciej. Wkrótce zasnęła.

Kolejny dzień rozpoczyna się nowymi informacjami, Alice miała kolejną wizję, rysuje nowe pomieszczenie, w którym Bella ku swojemu przerażeniu dostrzega jej matki. Towarzysze chwytają za telefon, ostrzegają resztę rodziny i oświadczają dziewczynie, że Carlisle, Emmett i Edward przylecą pierwszym możliwym lotem i w ich asyście uda się gdzieś, gdzie będzie bezpieczna, co denerwuje Bellę. Nie chce, by coś stało się jej bliskim, włącznie z Cullenami. Dzwoni telefon, a gdy Alice odbiera, stwierdza, że to Renée, rozpoczyna rozmowę charakterystycznym tonem głosu, takim, jakiego używała, gdy jako mała dziewczynka, córeczka podchodziła za blisko krawężnika, albo oddalała się zanadto. Bella odchodzi od Alice w obawie, iż nie będzie potrafiła kłamać w jej towarzystwie. Ku jej przerażeniu w słuchawce telefonu odzywa się oprawca, który nakazuje jej odłączyć się od swoich opiekunów, przyjść do rodzinnego domu i zadzwonić pod numer, który tam zostawił. Nastolatka próbuje opanować swoje emocje po rozmowie z groźnym wampirem. Postanawia pójść na spotkanie z nim i pożegnać się z życiem. Prosi Alice, by zostawiła list w domu matki, ale tak naprawdę adresuje go do Edwarda. Przeprasza w nim za to, że się poddaje i prosi, by nie szukał jej zabójcy, bowiem nie chce, by komukolwiek stało się coś z jej winy. Alice dostaje nową wizję, najprawdopodobniej taką, w której widzi Bellę zabijaną przez Jamesa. Wizje dziewczyny nie są stuprocentowo pewne, ale widzi je, gdy osoba podejmie decyzję. Dotarłszy na lotnisko Bella czeka na odpowiedni moment, by uciec. Stwierdza, że chyba nareszcie zgłodniała i prosi, by to Jasper, nie Alice poszedł z nią. Wkrótce jednak zatrzymuje się przed toaletą damską i prosi, by chwilę na nią poczekał. Pamiętała, że pomieszczenie miało dwa wyjścia i właśnie zamierzała skorzystać z drugiego z nich. Gdy udaje jej się wybiec niezauważenie z lotniska szuka taksówki, ale w pobliżu jest tylko bus jadący do hotelu, do którego bez wahania wsiada. Pod hotelem znajduje wolny pojazd, płaci osiemdziesiąt dolarów i kierowca wiezie ją prosto do domu matki. Dotarłszy na miejsce sięga po zapasowe klucze, otwiera naprędce drzwi wejściowe i wpada do kuchni, gdzie znajduje się telefon i tablica, na której James schludnym, drobnym pismem zamieścił dziesięciocyfrowy numer. Po kilku próbach udaje jej się wbić go bez pomyłki, oprawca odbiera po pierwszym sygnale i nakazuje jej udać się do szkoły tańca. Dziewczyna nie ogląda się za siebie, nie chce wspominać cudownych chwil spędzonych w rodzinnym domu.

Gdy dociera do studia, słyszy identyczne jak przez telefon wołanie matki. Biegnie w stronę rozlegającego się dźwięku, jednak gdy wchodzi do pomieszczenia, z którego się rozlega widzi na ekranie telewizora pamiątkowy film, na którym wychyla się zbyt mocno przez barierkę i traci równowagę. Film zostaje wyłączony, James uśmiecha się złowieszczo. Minął dziewczynę, by odłożyć pilota koło odtwarzacza. Pomału wyjaśnia jej całą historię. Tłumaczy, że jej matka nigdy nawet nie odsłuchała wiadomości, a wierząc, że Bella jest tak samo przewidywalna jak reszta ludzi, uda się tam, gdzie powiedziała, wierząc, że oprawca w to nie uwierzy. Victoria obserwowała Edwarda i przekazała Jamesowi, że wsiadł na pokład samolotu lecącego do Phoenix. Pokazuje jej, że mając nadzieję, iż nie posłucha ostatniej woli ukochanej, Edward będzie chciał zemsty. Nagrywa całe zdarzenie kamerą. Opowiada ofierze pewną historię, w której to lata temu wymknęła mu się jedna ofiara. Gdy stary, darzący gorącym uczuciem kobietę mieszkającą w szpitalu psychiatrycznym wampir, pracujący w ów przytułku dowiedział się o zamiarach Jamesa postanowił przemienić dziewczynę tym samym ochraniając ją przed byciem ofiarą łowcy. James zabił starego wampira w gniewie, Bella pojmuje, że to historia życia Alice. Dziewczyna widzi, że James chce zadawać jej ból, brzydził ją. Nie chciał jej szybkiej śmierci, liczył na bardziej ekscytującą przygodę. Gdy jednak przyjmuje pozycję identyczną do tej na polanie, Bella rzuca się do ucieczki, panika bierze górę. James szybko ją dogania, odpycha, dziewczyna uderza o lustro, kilka jego odłamków spada obok niej. Za chwilę następuje na jej nogę, Bella słyszy trzask łamanej kości i zalewa ją fala ogromnego bólu. Oprawca droczy się z nią, chcąc, by przyznała, że pragnie, aby Edward zemścił się na Jamesie, czemu dziewczyna zaprzecza pewnie. Otrzymuje kolejny cios, i po raz kolejny uderza w lustra. Szkło przecina skórę jej głowy, krew ścieka gorącym strumieniem. Dziewczyna zauważa, że kat ma problem z powstrzymaniem pragnienia, które nim owładnęło, marzy więc o przyspieszeniu śmierci.

Traci przytomność, śni. Jest pewna, że już umarła, słyszy jednak różne, okropne dźwięki, pomruki, chrupnięcia, wycie. Anioł, śniący się dziewczynie błaga, by posłuchała, lamentuje, woła Carlisle'a, który ocenia jej obrażenia. Okazuje się, iż to Alice wiedziała, gdzie jej szukać. Za chwilę Bella krzyczy, głośno i boleśnie – czuje jakby jej dłoń była w ogniu. Carlisle i Alice przekonują chłopaka, że musi wyssać jad z jej dłoni, bo za chwilę może być za późno. Akcja się udaje, dziewczyna czuje już tylko odrętwienie w dłoni. Niejasno mówi, że kat znał Alice, wiedział, skąd się wzięła i stwierdza, że czuje benzynę.

Bella budzi się w szpitalu, gdzie obok czuwa Edward. Dowiaduje się od niego, że matka jest na miejscu, bezpieczna. Zdradza fikcyjną wersję zdarzeń – spadła ze schodów, z rozpędu rozbiła szybę i wypadła przez okno. Bella ma złamaną nogę, złamane cztery żebra, pęknięcia w czaszce, mnóstwo siniaków i straciła bardzo dużo krwi. Jej niedoszły zabójca został stracony przez Emmetta i Jaspera. Chłopak opowiada jej resztę fikcyjnej wersji wydarzeń – przyjechał do Phoenix, by skłonić ją do powrotu do Forks, zgodziła się spotkać i przyjechała do hotelu, idąc do jego pokoju potknęła się na schodach. Bella zwraca uwagę na to, że wersja jest trochę niedopracowana, na co Edward odpiera, iż jest bardzo dopracowana, a Alice miała dobrą zabawę fabrykując dowody. Usłyszawszy zmierzającą w kierunku sali matkę Belli, chłopak siada w fotelu i udaje, że śpi. Renée jest zmartwiona stanem córki, ale cieszy się na jej widok. Tłumaczy jej, że jest już piątek i że musieli przetrzymać ją w śpiączce, bo jej obrażenia były naprawdę duże. Matka wyjawia, że Phila przyjęto do drużyny The Suns i przeprowadzają się do Jacksonville, na pewno jej się spodoba i opowiada o pięknym domku. Córka jednak protestuje i wyjaśnia, że chce zostać w Forks. Zapytana o relację z zakochanym w niej Edwardzie odpiera, że ma na jego punkcie fioła i żeby matka się nie martwiła, bo jest to nastoletnie zauroczenie. Gdy zostaje sam na sam z ukochanym ten poczuwa się do odpowiedzialności za jej stan, ale zapewnia, że bardzo ją kocha. Dziewczyna pyta dlaczego nie pozwolił, by jad w jej krwi się rozprzestrzenił, wyjaśnia chłopakowi, że chciałaby być taka jak on i zachowałoby to równowagę w związku. Edward pojmuje, że to Alice wyjawiła dziewczynie sekret narodzin wampirów i jest z tego powodu mocno poirytowany. Do Belli dociera, że to z powodu wizji, którą kiedyś miała przyszywana siostra Cullena, a o której jej nie powiedział. Odmawia jednak przemienienia ukochanej w wampira, nie chce odbierać jej życia. Bella z kolei jest zrozpaczona tym, że kiedyś będzie musiała zostawić chłopaka, bo ona umrze, on będzie już zawsze "żywy". Pielęgniarka podaje dziewczynie leki nasenne i ta odpływając przyjmuje pocałunek Edwarda.

Jakiś czas po wyjściu ze szpitala Bella ubrana w suknię, wymalowana przez Alice i Edward, ubrany w czarny smoking jadą w nieznanym dziewczynie kierunku. Dopiero po telefonie ojca, który oznajmia Edwardowi, iż w jego domu zjawił się Tyler Crowley, do Belli dociera, iż jadą na bal absolwentów. Podczas tańca, do którego Edward tak długo przekonywał swoją dziewczynę, na salę wkracza Jacob Black, ubrany w białą koszulę i krawat. Edward wyczuwa, że chłopak chce porozmawiać z jego partnerką. Jacob wyjawia koleżance, że ojciec dał mu dwadzieścia dolarów i obiecał kupić brakującą część do samochodu, który wykańcza, aby tutaj przyszedł i przekazał Belli, by rozstała się z niebezpiecznym Edwardem Cullenem. Po skończonej piosence Edward wraca na swoje miejsce obok ukochanej i skarży się, że młody Black go denerwuje. Bella dopytuje partnera, dlaczego zabrał ją na bal, ten tłumaczy jej, że chciałby, żeby nie ominęło jej żadne ważne wydarzenie, tylko dlatego, że jest z nim. W odwecie Edward pyta, dlaczego była zdziwiona, gdy dowiedziała się, że wiezie ją na imprezę, na co ona ze wstydem, będąc pewna nadejścia złości chłopaka, odpiera iż sądziła, że jednak zdecydował się ją przemienić. Chłopak wydaje się wstrząśnięty faktem, że dziewczyna jest gotowa oddać mu swoje życie nawet w tej sekundzie. Bella stwierdza, że póki co sama miłość jej wystarcza, ale póki co.

Bohaterowie

[edytuj | edytuj kod]
  • · Isabella "Bella" Swan – córka Charliego Swana i Renée Swan-Dwyer, pasierbica Philla Dwyera. Przez pierwsze kilka miesięcy swojego życia mieszkała w Forks, później jej rodzice się rozwiedli i zamieszkała z matką w słonecznym Phoenix. Ma 17 lat, 162 cm wzrostu, bardzo jasną karnację, długie i gęste ciemnobrązowe loki, odziedziczone po ojcu, włosy w słońcu mają rudawy odcień, brązowe (o barwie mlecznej czekolady) oczy i pełne usta. Jest bardzo niezdarna, sarkastyczna, niezbyt pewna siebie, uparta, nie lubi dzielić się tym, co czuje. Jeździ starym pick-upem, Chevroletem.
  • · Charlie Swan – były mąż Renée, ojciec Belli. Od zawsze mieszka w Forks, jest komendantem miejscowej policji. Jeździ radiowozem, cieszy się dobrą opinią wśród mieszkańców miasta. Przyjaźni się z Billym Blackiem, od którego kupił auto dla córki. Bella jest przekonana, że ojciec wciąż kocha jej matkę. Troszczy się o córkę, nie jest zbyt wylewny, nie umie mówić o swoich uczuciach.
  • · Renée Swan-Dwyer – była żona Charliego Swana, obecnie związana z Phillem Dwyerem. Mieszkała w Forks, ale jej małżeństwo zaczęło się rozpadać. Zabrała córkę i zamieszkała z nią w Phoenix.
  • · Phill Dwyer – mąż Renée, gracz baseballowy.
  • · Eric – mieszkaniec Forks, uczeń tamtejszego liceum. Przy pierwszym spotkaniu z Bellą wydaje jej się typowym nader uczynnym chłopcem, członkiem koła szachowego. Wskazuje jej drogę, co, według Belli, potwierdza jej tezę. Angela zaprasza go na bal.
  • · Jessica – koleżanka Belli poznana na hiszpańskim, opowiada Belli o Cullenach, jest ciekawska, lubi plotkować, jest bardzo dziewczęca, przyjacielska.
  • · Angela – koleżanka Belli, jest wyrozumiała i spokojna.
  • · Mike Newton – kolega z klasy Belli, zauroczony dziewczyną. Ojciec chłopaka ma sklep sportowy za Forks, dobrze zarabia na licznych turystach, bo miasto leży na szlaku. Charlie uważa, że jest miły, a jego rodzina porządna. W myślach nazywany przez Bellę "goldenem retrieverem". Później związał się z Jessicą, przyjaźni się z Bellą. Jest troskliwy, romantyczny, dobrze ułożony, nie ufa Cullenowi.
  • · Tyler Crowley – kolega z klasy Belli, spowodował wypadek podczas którego omal nie zginęła, zaprasza dziewczynę na bal. Jest nieco irytujący, zbyt pewny siebie.
  • · Edward Cullen – wyjątkowo przystojny, ma bardzo jasną karnację, miedziane włosy w specjalnym nieładzie, oczy, które zmieniają swą barwę (jasnozłoty-czarny), jest wysportowany, muskularny, ma siedemnaście lat, jest wampirem. Przybrany syn Esme i Carlisle Cullenów, przybrany brat Emmetta, Alice, Jaspera, Rosalie. Jeździ srebrnym volvo, jest inteligentny, oczytany, zabawny, romantyczny, błyskotliwy, troskliwy, dość porywczy, szybko zmienia mu się nastrój. Podczas polowania przypomina pumę, gustuje właśnie w niej. Wysoki, o pięknej twarzy, Bella nie jest w stanie uwierzyć, że anioły mogą być piękniejsze. Czyta w myślach, jest bardzo szybki, uwielbia szybkie samochody i bardzo szybką jazdę, jest świetnym kierowcą. Urodził się w 1901 roku w Chicago, Carlisle przemienił go w wampira gdy w wieku siedemnastu lat umierał na hiszpankę. Jego rodzice zmarli przed nim. Jako pierwszy dołączył do Carlisle'a. Jest skromny, ma wiele talentów, np. potrafi grać na fortepianie. Najszybszy ze swojej przybranej rodziny.
  • · Emmett Cullen – wysoki, muskularny, tęższy od Edwarda, dlatego też wydaje się, że jest wyższy i bardziej umięśniony, wampir. Podczas polowania przypomina niedźwiedzia, na nie też uwielbia polować, szczególnie wczesną wiosną, gdy po przebudzeniu z zimowego snu są nieco bardziej drażliwe. Najlepiej kontroluje swoje pragnienie. Gdy mieszkając w Appalachach Rosalie trafiła na chłopaka zaatakowanego przez niedźwiedzia niosła go przez ponad sto mil do Carlisle'a, aby go uratował. Od tamtej pory są parą. Najsilniejszy z całej przybranej rodziny.
  • · Alice Cullen – najbardziej wspierająca z przybranego rodzeństwa Edwarda. Ma elfią twarz, krótkie, kruczoczarne włosy, jest drobna i według Belli wygląda jak zawodowa baletnica. Mówi melodyjnym sopranem, jej oczy są koloru obsydianu, ma przyjazny uśmiech. Porusza się ze zwinnością i lekkością. Potrafi widzieć przyszłość, która oczywiście nie jest pewna, może się zmienić. To ona spotkała Jaspera, wiedziała, że jej szuka jeszcze zanim on o tym wiedział. Jest wyczulona na istoty nieludzie, zawsze wie, gdy inna grupa pojawia się w okolicy i potrafi wyczuć, czy stanowi zagrożenie. Nie wie, kim była wcześniej i kto ją przemienił.
  • · Jasper Hale – jako ostatni dołączył do rodziny Cullenów. Wcześniej był członkiem innej "rodziny", wpadł w depresję i odłączył się od grupy, wtedy spotkała go Alice. Potrafi manipulować emocjami, np. uspokajać czyjś gniew.
  • · Rosalie Hale – piękna, onieśmielająca blondynka. Carlisle sprowadził ją do rodziny przed Emmettem, po Esme licząc na to, że stanie się dla Edwarda tym, kim Esme dla niego.Wprowadziła Emmetta do rodziny, przeniosła go na rękach przez ponad sto mil. Od tamtej pory są parą. Nie do końca pogodziła się tym, kim jest. Jest dość zazdrosna i nie lubi obcych.
  • · Carlisle Cullen – mąż Esme, przybrany ojciec Edwarda, Emmetta, Alice, Jaspera, Rosalie. Bardzo dobry chirurg, pracujący w miejscowym szpitalu. Bardzo przystojny, według Charliego oglądają się za nim wszystkie pielęgniarki. Przemienił Edwarda w wampira w 1918 roku, niedługo później dołączyła do nich Esme, którą Carlisle również przemienił. Ma trzysta sześćdziesiąt dwa lata. Urodził się w Londynie w latach czterdziestych siedemnastego wieku, był jedynym synem anglikańskiego pastora, jego matka zmarła przy porodzie. Pastor był wyjątkowo nietolerancyjnym człowiekiem, dołączył do prześladowań katolików i wyznawców innych religii. Wierzył w to, że szatan naprawdę jest na ziemi i przewodził polowaniom na nieludzkie postaci, jak czarownice, wilkołaki i wampiry. Gdy ojciec się zestarzał, przekazał obowiązki głównego łowcy synowi, który miał niemałe problemy ze swoją rolą. Był sprytniejszy i bardziej wytrwały od ojca. Odkrył, że w podmiejskich kanałach ukrywa się grupa wampirów, które wychodziły z ukrycia tylko nocą, na polowania. Łowcy potworów zabrali widły, pochodnie i otoczyli miejsce, które Carlisle wskazał jako to, z którego wychodzą. Po pewnym czasie jeden z wampirów wyszedł, był stary i osłabiony głodem, a gdy wyczuł obecność tłumu, ostrzegł pobratymców po łacinie i pędem ruszyli przed siebie ulicami miasta. Carlisle miał dwadzieścia trzy lata i był dobrym biegaczem, a choć wampir potrafiłby uciec tłumowi z łatwością, poddał się głodowi. Odwrócił się i zaatakował – najpierw rzucił się na Carlisle'a, potem nadbiegli inni ludzie, zabił dwóch mężczyzn, trzeciego uprowadził, a Carlisle wykrwawiał się na środku ulicy. Mając świadomość tego, jak postępuje się z ofiarami, przeczołgał się do pobliskiej piwnicy, gdzie spędził trzy dni. Cudem nikt go nie znalazł, potem uświadomił sobie swoją przemianę. Próbował się zabić poprzez skok z wielkich wysokości, utopienie, był jednak za silny. Czuł ogromne pragnienie, ale także obrzydzenie do samego siebie. Wolał umrzeć z głodu niż upaść nisko i zamordować człowieka. Wędrował długie miesiące w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca, nie mógł pogodzić się z tym, kim jest. Gdy jego kryjówkę minęło stado jeleni był bardzo zagłodzony, nie wytrzymał i rzucił się na jednego z nich. W ten sposób odkrył, jak żyć nie krzywdząc ludzi. Pogodził się ze swoim przeznaczeniem. Wiedział, że ma przed sobą nieskończoność, zaczął dobrze wykorzystywać czas. Nocami czytał, we dnie planował. Przepłynął kanał La Manche, popłynął do Francji, przemierzył całą Europę, odwiedzał uniwersytety. Nocami zgłębiał muzykologię, przyrodoznawstwo, medycynę – która okazała się jego przeznaczeniem. Studiując we Włoszech spotkał wampiry różniące się diametralnie od tych z londyńskich kanałów, byli oni bardzo wykształceni i mieli nienaganne maniery. Ci jednak nie wyznawali jego filozofii życiowej, pili ludzką krew. Postanowił więc udać się do Nowego Świata, cierpiał z samotności. Gdy wybuchła epidemia hiszpanki pracował na nocną zmianę w szpitale w Chicago, gdzie postanowił zrealizować pomysł, który dojrzewał w nim od wielu lat. Nie udało mu się znaleźć kompana, sam więc go stworzy, a choć długo się wahał, nie wiedział do końca jak to uczynić i nie dopuszczał do siebie myśli, że może komuś odebrać życie tak, jak zrobiono to jemu, trafił w końcu na Edwarda, dla którego nie było już nadziei, leżał na oddziale dla umierających. Doktor opiekował się wcześniej jego rodzicami, wiedział, że chłopak jest sam. Zrealizował więc plan.
  • · Esme Cullen – żona Carlisle, przybrana matka Edwarda, Emmetta, Alice, Jaspera, Rosalie. Dołączyła do Carlisle'a i Edwarda niedługo po przemienieniu siedemnastolatka. Spadła z klifu, ale gdy trafiła do szpitalnej kostnicy jej serce jeszcze biło, Carlisle ją uratował. Blada, jak reszta członków rodziny, piękna, ma twarz w kształcie serca, miękkie, falowane włosy w kolorze jasnego brązu, jest niska i bardzo szczupła. Wyznaje Belli, że podjęła się próby samobójczej po stracie kilkudniowego synka.
  • · Jacob Black – syn Billy'ego Blacka, Indianin, mieszkaniec rezerwatu w La Push, przyjaciel Belli z dziecięcych lat. Ma około piętnastu lat, wystające kości policzkowe, ciemne, głęboko osadzone oczy i długie, lśniące włosy związane w kitkę. Jego skóra przypominała odcień cynamonu, miękkość w owalu twarzy zdradziła, że do niedawna był dzieckiem. Pochodzi z plemienia Quileute.
  • · Billy Black – ojciec Jacoba Blacka, Indianin, mieszkaniec rezerwatu w La Push, przyjaciel Charliego. Wygląda na dużo starszego niż w rzeczywistości jest. Tęgi, ma mnóstwo zmarszczek, miedzianą skórę, oczy, które wydają się zbyt młode i zbyt stare dla twarzy, na której się znajdują. Jeździ na wózku inwalidzkim, oprócz syna ma też dwie córki Rebekkę i Rachel. Jest członkiem rady Quileute.
  • · Laurent – ma krótko przystrzyżone czarne włosy, pod charakterystyczną dla wampirów bladością kryje się oliwkowa cera, jest przeciętnego wzrostu i wagi, ale muskularny, ma olśniewająco białe zęby. Ma nieco francuski akcent.
  • · Victoria – ma rozbiegane oczy, wygląda na dziką. Ma potarganą czuprynę rudych włosów.
  • · James – niższy i wątlejszy od Laurenta, ma jasnobrązowe włosy, wygląda dość zwyczajnie, ma czujne oczy, wyróżniające się – koloru burgundowego. Jest przywódcą grupy, choć początkowo udają, iż jest nim Laurent.

Przemiana w wampira

[edytuj | edytuj kod]

Oprócz posiadania niezwykłych zdolności, jak szybkość, siła, piękno, wabiące ludzi. Wampiry posiadają też broń, jaką są kły, w których znajduje się jad, potrafiący unieruchomić ofiarę. Rozchodzi się pomału w całym krwiobiegu, a jeśli nie zostanie wyssany nastąpi przemiana, trwająca zazwyczaj kilka dni, zależnie od ilości jadu i odległości od serca. Tak długo, jak serce bije, trucizna rozprzestrzenia się, zmieniając kolejne fragmenty organizmu i ciała, wspomagając tym samym gojenie ran. Gdy przemiana dobiega końca, serce przestaje bić. Przez cały czas trwania procesu przemiany ofiara marzy jedynie o śmierci.

Okładka

[edytuj | edytuj kod]

Autorka chciała, żeby okładka książki przedstawiała jabłko – tradycyjnie uznawane za zakazany owoc z Księgi Rodzaju. Symbolizuje on zakazaną miłość Belli i Edwarda. Nawiązuje do tego również cytat z początku książki (Księga Rodzaju 2,17 (BT))[12]. oraz wybór.

Nagrody i nominacje

[edytuj | edytuj kod]

Zmierzch został wyróżniony wieloma prestiżowymi nagrodami m.in.:

  • New York Times Best Seller list – książka zadebiutowała na liście na pozycji 5.
  • Publishers Weekly w kategorii „Najlepsza książka roku"
  • Amazon.com w kategorii „Najlepsza książka dekady...jak dotąd"
  • Teen People w „Hot list"
  • American Library Association „Top 10 najlepszych książek dla młodzieży” oraz „Top 10 książek dla niechętnych czytelników"

Tytuł

[edytuj | edytuj kod]

Tytuł symbolizuje trzy rzeczy. Nawiązuje do zmierzchu normalnego życia Belli. Kończy się ono w momencie spotkania Edwarda, kiedy to Bella poznaje świat, o którego istnieniu nie miała pojęcia. Pozostałe dwie symboliki przypadają na wypowiedzi Edwarda: „I znów zmierzch. (...) Kolejny dzień dobiega końca. Choćby nie wiem, jak był piękny, jego miejsce zajmie noc”. i „Chętna zakończyć swoje życie, nie zaznawszy dorosłości (...) Chętna uczynić z młodości zmierzch swojego życia. Gotowa wyrzec się wszystkiego"

Adaptacja filmowa

[edytuj | edytuj kod]
 Osobny artykuł: Zmierzch (film).

Na podstawie książki został nakręcony film o tym samym tytule. Jego reżyserem jest Catherine Hardwicke, a w rolach głównych występują Kristen Stewart i Robert Pattinson. Premiera filmu w USA odbyła się 21 listopada 2008 roku.

Przypisy

[edytuj | edytuj kod]
  1. W Stanach Zjednoczonych każdy uczeń ma indywidualny plan zajęć.
  2. a b c d e f g h i j k l m n o Joanna Urban, Zmierzch, Wrocław: Wydawn. Dolnaśląskie, 2008, ISBN 978-83-245-8823-7, OCLC 313006216 [dostęp 2021-01-27].
  3. Nawiązanie do komiksu o Spider-Manie.
  4. Z Emmettem.
  5. Bella nie lubi, gdy nazywa się ją pełnym imieniem, od razu poprawia rozmówcę.
  6. Bliźniaczki, Rachel i Rebecca. Pierwsza z nich dostała stypendium i studiuje z dala od domu, druga wyszła za mąż w wieku 18 lat i przeprowadziła się z mężem na Hawaje.
  7. Gdy była młodsza i razem z ojcem przyjeżdżała do Rezerwatu, razem z bliźniaczkami się bawiła, ale wszystkie były nieśmiałe i znajomość nie przerodziła się w przyjaźń, czego Bella prawdopodobnie żałuje.
  8. Billy'ego Blacka.
  9. Wcześniej, na stołówce Mike szarmancko odsuwa krzesło Jessice. Po lekcjach zaprasza ją na kolację. Widocznie Bella wpłynęła na chłopaka.
  10. Mowa o Edwardzie z Rozważnej i romantycznej.
  11. Bohater pochodzący z powieści Mansfield Park.
  12. What's with the apple?. [w:] StephenieMeyer.com [on-line]. [dostęp 2008-02-08].

Linki zewnętrzne

[edytuj | edytuj kod]